2022/08/24

Pusto tu

 Nie, nie zapomniałam, nie porzuciłam i nie planuję kasować moich marnych wypocin.

Jakoś tak się złożyło iż nie bardzo mam jak zebrać się do pisania. 

Wiele razy myślałam o czym napisać i na tym się kończyło. Za każdym razem coś innego przykuwało moją uwagę i przekładałam pisanie. I nagle jest ponad rok od ostatniego wpisu. Trochę słabe.

Może się zmobilizuję i w końcu coś napiszę.

2021/06/20

Po urlopowo

Niestety nadszedł ten dzień i urlop się skończył. Szkoda.

A jak minął? 

Dużo chodzenia, zwłaszcza w górę i w dół, widziałam bardzo dużo kamieni w różnych miejscach i nawet nie spiekłam się za bardzo. Tylko ostatniego dnia słońce mnie dopadło, ale myślę że przeżyję.

W najbliższych dniach postaram się coś więcej napisać.

2021/06/03

Jak ten czas leci

 Dopiero co był marzec... a tu już czerwiec.
Najwyraźniej trochę jestem do tyłu z ogarnianiem rzeczywistości. Już nie tylko dni ale i miesiące mi uciekają. Nie ma się co dziwić jak każdy dzień wygląda tak samo. Pobudka, do pracy, do domu, trochę internetów i spać. I tak prawie codziennie. W dni wolne wykreślam tylko wyjście do pracy a dokładam więcej internetów. Mało oryginalne. Mogę śmiało powiedzieć że zaczęłam odczuwać znaczny zanik komórek mózgowych, czyli blondynkuję. Dodać jeszcze do tego ogólny brak chęci do zrobienia czegokolwiek i w ten sposób tak długo nie zaglądałam tutaj. Przyznam się, zdarzyło mi się zapomnieć o blogu, ale tylko na chwilę. Mam trochę pomysłów, tylko muszę wskoczyć w tryb regularnego pisania.
 

 
.

2021/02/22

Wielki mały powrót

 Wpadłam tylko na chwilę przypomnieć o sobie i znowu uciekam.

Mam plany żeby napisać parę rzeczy ale brakuje mi czasu.

Może jak będę miała parę dni wolnego i się wyśpię zacznę pisać regularnie.

2020/12/31

To już koniec?

 Strasznie opuściłam się jeżeli chodzi o pisanie. Brak czasu, natchnienia, sił. Kolejny raz pobiłam rekord w olewaniu bloga. Pomysły były ale jakoś nie po drodze mi było. Powinnam nad tym popracować.

W 2020 roku nie wiele się zmieniło w moim życiu. Miałam szczęście.

Zdrowie dopisało, tylko w wigilię lekko pociągałam nosem i jakimś cudem od lutego nie miałam ani jednej anginy.  To jest mój rekord. Napiłabym się żeby to uczcić ale mnie nie ciągnie, nie wiem co się stało ale po prostu nie mam ochoty na cokolwiek alkoholowego. Ba, nawet ostatnie miesiące starałam się więcej ruszać, odstawiłam całkowicie energetyki, pokochałam pić wodę. Tak, wodę. Nie ma nic lepszego od dużego kubka lekko podgrzanej wody. Nie żebym odczuwała różnice smakowe między jednym producentem wody a drugim, woda to woda, ale powoli zbliżam się do minimum dziennego jaki powinnam wypijać. 

W pracy prawie nic się nie zmieniło. Mniej klientów, a ci którzy zostali są bardziej nerwowi i czasami opryskliwi. Trzeba się uzbroić w cierpliwość. Cieszę się, że nadal mam pracę w sytuacji jaka teraz jest.

Niestety wszystkie konwenty na które planowałam się wybrać w tym roku zostały odwołane ( od kwietnia nadal czekam na jakąkolwiek informację w sprawie zwrotu za wejściówkę za jeden konwent). 

Z pozostałymi wyjazdami też nie bardzo wszystko wyszło. Urlop odwołany, przekładany parę razy. Ale ostatecznie udało mi się odpocząć. Miałam aż cały tydzień który spędziłam dosyć aktywnie (o czym miałam napisać) i dwa tygodnie które przeznaczyłam na sprzątanie. Myślę, że w zaistniałej sytuacji nie było tak źle.

Co do porządków to wyrzuciłam lub oddałam sporo rzeczy, ubrań i pierdółek. To był dobry moment na to aby poukładać wszystko jak należy. Przemyślałam sobie parę rzeczy. Zaczynam powoli przechodzić z zagubionego zbieracza wszystkiego co się może kiedyś przydać na zbieracza wybranych rzeczy. I najważniejsze staram się używać to co mam a nie tylko kolekcjonować. Zanim teraz coś kupię zastanawiam się 2 razy czy mi to potrzebne i czy będę tego używać, chociaż nie zawsze mi to wychodzi.

I to tyle. Ten rok nie był dla mnie szalenie ekscytujący ale też nie jakoś tragiczny.

Idę teraz najeść się mandarynek, o północy lampka szampana i spać


I do następnego razu

2020/10/19

Urodzinowo

 Kolejne urodziny.

Jak na razie to tylko bank i parę stron internetowych pamiętało, a raczej dostałam od nich automatyczne życzenia. A i na loforo ktoś mi złożył życzenia.

Czyli wyszedł w miarę normalny dzień, z tą różnicą że nie jestem chora jak w ostatnich latach.

Czas wypić butelkę wina, zobaczyć jakiś film i iść spać.

2020/09/08

Jestem... zmęczona

 Długo nie pisałam, oj długo.

A dlaczego? 

Z prostego powodu. Nie miałam o czym.

Konwent na który miałam jechać odwołali. (Ciekawe czy w przyszłym roku coś zrobią)

Urlop w czerwcu też 'odwołałam' bo nie bardzo chciałam siedzieć 2 tygodnie i gapić się w sufit, początkowe plany wyglądały zupełnie inaczej i teraz pozostaje mi tydzień wolnego za parę dni. Lepsze to niż nic. Może coś jeszcze w grudniu, ale wolę nie planować nic większego bo większość moich planów w tym roku nie wychodzi.

Nigdzie nie wychodziłam, prawie z nikim się nie spotykałam. W sumie to nie było co robić poza praca->dom->praca->dom.

A nawet jak miałam pomysł typu 'dzisiaj zobaczę ten film' po przyjściu z pracy od razu zasypiałam ze zmęczenia. Ostatnie miesiące były ciężkie w pracy. Klientów mniej, a ci co byli odreagowywali całą sytuację na mnie. Człowiek sam na zmianie poza klientami to jeszcze i dostawy sam musiał przyjmować. Czasami trzeba było przez 2 tygodnie być codziennie w pracy. Do tej pory odczuwam zmęczenie fizyczne i psychiczne, tak jakby parę komórek mózgowych mi się przepaliło i ciężko mi będzie wrócić do tego co było na początku roku. Bywa że o godzinie 21 już jestem nieprzytomna. 

Wiele razy myślałam 'a napiszę dzisiaj coś, parę zdań, żeby przypomnieć o sobie' i kończyło się tym że po paru dniach przypominałam sobie co chciałam zrobić i już nie miałam natchnienia, pomysłu o czym mogłabym napisać.


2020/04/05

To już 8 lat...

Nie mogę w to uwierzyć. Ten blog ma już 8 lat i jeden dzień.


Dużo przez ten czas się u mnie zmieniło.
Nie zawsze wiedziałam o czym chcę pisać.
I nadal nie wiem.
Pracowałam w różnych, nawet dziwnych, miejscach.
Trochę zwiedziłam świata, ale nie za dużo.
Jadłam, piłam, próbowałam.
Przeprowadzałam się parę razy.
Katowałam swoje włosy z lepszym i gorszym skutkiem.
Nie zawsze pisałam regularnie.
Poznałam wielu wspaniałych ludzi.
I zawiodłam się na tych którzy byli prawie jak rodzina.
Coś się skończyło, coś zaczęło, a to miejsce nadal istnieje.

Wielkich zmian nie przewiduję w najbliższym czasie, ale...
Mam tylko nadzieję, że będę częściej pisać i mniej marudzić.

2020/02/06

Kuchenne eksperymenty odcinek chyba drugi. Naleśnikowe szaleństwo

Oooo... Mamy serię wpisów. Jak nazwa wskazuje jest to część druga.
Dzisiejszym bohaterem są naleśniki. I to jakie, na wypasie.

Ciasto zrobiłam tak jak zawsze, jajko, mleko, ciut cukru i soli, mąka, woda gazowana i jako pierwszy dodatek ekstra zieloną herbatę w proszku którą dorwałam w biedronce jakiś czas temu. Wszystko w proporcjach na oko wymieszałam razem i do lodówki odstawiłam na chwilę.
Naleśniki usmażyłam jak zawsze na patelni prawie bez tłuszczu. Następnie nadeszła ta część na wypasie. Jak naleśnik był jeszcze ciepły dałam na niego po kostce białej i mlecznej czekolady do rozpuszczenia i na górę kawałki bananów, złożyć na pół i gotowe. W sumie proste w wykonaniu a jakie dobre. Uwaga bardzo słodkie wyszło więc polecam do tego zwykłą herbatkę już bez dodatku cukru.



2020/02/05

Jeszcze jedne akcesoria do kimona

Niedawno pisałam ze nie mam miejsca w kimonowej szafce a teraz wyskakuję że dorwałam kolejne akcesoria potrzebne do założenia kimona. To jest silniejsze ode mnie.


W skład zestawu wchodzą:
- obi makura – poduszka do formowania węzła pasa obi

- obi ita – wkładka umieszczana z przodu pasa obi

- koshi himo – taśmy do podwiązywania kimono (2 szt.)

- datejime – szarfa do zawiązania w pasie, umieszczona pod pasem obi

- han eri – usztywnienie do kołnierza jubanu

- pasek "korin belt" - przytrzymuje poły kimona, tak aby się nie "rozjeżdżały".

- elastyczne koshi himo - pomocne do przytrzymywania / układania pasa obi

Nie wszystkie rzeczy są nowe, mi to nie przeszkadza.