2014/12/27

Po miesiącu

Minął prawie cały miesiąc od ostatniego wpisu.

Będąc na urlopie, szukając pracy miałam zaplanowany wyjazd zaraz po świętach. Powinnam być już spakowana i za parę godzin ruszać w drogę ale była już szefowa znalazła sposób żeby i w tej sprawie mi napaskudzić.

Dostałam wypowiedzenie które kończy się nie 31 a 26 grudnia, co oznacza iż muszę w poniedziałek udać się do urzędu pracy. Popsuło mi to całe plany i sprawiło że nie mam najmniejszej ochoty wychodzić z domu. Przez ostatnie dwa tygodnie próbowałam przekonać pewną osobę ale on nie miał zamiaru słuchać i na siłę muszę jechać do jakiejś dziury na 6 dni. Już to widzę jak się będę cudownie bawić od poniedziałku bez pracy i pieniędzy z masą rachunków do opłacenia. Jakby tego było mała czekają mnie duże wydatki od nowego roku.

Z początkiem roku będę pisać skargę do PIP na byłe miejsce pracy. Mi może już to nie pomoże ale innym tak.

Ciekawe co mi wymyślą z ostatnią wypłatą.


Z przyjemniejszych rzeczy w tym miesiącu było Kirigami połączone z wykładem na temat obchodów Nowego Roku w Japonii. 





Przeglądając jakąś stronę natrafiłam na pewien obrazek opisujący Dobrawę. Przepraszam za słownictwo.



Kobieta nie potrafi używać komputera na poziomie podstawowym, a o Wordzie już nie wspomnę. Przyznam sama nie jestem mistrzem ortografii ale do teraz się zastanawiam jakim cudem udało jej się napisać CV żeby została przyjęta do pracy. Ona na prawdę nie wie do czego służą foldery i że można coś zapisać nie tylko na pulpicie.

Udało mi się też złapać zaraz przed świętami tymczasową pracę na wykładaniu towaru w Biedronce. Przez 5 dni latałam po 12 godzin po Biedronce i śpiąc tylko po 3 godziny. Padam ze zmęczenia ale w nocy nie mogę zasnąć a moja lewa ręka jest bardziej pocięta niż zwykle. Ale było momentami zabawnie. Będę miło wspominać jak obok mnie dwie kobiety o 2 w nocy darły się n całe gardło śpiewając stare piosenki.

Byłam też dzisiaj w kinie na trzeciej części Hobbita. Jestem rozczarowana całym filmem. Dla mnie była to najgorsza ze wszystkich części. Po prostu brak słów.

I na koniec zdjęcie włosów.

 

2014/12/02

Brak słów

Szefowa zdecydowała się zrobić wypłatę i przy okazji stwierdziła że od jutra nie muszę przychodzić do pracy. Do końca roku mam urlop a po 7 stycznia mam się zgłosić po świadectwo.

Jest mały problem, mam umowę do połowy 2016 roku o czym powiedziałam dzisiaj szefowej. Stwierdziła na to że księgowa się pomyliła. Kawał wieśniaka z niej.

Nie mam już sił do tej kobiety. Jak myślę że będę musiała w styczniu jeszcze raz ich widzieć robi mi się niedobrze. 



2014/11/24

Sushi i awaria

Jakiś czas temu byłam na sushi imprezie.


Okazało się że sama musiałam usmażyć wszystkie krewetki i cukinię w tempurze a potem nie spróbowałam nic. Trochę mnie zdenerwowali ludzie swoim zachowaniem.

Kiedy ja smażyłam ktoś bezczelnie dobrał się do mojego aparatu i go popsuł, a dokładniej został wciśnięty jeden przycisk i teraz stale wyświetla zrobione zdjęcia.

Aparat jeszcze robi zdjęcia ale na długo nie wytrzyma a naprawa nie mam sensu. Najgorsze jest to że nikt się do tego nie przyzna.

Jakby tego było mało to pewna osoba przesadziła w swoim zachowaniu i nie wiem czy dalsza znajomość ma sens. Zmuszona jestem do wprowadzenia pewnych zmian, jedno jest pewne, na pewno nie wrócimy do tego co było wcześniej. Pewnych zachowań nie mogę wybaczyć.

2014/11/23

TSURU JAPAN FESTIVAL 2

Wypadałoby coś w końcu napisać o konwencie na którym się było. Zbierałam się do tego dwa tygodnie, przyznam chciałam wcześniej napisać ale po drodze była mała awaria internetów.


Miło spędziłam konwent. Tym razem jechałam w sobotę rano a nie jak zawsze z piątek. O 9 rano była już duża kolejka. Udało mi się przejść między ludźmi. w końcu nie byłam zwykłym uczestnikiem. Dostałam identyfikator, opaskę na rękę i dążyłam się zgubić w szkole. Szkoła nie była za duża ale miała dwa skrzydła z tylko dwoma łączeniami na 2 i 3 piętrze. Na szczęście w jednej części zrobili pomieszczenia sypialne i nie musiałam tam zaglądać.

Na samym początku ktoś się pomylił i przyniósł nam do sali całe pudło pocky.



Szybko się zorientowali i zabrali je po jakiś 10 minutach.

Przez cały konwent krążyłam, nie potrafiłam siedzieć w jednym miejscu dłużej niż 30 minut. Wyjątkowo poszłam na kilka paneli.

Były warsztaty taneczne.

Małe zainteresowanie ( dwie osoby) sprawiło że sobie poszłam dalej.

Zajrzałam także na panel o świętach.


Nie było to nic nowego dla mnie, jak się prowadziło 3-4 razy taki panel to trudno zaskoczyć z czymś nowym, więc też sobie poszłam. Słyszałam że panel był ciekawy.

Nie zdążyłam na prelekcję o lalkach ale udało mi się zrobić zdjęcia.

Było dużo wystawców.


I ludzi ciekawie ubranych.







Warto też wspomnieć o konkursie cosplay.




W niedzielę byłam na 2 prelekcjach/ warsztatach związanych z malowaniem tuszem.

I skończyłam z jednodniowym tatuażem.


Były też ciekawe włosy na konwencie.
 

Oczywiście musiałam kupić sobie bubble tea
 

Na koniec konwentu dostałam kubek. Poniżej zdjęcia moich zdobyczy.




Na koniec tradycyjnie moje włosy


2014/11/07

Na początek listopada

To będzie krótki wpis o tym co robiłam przez ostatni tydzień z groszami

W zeszły czwartek szefowa zapewniła mnie że nie mam się o co martwić a potem dała mi jedynie 800 zł wypłaty, czyli ledwo połowę z tego co miałam dostać. A we wtorek zrównała mnie z błotem i pokazała jakim to jest burakiem ze słomą w butach. Nic trzeba będzie rozejrzeć się za nową pracą.

Z tą optymistyczną myślą marnej wypłaty postanowiłam się wybrać na imprezę Halloween do S z którą nie rozmawiałam poważnie od ponad roku. Mam trochę mieszane uczucia do tych ludzi, dla mnie to już nie ten etap w życiu, nie ta grupa wiekowa, brakuje mi tego czegoś co mnie z nimi łączyło. Ale przynajmniej miałam okazję  poznęcać się nad dynią.








 Dzieła pozostałych:



Mój strój:


 Nie miałam za bardzo czasu na wymyślanie, złapałam co miałam w szafie i lekki makijaż zrobiony przez 'siostrę'.

I na koniec tradycyjne włosy:




2014/10/24

Jak mi minął październik do tej pory

No i znowu długo nie pisałam.

Gdyby ktoś się zastanawiał co robiłam przez tan czas teraz się dowie. A muszę przyznać że jak na mnie to dużo się działo.

W sobotę 11 byłam na parapetówce u znajomej. Małe ale przytulne mieszkanko w samym centrum Katowic. Miałam okazję wypić wino które dostałam z końcem sierpnia. Było bardzo dobre.



Były też inne napoje, niektóre nawet po paru łykach było dobre.



Zaczęły się też zajęcia z japońskiego. W tym roku postanowiłam znowu chodzić na wszystkie zajęcia, utworzono cztery grupy więc jest szansa ze się czegoś nowego nauczę. Wiem ze będzie dużo śpiewania. Znalazłam też włosową perełkę



Jakość zdjęcia nie pokazuje jakie były mięciutkie i błyszczące i ogólnie przepiękne.

Z okazji urodzin zostałam porwana na (niestety) tylko dwa dni do Ustronia.
W sobotę rano do pracy a potem od razu w trasę.
Wieczorem mały spacer po Ustroniu, kolacja i nie było mi dane szybko zasnąć. Czekał mnie maraton filmowy. Były takie filmy jak Kapitan Ameryka Zimowy Żołnierz, Frozen, Maleficent czy Strażnicy Galaktyki. Skończyło się tym że na następny dzień śniadanie jadłam po 12. Następnie czekał mnie mały spacerek pod górę do Leśnego Parku Atrakcji. Po drodze zahaczyliśmy o pijalnię wód.

Przy okazji znalazło się czas na zrobienie zdjęcia.



Po ponad godzinie dotarliśmy na miejsce. Nie ma to jak iść na wyczucie nie znając się na terenie. Droga powrotna zajęła nam zaledwie 30 minut.

Powiem jedno świetnie się bawiłam karmiąc zwierzęta.


 

Futro alpaki jest bardzo mięciutkie a w koźle wyżej się wręcz zakochałam. Jego reakcja jak zobaczył że mam ziarno była bezcenna. Takiej radości dawno już nie widziałam.


Chciałam także udać się na kolejkę linową ale podano nam błędną informację i zabrakło nam pół godziny. I tym sposobem mam powód żeby wrócić.

Na urodziny dostałam ładny wisiorek, którego zdjęcie będzie następnym razem.

W środę byłam na najnowszym filmie o Draculi. Dużo efektów, ciekawy, gorąco polecam.



Niestety trochę zmarzłam w kinie i teraz mam lekką gorączkę. Przez co nie pojechałam dzisiaj na konwent do Sosnowca. Ale nie martwię się bo nie zaciekawił mnie program i jest szansa że pojadę do Rybnika 8-9 listopada.

W zeszłą sobotę rano zamówiłam sobie sześć książek przez internet za zaledwie 40 zł z przesyłką.





Paczka przyszła dzisiaj, czyli szybciej niż się spodziewałam.  Teraz to już na prawdę nie mam miejsca na książki.

Na koniec tradycyjnie moje włosy, jak wyglądały do dnia dzisiejszego



Szału nie ma. Może już czas zacząć pić drożdże.

2014/10/05

Czas na herbatę

Nie będę dzisiaj narzekać jak bardzo sypie mi się życie. 

Tym razem wspomnę o dobrych rzeczach.


Wczoraj po ponad roku odkąd przeprowadziłam się w moim pokoju zawisła lampa. Tak, prawdziwa lampa z kloszem i takie tam a nie zwykła, smutna żarówka. Dodatkowo sama ją zawiesiłam. Będę mogła wpisać sobie dodatkową umiejętność do CV.


Byłam dzisiaj na pokazie japońskiej ceremonii herbacianej. Był to wykład połączony z warsztatami.
Dowiedziałam się jak zrobić tradycyjne japońskie słodycze do zielonej herbaty i miałam okazję spróbować przepysznej herbaty którą sama musiałam wymieszać. 











Zdjęcia nie są najlepszej jakości bo aparat nie chciał współpracować i za późno zorientowałam się że zapomniałam naładować baterie. Miło też było popatrzeć na tyle kimon. Mam nadzieję że jedna osoba się odezwie do mnie jak wróci do Japonii. 


Na koniec tradycyjnie włosy