2018/01/26

Mój rok z Aliexpress

Dokładnie rok temu postanowiłam spróbować szczęścia z aliexpress.
Gdyby ktoś nie wiedział jest to coś w rodzaju allegro tylko że chińszczyzna, bardzo tania chińszczyzna.
Już wcześniej wiedziałam że takie coś istnieje, tylko nie bardzo byłam pewna jak to wygląda do końca i wahałam się przez jakiś czas.
W końcu powiedziałam sobie a co mi tam, wybrałam wisiorek za $0.77, w przeliczeniu na złotówki wyszło 3,17 zł, czyli prawie jak za darmo. Oczywiście wybrałam opcję darmowej dostawy co wiązało się z baaaardzo długim okresem oczekiwania na przesyłkę.
Tu trzeba podkreślić, że nie zawsze produkt zgadzał się dokładnie z opisem/ zdjęciem. Nigdy nie wiedziało się co przyjdzie, o ile przyjdzie, ale o tym później. Tak oto prezentował się wcześniej wspominany wisiorek na zdjęciu 

a jak już miałam go w ręce


Do wyboru był kolor złoty i srebrny.
No i w tym momencie zaczęło się kupowanie drobnych rzeczy i oczekiwanie na przesyłki.
Do tej pory łącznie w sumie miało być 67 takich oto paczuszek


Nadal czekam na doręczenie 19 z nich. Ogólnie mogę powiedzieć że do tej pory nie miałam problemu z dostawą. Poza jednym zamówieniem gdzie sprzedawca nie wysłał paczki, jedno zamówienie zostało w połowie drogi odesłane, jedną rzecz wysłali inną i jedna od ponad miesiąca jest w Polsce i Poczta Polska ją zagubiła to nie jest tak źle.

Najdroższymi rzeczami były korona i koszulki

 
 

Ale warto było. Koszulki wygodne i udało mi się trafić z rozmiarem bo to niestety bywało różnie.
Najgorzej chyba było z pierścionkami. Jak do tej pory idealnie pasował tylko jeden (jego zdjęcie będzie w drugiej części).

Poniżej tylko cześć z tego co dorwałam

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

2018/01/19

Jeszcze jedno kimono

A co mi tam. Kupiłam sobie następne kimono. No, bardziej określenie yukata czy szlafrok pasowałoby do tego ale wyprodukowane w Japonii i tanie prawie jak za darmo.


Zdjęcia 'pożyczone' z aukcji. Nie mam za bardzo czasu na zrobienie własnych.

2018/01/08

Nowy rok nowe kimono

Nie minęło parę dni nowego roku i już w łapkach mam swoje nowe kimono. Kiedyś załatwię sobie specjalną szafkę tylko na kimona. Kiedyś. Teraz czas na zdjęcia

 
 

2018/01/07

Kocia kawiarnia w Katowicach

Nie mając pomysłu co ze sobą zrobić, mając wolne w pracy w Trzech Króli udałam się do Katowic.

 
 

Po chwilowym myśleniu co zrobić dalej zawędrowałam do kociej kawiarni.
W porównaniu w podobnymi lokalami w Krakowie te koty w Katowicach były bardziej żywe, bawić się chciały i przytulały się do wszystkiego. Nie wiem, może to że ludzie normalnie mówili a nie szeptem a może fakt iż najstarszy kot miał tylko 5 lat a reszta to straszne młodziaki sprawił że te koty zachowywały się zupełnie inaczej. Nie twierdzę że te kawiarnie w Krakowie były złe, tam koty tylko spały, ale ta w Katowicach jakoś bardziej mi się spodobała no i fakt że mam do niej bliżej też ma znaczenie. 
Bardzo dobre ciastka w kształcie kota czy te z bananem i karmelem szybko zniknęły z talerzyków.

 
 
 
 
 
 
 
 

Strasznie szybko czas mi przeleciał i trzeba było się zbierać. Na pewno tam wrócę.