2012/08/31

Senność atakuje

Dzisiaj jest cudowny dzień. Jest chłodnawo i pada deszcz. Uwielbiam takie dni. Zawsze kiedy inni są zmęczeni i zasypiają na stojąco ja mam ochotę skakać chociażby nawet po ścianach. Ale pracować nadal  mi się nie chce. Odliczam tylko czas do 16 i spokój do poniedziałku.

Nie wiem co ludzie widzą w dniu dzisiejszym. Zostałam zaproszona aż na trzy różne spotkania. Przecież to nie ostatni piątek, ale wszyscy się uparli na ten piątek. Do Joli pójdę, bo jej dawno nie widziałam. Ostatnio w kwietniu? Za długo. Ciekawe co u niej i czy będzie chodzić w tym roku na japoński. Posiedzę u niej jakieś trzy godziny i pójdę na następne spotkanie z facetami z japońskiego. Musze oddać Ł kasę i mam cicha nadzieję, ze zobaczę pewną osobę. To jest straszne. A na trzecie spotkanie 'dla wybrańców' nie pojadę. Po prostu mi się nie chce jechać autobusem, za który będę musiała zapłacić pomimo faktu, że mam bilet miesięczny i jeszcze siedzieć całą noc na działce z ludźmi z którymi straciłam kontakt. Nie potrafię już z nimi rozmawiać. Po dziesięciu minutach zaczyna brakować tematów do rozmowy. No i przecież będzie tam jedna osoba do której straciłam całkowicie zaufanie. Nadal jest to dla mnie zbyt świeże, żeby oglądać jego mordę.




Oj bardzo bym zjadła teraz ...

2012/08/30

Moje uzależnienia cz II

Siedzę sobie z kubkiem herbaty owocowej i myślę o czym by to napisać. Postanowiłam wspomnieć o mojej miłości - czekoladzie.

Ogólnie uwielbiam słodycze, nie ważne czy to są cukierki czy czekolada czy jakieś kruche ciasteczka. Mogłabym jeść tylko słodycze. Zjedzenie całej puszki masy krówkowej zagryzane markizami i paluszkami w ciągu godziny to nie był problem.
Moją ulubioną czekoladą jest biała, czyli sam tłuszcz. Mleczne też lubię. Jedynie nie jadłam czekolady nadziewanej owocami i gorzkiej.
Od jakiegoś czasu nie potrafię zjeść naraz całej tabliczki czekolady, wydaje mi się za słodka. Dlatego rzadziej kupuję słodycze. Ale czasami przez cały dzień chodzi za mną batonik o smaki toffi albo jakieś czekoladki i nie potrafię oprzeć się pokusie. Kończy się tym że portfel staje się lżejszy.
Pomimo tego, że momentami strasznie się obżerałam to nigdy nie było po mnie tego widać. Nie twierdzę, że mam idealną figurę, wręcz przeciwnie powinnam zacząć się więcej ruszać, ćwiczyć, ale nie cierpię z powodu mojej miłości do czekolady.

Mogę nie mieć pieniędzy na chleb ale na czekoladę zawsze się jakieś znajdą.





Z tego wszystkiego naszła mnie ochota na czekoladę, gdzieś powinnam jeszcze mieć jedną tabliczkę.

2012/08/29

Niespodzianka

Dzień się zaczął normalnie. Obudziłam się o 5 rano, o godzinę za wcześnie. Leżałam do 6 myśląc o tym co mi się śniło. Już nawet we śnie nie mogę być szczęśliwa. Najpierw znajomi mnie zostawili a potem dowiedziałam się jako ostatnia, że A. ma dziewczynę. Ta druga rzecz mnie bardziej zasmuciła. Pozostaje tylko czekać, aż wyskoczy, że ma kogoś.

W pracy mnie znowu zdenerwowali. Nie skończyłam jednej rzeczy zrobić a już dają mi pięć innych do zrobienia 'na wczoraj' już nie potrafię ogarnąć tego wszystkiego. Muszą zatrudnić kolejną osobę bo inaczej zwariuję. Najlepsze jest to, że musiałam rozładować auto. Co tam tylko 13720 opakowań ważących po 100 gram każde. W piątek trzeba będzie je znowu załadować. Bez sensu. Jestem w końcu kobietą, chcę od czasu do czasu ubrać jakiś obcas, sukienkę do pracy. Chcę wyglądać normalnie, ale nie w tej firmie. Nie mogę innych butów nosić bo kierownik uznał, że teraz tylko ja będę wszędzie jeździć dużym autem, wiec obcasy odpadają. A co z sukienkami, spódnicami czy ładnymi bluzkami? Też odpadają, bo czasami trzeba towar rozładować, posprzątać magazyn czy umyć auto. No i po czymś takim jestem cała brudna i czuję pot na sobie. Będę musiała zabiera jakieś ubranie na zmianę do pracy. Noż nie mogę, przecież jestem pracownikiem biurowym, chcę wyglądać schludnie i dobrze się czuć a nie jak robotnik po całym dniu przepracowanym na słońcu.

Szczęśliwa, że już mogę iść do domu wychodzę z pracy a tu niespodzianka. Czekała na mnie A. z Ł. już chciałam się obrócić i iść w drugą stronę, ale się powstrzymałam. Chcieli mnie porwać na piwo. Początkowo nie chciałam, ale dałam się przekonać jak dowiedziałam się, że ma jeszcze przyjechać pewna osoba. Pomyślałam sobie, że jednak mam bardzo słabą wolę. A chciałam Go nie widzieć przez dłuższy czas. Przyszedł też B. i K. było inaczej, zabawnie ale i spokojnie. W domu byłam dopiero po 20. Są plany na piątek, już nie mogę się doczekać.
Przez dłuższy czas bałam się spojrzeć w jego stronę, na jego twarz bo wiedziałam jak się to skończy. I znowu zaczynam o nim myśleć.On jest chyba jedyną osobą która może ze mną zrobić co tylko ze chce. Kiedy nie chcę się do nikogo przytulać On zawsze znajdzie jakiś sposób, żeby mnie przytulić lub zrobi coś innego niż reszta. Nie potrafię powiedzieć mu nie. Zaczyna mnie to przerażać.




Boję się, że nie będziemy do siebie pasować. To właśnie ten strach paraliżuje mnie i nie potrafię traktować Go jak wszystkich innych. Boję się, że jak pozna całą prawdę o mnie, że pozna mnie i przestanie odzywać się do mnie.


To był strasznie męczący dzień. Dzisiejsza niespodzianka poprawiła mi humor i pozwoliła zapomnieć na chwilkę o wszystkich złych rzeczach. Częściej potrzebuję takich wypadów.



Tak się właśnie teraz czuję. Padam ze zmęczenia, idę spać.

2012/08/28

Potwornie zmęczona

Wróciłam z wyjazdu służbowego do Warszawy i padam ze zmęczenia. Po drodze coś mi poszło w kostce i nie mogłam stanąć na nodze, teraz mi przeszło ale coś jest nie tak z kolanem. Ból głowy nasilił się, nie potrafię normalnie funkcjonować, najlepiej zgasiłabym światło. Sypię się.
Wystarczyło tylko pięć minut i pożałowałam, że w ogóle załączyłam dzisiaj laptopa. Nie mam ochoty czytać wiadomości od S. czy łaskawie pojawię się na imprezie w piątek. Powinna się domyślić, że raczej nie pojawię się w tym samym miejscu co człowiek który przestał dla mnie istnieć za swoje dziecinne zachowanie. Może ja teraz zachowuję się jak dziecko ale taką mam naturę, nie potrafię tak łatwo wybaczyć. Straciłam zaufanie do M. i nie prędko będę w stanie chociażby spojrzeć na niego.
Mój stan pogorszył się do tego stopnia, że nawet odrzuciłam zaproszenie na herbatę od K. i nawet odpisałam mu że już nigdy nie pójdę z nim gdziekolwiek. Nie chcę dawać nu nadziei, że coś może będzie. To nie jego wina, ja po prostu skupiłam się na kimś innym a teraz się poddałam. Wolę nie bawić się w miłość i tym podobne pierdoły. Przynajmniej jeden kłopot mniej i więcej pieniędzy zaoszczędzę.
Poszłabym spać, ale skończy się to bezsenną nocą. Nie mam nawet sił na czytanie książki, a na sama myśl o czymś do zjedzenia robi mi się niedobrze.


Chyba zacznę tak robić, może wpadnie mi do głowy jakiś pomysł albo wypadnie parę problemów.

2012/08/27

No to w dół

Dlaczego? Po co to wszystko? Czy to ma jeszcze sens?

Znowu siedzą mi te pytania w głowie. Znowu zamykam się w czterech ścianach. Znowu nie chcę spotykać się z ludźmi. Znowu moje nadgarstki krzyczą o zdrapanie skóry. Znowu mnie głowa boli.

Najchętniej zamknęłabym się w pokoju i przestała myśleć o otaczającym mnie koszmarze. Wiem, ze jeżeli zobaczę teraz kogoś znajomego to wybuchnę. Z trudem powstrzymuję się od płaczu.
Jestem już zmęczona noszeniem maski, zmęczona ukrywaniem, że nic już nie jest w porządku.

Spadam coraz głębiej w przepaść ze świadomością, że nikt mi nie pomoże. Spadam w dół sama. Tylko ja i moje problemy, które za bardzo się do mnie przywiązały i nie chcą puścić.

Przeraża mnie coraz bardziej wizja mieszkania, przeprowadzki. Boję się, ze to się nie uda, boję się ze One zrezygnuję ze mnie.



2012/08/26

Moje uzależnienia cz I

Moim największym uzależnieniem jest herbata. Bez tego nie potrafiłabym żyć. Wstaję rano piję herbatę, w pracy piję herbatę, po powrocie do domu piję herbatę. Wszędzie gdzie się da piję herbatę. Najczęściej jest to zwykła czarna, ale obowiązkowo z łyżeczką cukru i śmietanką lub mlekiem. Tylko do czarnej używam cukru. Biała herbata też jest dobra. Czasami zdarzają się jakieś owocowe. Ale najbardziej lubię zieloną herbatę. To mogę pić wiadrami. Jest taki wybór tych herbat, że czasami stojąc w sklepię nie wiem którą wybrać. Staram się nie ograniczać do jednego producenta. Co jakiś czas zmieniam. Obecnie piję zieloną z opuncją a zaraz zrobię sobie z mlekiem i pójdę poczytać jakąś książkę.


2012/08/25

Rozmyślania w samotności

Zero kontaktu z innymi ludźmi dobrze na mnie wpływa. Minął tydzień od B-4 i nawet nie wiem kiedy się to stało. Tak mi czas strasznie przeleciał, że nawet nie miałam kiedy pomarudzić na samą siebie.
Przez ten tydzień wychodziłam jedynie do pracy i z psem na spacer. Co najważniejsze wydałam tylko 30 zł na jedzenie i inne pierdoły. Gdybym spotkała kogoś ze znajomych lub pojechała na parapetówę to źle by się to skończyło dla mojego portfela. Powiedziałam sobie, że czas zacząć oszczędzać na poważnie. Koniec z kupowaniem słodyczy i rzeczy, których nie potrzebuję. Muszę także przystopować z książkami, już nie mam na nie miejsca. Jeżeli mam w przyszłym roku się przeprowadzić to muszę zacząć planować już dzisiaj. Teraz próbuję zabrać się w sobie i zrobić listę rzeczy, które będą potrzebne do mieszkania, czyli jakieś łóżko czy szafa itp. wiec czekają mnie spore zakupy no i zmiana pracy będzie potrzebna. Z każdym dniem jest coraz gorzej, długo tam nie wytrzymam. Pracuję za trzech ludzi a wypłatę mam tyle co kot napłakał.

Wczoraj wracając ze spaceru naszła mnie taka myśl. Odstraszam ludzi, nie mam serca, rozsiewam w otoczeniu chłód, wszyscy się mnie boją więc muszę być Buką. To takie oczywiste, czemu na to wcześniej nie wpadłam.





A tak ogólnie to za dużo myślę o mieszkaniu i jeżeli to nie wypali to prawdopodobnie źle się to skończy.

2012/08/23

Zmowa urządzeń

Zaczynam podejrzewać, że musiałam zrobić coś komuś i teraz za to obrywam. Od zawsze miałam problemy w urządzeniami elektrycznymi ale to co stało się w przeciągu czterech dni to już przesada.
W poniedziałek wpłatomat 'zjadł' moje pieniądze, komputer w pracy przez dwa dni nie chciał działać normalnie a dzisiaj tym razem inny wpłatomat wypluł mi pieniądze i nie chciał oddać karty. Teraz boję się podejść do bankomatu czy wpłatomatu bo jeszcze wybuchnie skubany.

Na dodatek wszystko leci mi dzisiaj z rąk. Nie wiem jakim cudem dotarłam w jednym kawałku do domu.



2012/08/22

Will you still cry for me...


Nie ma to jak na zakończenie dnia usłyszeć o imprezie łączącej urodziny i parapetówę, która ma się odbyć w ten piątek. No wszystko niby w porządku ale ja się pytam gdzie sens robić coś takiego od godziny 9 rano do 20 wieczorem?
Nie wiem co sobie te gówniary, myślą ale już parę razy wspominałam, że nie dostanę urlopu z dnia na dzień. Za dużo mam rzeczy do zrobienia, no i w dodatku dowalili mi więcej obowiązków. Od września będę zajmowała się stroną internetową i jej reklamą. Świetnie, jest tylko mały szczegół. Nie mam zielonego pojęcia o tym. A w cztery dni się tego nie nauczę i nie przygotuję planu na cały miesiąc. Oni są niepoważni. Byłam przyjmowana na inne stanowisko. Teraz oprócz telemarketingu, zajmowaniem się magazynem, pilnowania produkcji, bawienia się z fakturami, intrastatem, zestawieniem obrotów produktami, dokumentami przedstawiciela, wyszukiwaniem pierdół w necie, tłumaczeniem, sprzedażą i dostawami mam robić pozycjonoanie i inne pierdoły żeby tylko ktoś wchodził na naszą stronę internetową i kupił jakiś badziewny produkt za który dostanę premię w wysokości 3 zł za sztukę. Mogą se to wszystko wsadzić. No i najlepsze, ledwo co nauczyłam się prowadzić już mi każą jeździć samej wielkim autem. A kierownik co robi? Jedne wielkie g...  Noż kurwa to nie można zatrudnić drugiej osoby? Sama tego wszystkiego nie ogarnę. Pojebało ich.

Wracając do tej zasranej imprezy, nikt mnie oczywiście nie słuchał. To, że one mają wakacje nie oznacza, że rzucę wszystko, żeby przylecieć jak pies.  Jakby było mała znowu po trzech dniach przerwy zaczyna boleć mnie głowa i bez przerwy zasypiam nawet na stojąco.

Znowu zaczynam się zastanawiać czy to wszystko ma sens i czy ktokolwiek tęskniłby za mną.





Za rok o tej porze...

Wiem, ze mnie to zaboli, wiem że mnie to zrani. Wystarczyło, że usłyszałam parę wiadomości i nie potrafię przestać. Możliwe jest, że w przyszłym roku o tej porze będę siedziała we własnym mieszkaniu. No i zaczęłam myśleć jak to będzie, planować co potrzebuję i inne podobne pierdoły. Najlepsze jest to, że nie wszystko zależy ode mnie. Wystarczy, że jedna z Świętej Trójcy się wycofa, albo pójdzie gdzieś indziej mieszkać i mam pozamiatane.
Boję się, że to może nie wypalić. Chociaż ostatnimi czasy wszystkie zdrowo mnie wkurzają to jednak chciałabym z nimi zamieszkać. Byłby to dla mnie pierwszy krok do wolności do zmory przeszłości. Może w końcu zaczęłabym żyć i cieszyć się życiem.
Oczywiście w tym całym wyobrażaniu przewinął się pewien człowiek, co nie bardzo mi się podoba. Znowu zaczynam krążyć myślami wokół tej jednej osoby.



W mojej głowie właśnie siedzi takie coś i nie pozwala mi się uspokoić.

2012/08/21

Nowa praca mile widziana

Tak dalej już nie wytrzymam. Muszę zacząć szukać innej pracy bo jak tak dalej pójdzie to zrobię komuś krzywdę. Do tej bandy baranów nie dociera, że jak mam prawo jazdy od paru miesięcy, przy czym jeździłam może ze 5 razy dostawczakiem, nie oznacza że z wielką chęcią wskoczę do tego auta i będę sama jeździła po mieście. Nie czuję się na tyle pewna, żeby sama jeździć. Nawet przeszła mi po głowie myśl, żeby złamać sobie nogę i mieć spokój z jeżdżeniem.

Pozostało mi nic innego jak odświeżyć sobie CV i porządnie szukać innej pracy.

Teraz na samą myśl o tym miejscu przychodzi mi do głowy tylko jedno słowo


2012/08/19

Powrót z Krakowa

Wróciłam z konwentu... wnerwiona na pewne osoby delikatnie mówiąc. Jestem kolejną osobą która została przez nich olana. Szczerze to spływa ta cała sprawa jaka wynikła na B-4 po mnie, po prostu mam to gdzieś mam to gdzieś. Nic tylko wracają do przeszłości, a dokładniej do jednego wydarzenia. Gdybym ja się tak miała zachowywać to bym już dawno z domu nie wyszła bo bałabym się spotkać ludzi, którzy chociaż raz sprawili że płakałam.
Pomimo paru nieporozumień bawiłam się świetnie. No i oczywiście okazało się, że raz na miesiąc pojadę na jakiś konwent do końca roku, czyli nie jest tak źle. Boję się tylko, że BAKA nie wypali, a bardzo chciałabym znowu pojechać na ten konwent.

Nauczyłam się bardzo prostego tańca z openingu z anime 'Tsuritama"



Na koniec piosenka całego konwentu


2012/08/18

Cudownie rozpoczęty dzień

Muszę zapamiętać, żeby nie planować niczego. Miałam wielkie plany na dzisiaj, pobudka do sklepu, włosy pofarbować i spakowana wyjechać do Krakowa. Ale oczywiście nie może tak być. Wstałam i okazało się, że do 10 nie będzie prądu, więc nawet wody na herbatę sobie nie zagotuję. Dobrze że przynajmniej laptop wytrzymie mi jeszcze dwie godziny. Miałam naładować sobie baterie do aparatu, przygotować jedzenie na podróż. W takich sytuacjach denerwujące jest to ze wszystkie sprzęty w domu mam na prąd. Teraz siedzę z nadzieją, że o tej 10 będę mogła przynajmniej umyć włosy. Całe szczęście, że spakowałam się wczoraj wieczorem, bo teraz ze zdenerwowania zabrałabym nie to co mam.

A teraz coś co muszę mieć za wszelką cenę. Strasznie mi się podoba.



2012/08/16

Zdolna inaczej

Z nudów chciałam przygotować sobie ciekawy obiad. Ugotowany ryż na bulionie z ośmiorniczkami z małych parówek. Wszystko szło dobrze do momentu krojenia trzeciej parówki. Jakimś cudem nóż, najostrzejszy jaki był w domu, zjechał mi i trafiłam w palec. Myślę sobie, że nie jest tak głęboka rana więc lekko przemyłam i przykleiłam plaster. Jak zwykle myliłam się, dopiero po około 20 minutach przestała lecieć mi krew. Teraz nawet nie potrafię ruszać tym palcem. Ja to mam talent. Kolejny dowód na to, że nie powinnam dotykać noży.

Dzień bez internetu i ognisko

Wczoraj był cudowny dzień. Nie maiłam internetu od rana. Z nudów pojechałam na ognisko. Nawet nie żałuję, że się tam pojawiłam. Było zabawnie, tylko raz dopadły mnie dziwne myśli.
Zdziwiło mnie trochę zachowanie A. który zaczyna zachowywać się mniej więcej tak jak my, czyli dziwaczeje. Ciekawą była propozycja żebym usiadła mu na kolanach, albo jak mnie podniósł na pożegnanie. Ale... nie wiem czy już mi przeszło czy po prostu wczoraj mało zwracałam na niego uwagę. Nadal staram się zachować pewien dystans. Może to i nawet dobrze, że nie widziałam go przez dłuższy czas. Dobrze jest tak jak teraz, on o niczym nie wie.

Dowiedziałam się, że K pojedzie na B-4 no i oczywiście ustaliła to z Y i zaprosiły Kota. Nie mam nic przeciwko temu żeby więcej osób, które znam było na konwencie, ale nienawidzę ustalania czegoś za moimi plecami. K poznała Kota i wszystkich powoli odsuwa na bok. Spotyka się tylko z nim. Ciekawe jak długo tym razem potrwa u niej fascynacja poznanej nowej osoby i po jakim czasie wróci do reszty ludzi.




2012/08/14

Uwaga gryzę

Dzisiejszy dzień można nazwać 'Bez kija nie podchodź bo ugryzę'.

Najpierw w pracy mnie wnerwili, że o mały włos poszła klawiatura w stronę kierownika. Gdyby można było czytać w myślach to bym już dawno wyleciała z pracy za to co o nich wszystkich myślę.

Ale najlepsze nadeszło później. W wielką pretensją z rozkazem szybkiej odpowiedzi S. wysłała mi na fb pytanie 'To ty jeszcze chcesz z nami mieszkać?' brzmiało troszeczkę inaczej ale takie miało znaczenie. Nie to jest jasne, że się rozmyśliłam bo mam już inne plany, przecież stać mnie na mieszkanie w centrum miasta - a mogłam jej tak odpisać. Już nie mam sił na tych ludzi. Najpierw mnie olewają a potem mają problem bo już wszystko ustaliły i przypomniały sobie o mnie.

Do tego przyłączył się paskudny ból głowy i mam z głowy wszystkie plany.
Pójdę spać przed 20.





Chyba przeproszę się z tabletkami, obojętnie jakie, ważne żeby były w dużej ilości.



2012/08/13

2012/08/12

Zapomnienie

Nie potrafię pozbyć się wrażenia, ze wszyscy zapomnieli o mnie, o tym, że istnieję. Gdyby coś się ze mną stało np. przejechała ciężarówka, wypadłabym z okna, przedawkowała tabletki lub wiele innych, nie zorientowali by się o tym tak zwani znajomi 'przyjaciele traktujący siebie nawzajem jak wielka kochająca rodzina' której powoli mam serdecznie dosyć. Wszyscy mają przede mną wielkie tajemnice, już nie poznaję tych ludzi. Stali się dla mnie obcy. Boję się, że znowu powtórzy się sytuacja z innymi. Jak będziemy się mijać na ulicy to nawet nie będziemy patrzeć na siebie i udawać, że się nie znamy. Oddaliliśmy się od siebie, a raczej to oni odsunęli mnie od swojego życia. Nie potrafię już przebywać z nimi w jednym pomieszczeniu nie marząc o garści tabletek popitych winem czy o moich ukochanych nożyczkach. I zawsze kończy się to tym, że zaczynam pić. Będąc po paru piwach wszystko mi jedno i nawet sprawiam wrażenie szczęśliwej.

 


Sponsorem dzisiejszego dnia jest ból oka.

2012/08/10

Ściana mędzy nami

Wczoraj spotkałam znajomych. Było spokojnie do moment kiedy okazało się, że K zaprosiła kogoś i Ł stał się bardzo zazdrosny. Zaczęli się kłócić i nie przeszło mi do teraz. Najlepsze jest to, że mi się za to wszystko oberwało. Cudownie się poczułam w tym momencie. Po paru minutach Ł mnie przeprosił więc nie jestem na niego zła. Tylko niech następnym razem zachowa się jak dorosły człowiek, w końcu nie ma pięciu lat.
Po tym zdarzeniu ściana jaką zbudowałam między mną a resztą ludzi zrobiła się grubsza. Następnym razem nie kiwnę nawet palcem, żeby komuś pomóc.

Po cichu liczyłam, że A też będzie. Nie przyszedł, może to i nawet dobrze.

Do końca miesiąca prawdopodobnie nigdzie nie wyjdę z domu poza wyjściem do pracy i z psem na spacer. Jak będę siedziała w domu i czytała książki nikt mnie nie obrazi i zaoszczędzę parę grosza.


2012/08/08

Jeżeli masz jakiś problem opowiedz mi o nim


Powtórka z rozrywki

A miało być tak pięknie. Nie boli mnie pierwszy dzień głowa, nie bolą mnie ani oczy ani mięśnie. Nawet nie bolą mnie kości. Można by powiedzieć, że wszystko w porządku. Guzik prawda. Bolą mnie wszystkie zęby i te wyleczone i te zdrowe. Zwykłe oddychanie sprawia potworny ból. O zimnych, ciepłych, słodkich i ostrych rzeczach mogę zapomnieć. W ogóle nie potrafię nic zjeść. Coś mi się wydaje, że znowu nie będę w stanie zasnąć w nocy. Wczoraj pół nocy leżałam a drugie pół siedziałam i patrzałam się w sufit.

Wczoraj dowiedziałam się, że jedna znajoma planuje u siebie oglądanie spadających gwiazd. Chciała także obgadać sprawę wspólnego mieszkania. Wszystko fajnie gdyby nie jeden szczegół. To ma być z niedzieli na poniedziałek. Nie pomyślała, że pracuję. Stwierdziła, że mogę do pracy pojechać z samego rana. Tak i o godzinie 10 rano padnąć przed biurkiem ze zmęczenia. Nie chciałam się z nią kłócić. I tak nie pojadę. Aż zdziwiło mnie, że przypomniała sobie, że też mam z nimi mieszkać. I o czym miałabym rozmawiać, prawie wszystko ustaliły beze mnie. Jak tak dalej pójdzie prędzej wygram na loterii niż a nimi zamieszkam.





 Dobre pytanie. Już nie potrafię zliczyć ile razy tak było. 

 

2012/08/05

Sen i nic więcej

Czuję jak zżera mnie pustka od środka. Straciłam motywację do robienia najprostszych rzeczy. Wczoraj przez przypadek poskładałam wszystkie ubrania do szafy bo nie potrafiłam zasnąć. Ale kimona powiedziałam, że poskładam dzisiaj i nawet nie spojrzałam w tamtą stronę gdzie leżą. Nie wiem co dzisiaj robiłam, nie jestem z w stanie sobie przypomnieć. Wiem, że wstałam i zjadłam obiad o 11, a raczej wypiłam rosół. Pograłam pół godziny w Diablo i poszłam spać. Obudziłam się przed 19, umyłam włosy, zobaczyłam wiadomości i tyle. Nie mam na nic siły, nawet palce mnie bolą jak piszę.

Po obiedzie miałam dostęp do internetu i nie chciało mi się nawet poczytać mang, czy zobaczyć paru filmików. Po sprawdzeniu poczty odłączyłam internet. Już nawet nie chce mi się czytać książek. Najchętniej to poszłabym spać. Tak po prostu zasnąć i się więcej nie obudzić. I tak wszyscy mają mnie gdzieś.





Nie mam już nic, nie mam przyjaciół, nie mam życia. Jedna wielka pustka...

2012/08/03

Włosy II

Bardzo rzadko się to zdarza, ale bardzo podobają mi się moje włosy dzisiaj. Lecą na wszystkie strony i sprawiają wrażenie, że jest ich dużo. Jedyne co może mnie boleć to nie mieszanka kolorów brązowego, dzikiej śliwki i rudego na głowie ale ich długość. Ledwo sięgają mi do pasa i nie chcą dalej rosnąć.

Nie wiem jak to określić. Może po prostu mam fioła na punkcie długich włosów.

Taka długość to moje marzenie.

Te też są fajne, tylko jedynym problem dla mnie było by ich mycie.

2012/08/02

W górę i w dół

A już się cieszyłam, że przestała mnie boleć głowa. Myliłam się. Nawet poruszanie oczami sprawia mi ból. Czuję jakby ktoś wkręcał mi śrubę w jedną w skroń a w drugą młotkiem uderzał.

Mam straszne wahania nastroju, znowu. Raz śmieję się jak głupia a raz z wielką chęcią zamknęłabym się w pokoju i poszła spać na cały dzień, tydzień, rok.

Jednak nie pojadę w sobotę na ognisko. Wolę zostać w domu i wyleczyć się z bólu gardła. Poukładam sobie ubrania w szafie, no bo przecież ile czasu mogą leżeć na podłodze. Poczytam książkę, a nawet dwie lub trzy. I nie będę myślała o fałszywych znajomych. Odpocznę sobie.



2012/08/01

Cudowne ozdrowienie

Rano się zdziwiłam. Przespałam prawie całą noc, obudziłam się bez problemu, głowa mnie nie bolała. Pomyślałam, że wyzdrowiałam chciałam usiąść i tu zaczęły się schody. A raczej upadek ze schodów. Uderzył mnie potworny ból, musiałam dziesięć minut poleżeć i poczekać aż mi przejdzie. Potem już nie było takich atrakcji, drobny kaszel czy chrypka, nawet byłam w stanie mówić. Teraz jak próbuję coś powiedzieć łaskocze mnie w gardle i zaczynam kaszleć. Ale mogę stwierdzić, że jest lepiej.
Zobaczymy czy w sobotę pójdę na ognisko, wszystko będzie uzależnione od tego jak się będę czuła.
 
Zdenerwowałam się faktem, że moja atrakcja na B-4 została odrzucona. Czekałam tylko trzy tygodnie, żeby się o tym dowiedzieć. Gdyby dali wcześniej znać miałabym jeszcze szansę na zgłoszenie czegoś innego, teraz pozostaje mi tylko pojechać jako zwykły uczestnik. Nie pamiętam dobrze, ale ostatnio byłam zwykłym uczestnikiem chyba trzy lata temu na Magnificonie. Już zapomniałam jak to jest nic nie robić przy konwencie. Mam nadzieję, że uda mi się pojechać na B-4. Wyskoczę w nowej yukacie, muszę zabrać się za jej uszycie.



Znalazłam stronę z samymi zdjęciami dziewczyn w kimonach. Wszystkie są cudowne, poniżej jedno z nich:



Nie przepadam za różowym kolorem, ale gdybym dostała albo miała możliwość kupienia różowej yukaty lub kimona to bym się na zastanawiała.

I te akcesoria do kimona ...

Powyżej geta i kanzashi.