2013/08/31

Nowe mieszkanie i brak pracy

Jeszcze żyję i mam się w miarę dobrze, pomijając fakt iż znowu jestem bez pracy. Wczoraj byłam na kolejnej rozmowie kwalifikacyjnej i usłyszałam że w Polsce nie ma bezrobocia, no nieźle kobieta miała namieszane w głowie. Jak nie ma bezrobocia to czemu od stycznia nie potrafię znaleźć normalnej pracy? Sprzedawanie książek przez telefon czy chodzenie po domach nie interesuje mnie to, już przeżyłam takie kombinacje i nie mam ochoty do tego wracać.
Od tygodnia siedzę w nowym mieszkaniu, niestety nadal mam wiele rzeczy do poukładania i brak chęci do tego. Jestem już zmęczona całą tą sytuacją.



2013/08/18

Przeprowadzka

Jak nazwa wskazuje w ostatnich dniach mam urwanie głowy związane z przeprowadzką. Znalazłam duże mieszkanie (95 metrów) czyli wszystkie graty się bez problemów zmieszczą. Największy problem mam z internetem a dokładniej dostawca którego teraz mam jest świetny, nie ma problemu z działaniem wszystkiego ale samo podejście do klienta jest tragiczne. Dzwoniłam co 2 dni z przypomnieniem o moim zgłoszeniu, czekałam tylko tydzień żeby się dowiedzieć że muszę sobie załatwić pisemną zgodę budynku obok żeby przeprowadzić kabel i wtedy do tygodnia podjedzie technik i sprawdzi czy może podłączyć wszystko.
Oj bardzo się zdenerwowałam, myślę że zmienię dostawcę internetu na takiego który nie będzie olewać klienta który od wielu lat płaci wszystko w terminie.
Wracając do samej przeprowadzki to zdziwiłam się jak wiele gratów mi się przez te lata nazbierało u mnie w pokoju. Jedno jest pewne nigdy nie powiem że nie mam się w co ubrać.

Najgorszą rzeczą w tym wszystkim jest to jak się ludzie dookoła mnie zachowują. Rodzice stale się kłócą, matka straszy że "nażre się wszystkich prochów" a ojciec tylko pije i marudzi że nas nie stać. Zostałam z tym wszystkim sama, brat się wypiął i przeprowadził do kawalerki, a ja wysłuchuję codziennie kłótni i zastanawiam się kiedy się wreszcie pozabijają. Jeszcze lepsza sprawa jest z moimi znajomymi, którzy zawsze mają pretensje do mnie że nic nie mówię, ale jak prosiłam o pomoc przy przenoszeniu rzeczy albo pytałam się o coś to całkowicie mnie olali. Nikogo nie zainteresowało jak się wszystko potoczyło, spokojnie planowali sobie wypad do parku, spotkanie nad wodą czy wyjście na piwo. Jeżeli ktoś z nich będzie mieć okazję kiedykolwiek to przeczytać to niech wie, że dziękuję bardzo za takie coś i że kiedy to oni będą potrzebować pomocy to żeby do mnie nie przychodzili bo nie chcę ich znać.




Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam w tym syfie, niczego nie jestem pewna ale nie zdziwcie się jeżeli pewnego dnia skończę ze sobą. Niestety coraz częściej tylko takie rozwiązanie wydaje się być odpowiednie w zaistniałej sytuacji.



2013/08/02

Sama już nie wiem

To za dużo jak dla mnie, cała ta sytuacja mnie coraz bardziej przeraża. Niby znalazłam pracę od poniedziałku do piątku dzwonię po ludziach - umowa o dzieło + druga opcja zapierdalanie na kasie w jednym supermarkecie w niektóre soboty i niedziele - umowa zlecenie. Zobaczymy jak długo pociągnę. Jak da radę to wcisnę jeszcze trzecią pracę.
Mieszkanie niby już znalazłam, ale to nie ja decyduję. Nie wiem czy sama dam radę z przeprowadzką a tutaj będę musiała jeszcze rodziców przypilnować żeby się jakoś trzymali. Większość rzeczy pewnie znowu będzie na mojej głowie. Jestem już tym wszystkim zmęczona. Najgorsza jest ta niewiedza, ten brak stabilnego jutra.