2012/11/29

Koniec świata w grudniu

Powinnam być zdołowana faktem, że z końcem roku kończy mi się umowa. Powinnam chodzić z przerażeniem na twarzy i powtarzać 'co teraz będzie'. A guzik mnie to, już jakiś czas temu postanowiłam, że nie chcę  mieć przedłużanej umowy. Po dzisiejszym jestem pewna że od stycznia będę osobą bezrobotną. I co najważniejsze będę o wiele szczęśliwsza nie męcząc się z ludźmi, którzy nie potrafią od ponad 2 lat wypromować jednego produktu. Niech ta firma zostanie przy tym co ma bo z żelkami im nie wyjdzie. A jak ktoś się mnie spyta o ich produkty to będę w końcu mogła szczerze powiedzieć że nie działają i lepiej ich nie kupować. Najbardziej denerwujące jest to że musiałam dzisiaj przez prawie 2 godziny wysłuchiwać kierownika jaka to ja jestem zła i że nic nie robię. Już wolałam się z nim nie kłócić bo widać było, że ma swoje zdanie i cokolwiek bym powiedziała nie dotarłoby do niego. Gdyby jeszcze nie wymyślał przy tym pierdół. A przez jego słownictwo strasznie zabolały mnie uszy. Nie twierdzę, że świetnie mówię poprawną polszczyzną, zdarzają mi się błędy i to czasami głupie, ale bez przesady żeby nie potrafić odpowiednio odmieniać przez osoby i tworzyć słowa nie z tej ziemi. Jeden z przykładów: jest sobie takie słowo - celofan, a co mówi kierownik? cylafon, cylefan, celyfan. Nie wiem ile bym go poprawiała zawsze przekręci. A jego zachowanie, że jestem dla niego chamska i że muszę zmienić do niego nastawienie bo w końcu jest kierownikiem jest żałosne.

Aż sama się dziwię jak ja tak długo wytrzymałam w tej porąbanej firmie z porąbanymi ludźmi.

Zabawne jest to, że ostatni dzień w pracy będę miała 21 grudnia - czyli Majowie mieli rację, coś się skończy, ale to nie świat tylko moja praca w rodzinnej firmie.




Rozdanie

Postanowiłam wziąć udział w kolejnym rozdaniu. Więcej szczegółów na:


http://juicybeautystar.blogspot.com/2012/11/rozdanie-rozdanie.html






Może tym razem się uda.

2012/11/28

Naaaprawdę długie włosy

Nie mam ostatnio czasu, żeby pisać o czymś ciekawym więc na dzisiaj tylko zdjęcie włosów, bardzo długich.





Wiem, że zwariowałam ale chciałabym takie mieć.

2012/11/24

Dzisiejsze włosy

Mogę szczerze powiedzieć, że dzisiaj mi się podobają moje włosy. Rano nałożyłam na nie pseudo maseczkę ze zmielonego lnu, po 2 godzinach umyłam włosy szamponem z rzepą i spryskałam jeszcze wilgotne preparatem z pokrzywy.



Są bardzo miękkie i bardzo łatwo się układają. Nie wiem tylko dlaczego część zaczęła mi w pewnym momencie falować. Zauważyłam też, że prawie cały kolor zdążył się wypłukać, niewiele pozostało z bakłażanu. 
Niestety jak tak patrzę na te moje końcówki już widzę zbliżające się do nich nożyczki. Będzie porządne cięcie, ale dopiero w lutym.

2012/11/21

Drożdże 36 dni później

Już nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim. Przez ostatnie 36 dni połam codziennie 1/4 lub 1/3 kostki drożdży(w zależności jak mi się pokroiła kostka). Po dwóch tygodniach zauważyłam, że włosy urosły mi 2 cm, co mnie bardzo ucieszyło. Niestety większych zmian nie zaobserwowałam. Od ostatniego mierzenia, które było 31 października ich długość się nie zmieniła, co gorsze włosy nadal wypadają mi w dużych ilościach. Po każdym myciu mogę garściami wyciągać moje kudły z odpływu. Jak tak dalej pójdzie to nie wiem co zrobię, a wizytę u dermatologa mam dopiero w połowie stycznia. Zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo są zniszczone i szybko nie pojawią się znaczące zmiany, ale dołujące jest jak nie widzę jakichkolwiek zmian.

Oprócz drożdży często masuję głowę i niedawno zakupiłam ampułki z Joanny. Muszę przestać myśleć negatywnie i wymyślić sposób na sianowate końcówki bo to jest trzecia dołująca rzecz zaraz po nadmiernym wypadaniu i braku wzrostu.

Na razie nie zrezygnuje z drożdży, już się nawet przyzwyczaiłam do smaku i potrafię wypić je bez dodatków.







2012/11/19

Wyróżnienie Liebster Blog

Przyznam się, że całkowicie o tym zapomniałam. Ostatnio nie jestem sobą i zdarza mi się 'odkładać za dużo rzeczy na potem' do których zapominam wrócić.

Dostałam nominację do Liebster Blog od jakdbaco. Wcześniej pomyślałam sobie, że nie wezmę w tym udziału bo mnie nikt nie nominuje a potem przeczytałam posta. Miłe zaskoczenie.




 
Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.



1) Jaki prowadzisz tryb życia? Siedzący/aktywny?

Niestety bardziej siedzący tryb, gdyby nie pies to bym z domu nie wychodziła.  
2) Największy grzech "urodowy"?
Nie zmycie makijażu na noc.
3) Czy w łazience w ramach pielęgnacji królują kuchenne dodatki, czy raczej sklepowe cudeńka?
Raczej sklepowe cudeńka, ale lubię od czasu do czasu poeksperymentować z tym co wpadnie  mi w łapki a w kuchni jest dużo możliwości. 
4) Postanowienie noworoczne, którego nie dotrzymałaś?
Nie mam postanowień noworocznych, raczej takie małe postanowienie które wraca co jakiś czas czyli więcej ćwiczeń i więcej ruchu, niestety po jakimś czasie zawsze się zniechęcam. 
5) Co lubisz w swoim charakterze, a czego nie znosisz?
 Lubię szczerość, nie lubię jak się rozgadam i nie potrafię zamknąć.
6) Kiedy przestałaś wierzyć w Św. Mikołaja?
 Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek wierzyła, wiedziałam że jest taka postać ale nie miało to nigdy dla mnie większego znaczenia.
7) Najmilszy prezent, jaki dostałaś?
 Mała figurkę kota, uwielbiam koty i uwielbiam małe skromne prezenty.
8) Czy masz domowego zwierzaka?
 Mam trzy koty i jednego psa.
9) Co Ci się kojarzy z czerwonym kolorem?
 Czekoladki.
10) Wymarzona długość włosów i cięcie?
 Jak najdłuższe, a szczerze to myślę że sięgające ud. Cięcie proste.
11) Jakie dwie rzeczy zabrałabyś na bezludną wyspę?

Ogromną skrzynię wypełnioną czekoladą i drugą skrzynię wypełnioną książkami. Więcej do szczęścia nie potrzebuję.


Teraz powinnam wyróżnić 11 blogów i wymyślić 11 pytań, ale szczerze to nie mam do tego głowy i prawie wszystkie (jak nie wszystkie) blogi, które czytam już zostały nominowane.

I kolejne rozdanie

Postanowiłam wziąć udział w kolejnym rozdaniu, może tym razem się uda. Więcej szczegółów można znaleźć na balbinaogryzek




2012/11/18

Ostatnie dni

Raz w górę raz w dół. Można by powiedzieć, że znowu się zaczęło. Ostatnie dni były tak różne, że już nie wiem co mam ze sobą zrobić. Weźmy czwartek, przesiedziałam 8 godzin w pracy tłumacząc z hiszpańskiego, na japońskim było nawet ciekawie jak wymyślałam z N historię morderstwa na przyjęciu na podstawie obrazka a potem spotkanie przy rzutkach. Szło mi bardzo dobrze, wygrałam 2 z 4 gier. Nawet pomyślałam, że w końcu mam coś wspólnego z A i że będzie dobrze. Nie, nie zaczęłam wyobrażać sobie nie wiadomo czego.
W piątek natomiast w pracy nie zrobiłam nic, prawie zasnęłam z nudów. Kierownika ni było to mogłam przestawać udawać że coś robię. Na japońskim graliśmy w karty co mi się bardzo podobało. Ale to co się wydarzyło potem popsuło mi humor. Okazało się że N świetnie rzuca i to był dla mnie koniec. Nawet tej rzeczy nie mogę mieć wspólnej z A, a niech bierze go sobie, nie będę się starało o kogoś kto nie zwraca na mnie uwagi, szkoda nerwów. To się robi nudne i mnie samą już denerwuje jak wspominam o A.
W sobotę było jeszcze gorzej. Rano na spokojnie posprzątałam cały dom, tylko swojego pokoju nie ruszyłam. Czekałam na ojca bo mieliśmy załatwić sprawę telefonu. Oczywiście musiał przyjechać pijany z pracy i nic nie zrobił. Z telefonem muszę jeszcze poczekać. Ale matka była mocno wnerwiona, co usłyszeć można było w nocy. Już mam tego wszystkiego dosyć. Dzisiaj nie jest lepiej.
Na dodatek dowiedziałam się w czwartek od osób trzecich, że jednak nie będę mieszkać w Gliwicach i nadal nie wiem dlaczego. Miło się w tedy poczułam. Wszystko zaczyna się walić i na nikogo nie mogę liczyć. Dochodzi do tego kaszel, który mi nie chce przejść i uczucie rozsypywania się. Nie bardzo chce mi się jutro iść do pracy, znowu wysłuchiwać kierownika i wykonywać za niego pracę.




2012/11/14

Moje włosy

Co mogę napisać o moich włosach? Są zniszczone, prawie nie rosną i mnie nie lubią. Mają dziwny kolor i znowu zaczęły strasznie wypadać. Najbardziej to denerwuje mnie w nich to, że końcówki zaczęły się ostatnio strasznie wysuszać i mam siano zamiast włosów. Coś czuję, że po zakończeniu akcji z zapuszczaniem czeka mnie wizyta u fryzjera i porządne cięcie. Nie bardzo mi się podoba taki scenariusz. Zobaczymy, włosy mają czas do lutego, jak się nie opamiętają nożyczki pójdą w ruch.








2012/11/12

Z bananowym koktajlem w ręce wspominam ostatnie dni

 Nie mogłam się oprzeć pokusie w sklepie, gdy tylko zobaczyłam przepiękne banany usłyszałam jak wołały do mnie "kup nas, kup nas" i w przeciągu paru sekund wylądowały w moim koszyku dwa banany oraz mleko. Zrobiłam właśnie z nich koktajl i muszę to napisać nic więcej nie potrzebuję na dzisiaj do szczęścia. Mój żołądek więcej nie pomieści a oczy same się zamykają. Zaraz idę odespać to ostatnie dni.

Jeżeli chodzi o Wrocław to się udała wyprawa.
Powroty zawsze są ciężkie, zawsze coś się zepsuje pod koniec i nie mam ochoty wracać do szarego życia, tym razem nie było tak źle, w domu byłam przed 21.
Ostatnie trzy dni były szalone, spałam może 3 godziny z przerwami, chodziłam cały czas po schodach z drugiego piętra na drugie piętro (cudowna szkoła z trzema osobnymi drugimi piętrami i dziwnym układem). Po całym tym chodzeniu nie byłam w stanie nawet stanąć na stopach, na samą myśl czułam jak mi odpadają. Zmęczona w domu padłam i zasnęłam od razu, nawet się nie rozpakowałam.
Poznałam wspaniałych ludzi, którzy niestety są w większości z Wrocławia, więc raczej spotkamy się znowu na konwencie ale i tak świetnie się bawiłam, nie żałuję wyjazdu i tego jak przebiegł.

A teraz krótko o włosach.
Kolor wyszedł ciekawy, jak zawsze jest zauważalna różnica między końcówkami i resztą. Po paru myciach będzie jeszcze bardziej widoczna. Pozostaje mi tylko pofarbować jakąś porządną farbą żeby uzyskać jeden kolor, ale nie chcę ich znowu niszczyć farbą. Myłam je w nocy z soboty na niedzielę i niestety musiałam iść spać w lekko mokrych. Chociaż snem tego nie można było nazwać bo po godzinie musiałam wstać i włosy wyglądały zabawnie, każdy 'leciał' w inną stronę.




Zdjęcie nie pasuje do posta ale tak mi się spodobało, że postanowiłam je wrzucić.

2012/11/09

Wrocław i bakłażan

Za parę godzin wyjeżdżam do Wrocławia, powrót w niedzielę wieczorem. Do poniedziałku mała przerwa. Już widzę jakie zaległości będą na mnie czekały po tych trzech dniach.

Postanowiłam dzisiaj zafarbować włosy szamponetką, tradycyjnie bakłażan. Teraz są jeszcze mokre więc nie wiem jak się kolor złapał. Mam nadzieję, że tym razem będzie w miarę taki sam na całej długości włosów.


2012/11/08

Odliczanie

Ten rok był dziwnym rokiem a jeszcze się nie skończył. Właśnie teraz jestem na granicy zmian, wielkich zmian. Pozostało mi zrobić trzy kroki i już nic nie będzie jak kiedyś. Trochę się boję tego wszystkiego, ale postanowiłam, ze choćbym nie wiem jak będzie źle nie mogę oglądać się w przeszłość. Nie potrzebuję wiele do szczęścia, ciepły kont, herbatę, dobrą książkę i coś do zjedzenia od czasu do czasu.
Dni przemijają strasznie szybko, muszę zebrać się w sobie i zacząć intensywnie działać.
Jutro wyjazd do Wrocławia, trochę jestem zła, że jedzie mało osób ze znajomych, ale trudno ja mam zamiar dobrze się bawić bo już wiem, że się nie wyśpię. Powrót w niedzielę wieczorem i będę tak zmęczona, że nie dam rady przygotować CV. Na szczęście ustaliłam z S, że dopiero po piętnastym listopada organizujemy wspólny wypad na poszukiwanie pracy, więc mam czas na skompletowanie wszystkiego. A potem tylko coś znaleźć.

Mogę spokojnie zacząć odliczać dni do końca pracy w rodzinnej formie i do nowego początku.


A teraz mała ciekawostka. Od czasu gdy zaczęłam pić drożdże zauważyłam, że strasznie szybko rośnie mi grzywka, dopiero co ją ścinałam a już zachodzi mi na oczy.



2012/11/06

Rozdanie goni rozdanie

Postanowiłam porządnie zaszaleć z początkiem listopada. Bardzo polubiłam brać udział w różnych rozdaniach i tym oto sposobem postanowiłam sprawdzić swoje szczęście u MassieDran 






 

To nie jest mój dzień

Od samego rana wszystko się wali i nie idzie po mojej myśli. Napchany autobus, brak możliwości poruszenia się a tuż przede mną para liżąca się przez całą drogę. Nie mam nic do okazywania swojej miłości, uczucia itp. ale bez przesady, nie wszyscy muszą na to patrzeć. W pracy zimno, komputer nie chce współpracować, plączą mi się słowa po hiszpańsku które przepisuję już tydzień.
Dostałam rozpiskę godzinową na konwent i już wiem, że przez trzy dni będę spała tylko około trzech godzin i mam pilnować sali, gdzie przy zgłoszeniu zaznaczałam, że nie mogę zbliżać się do niektórych sprzętów bo je psuję dotykiem. No i skończyła mi się kasa na komórce nie wiem jakim cudem bo wysyłałam tylko parę wiadomości dzisiaj, które i tak nie dotarły w całości do odbiorcy (jakimś cudem wcięło środek). A dzień się dopiero zaczął.
Trzeba było nie wychodzić z łóżka ...

2012/11/05

Nadciągają zmiany

Dzisiaj przeżyłam szok. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, czyli do stycznia znajdę pracę w Gliwicach lub okolicach, to na nowy rok i nadchodzące miesiące do wakacji przeprowadzę się do małego mieszkania w centrum Gliwic. To na prawdę dobra wiadomość. Teraz tylko muszę coś znaleźć. Potem zobaczymy jak się sytuacja potoczy. Początkowo miało być mieszkanie w Katowicach, ale to dopiero od wakacji a ja czekać nie mogę tyle. Muszę się w końcu wynieść z tej dziury. Najwięcej problemu będzie z przenoszeniem rzeczy, bo nie mogę wszystkiego od razu zabrać, a mam tego dużo, a rozstać się z tymi rzeczami będzie trudno.






Chyba zaczęłam widzieć światełko w tunelu i nie jest to pociąg.


Poniedziałek

Nie rozumiem dlaczego ludzie nie lubię poniedziałku? To taki sam dzień jak każdy inny. Podobno najwięcej samobójstw właśnie jest w poniedziałek. Ludzie są dziwni.
Obudziłam się dzisiaj o dwie godziny za wcześnie, za oknem lało, pomyślałam sobie cudownie. Na spokojnie wybrałam się do pracy, której szczerze nienawidzę i w której muszę jeszcze wytrzymać do końca grudnia a potem witaj bezrobocie lub praca w budce z hamburgerami. Może nie będzie tak źle, może znajdę coś w miarę szybko.
Cały czas pada deszcz, jest szaro, mokro i ponuro, czyli idealna pogoda na spacer z psem. Jak tylko wrócę od dentysty zabiorę moją bestię na długi spacer.

Ze mną zawsze jest tak, że jak jest paskudna pogoda to mi od razu poprawia się humor. Pamiętam jak byłam mała to zawsze biegałam boso i z ulubionym parasolem po podwórku w największe ulewy.




2012/11/04

Kolejne rozdanie

A co mi tam postanowiłam wziąć udział w kolejnym rozdaniu. Może tym razem się uda. Zawsze warto próbować.
Więcej informacji na jakdbaco



2012/11/03

Prawdziwy powód

Oto prawdziwy powód dla którego zapuszczam włosy




Żebym mogła siedzieć sama wieczorami owinięta własnymi włosami.

Wczorajszy wieczór

Nawet był udany. Wyszłam z domu i spotkałam się z innymi ludźmi (dziwnie to zabrzmiało). Miło spędziłam czas i odkryłam, że rzucanie rzutkami bardzo wciąga. Prawdopodobnie w następny czwartek powtórka z rozrywki. Trochę mnie to przeraża bo należę do tego typu ludzi, którzy tylko obserwują jak inni grają, lub biorą w czymś udział.

Brakowało mi głupich rozmów z K i wielkich planów na wspólne mieszkanie. Mam nadzieją, że to wypali. Mogę prawie nic nie jeść, żeby wystarczyło mi tylko na drożdże i kosmetyki do włosów, reszta nie jest aż tak ważna.

Zauważyłam, że mi przeszło w sprawie A. Miło się siedzi w jego towarzystwie i tyle. Tak myślałam jeszcze przed zaśnięciem a potem miałam dziwny sen i mam mieszane uczucia. Mój mózg nie przepada za mną i lubi robić mi małe psikusy. Ale to powoli staje się dla mnie zamkniętym rozdziałem (na szczęście).

Podsumowując takie wieczory jak wczoraj mogą się częściej odbywać i już nie mogę doczekać się czerwca i przeprowadzki i dużej ilości wina i wielu innych szaleństw.



2012/11/02

Rodzinny nalot

Dziwne uczucie kiedy część rodziny postanawia odwiedzić bez uprzedzenia. W pół godziny została posprzątana kuchnia na błysk i niestety Zygfryd został eksmitowany, będzie mi brakowało tego przyjaznego pająka.
Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że nie miałam zielonego pojęcia kto przyjechał w odwiedziny. Ostatnio tych ludzi widziałam 5-6 lat temu, nawet imion nie pamiętałam. Tak to już jest jak się mieszka najdalej od całej 'porządnej' części rodziny i jest się zapomnianym przez resztę. To była nawet miła wizyta. Czyli na następne 5 lat mam spokój z nimi.

Niestety musiałam znowu zacząć pić napar z tymianku z powodu męczącego kaszlu. Zobaczymy na jak długo mi tym razem pomoże. 

2012/11/01

Małe przemyślenia

Z cyklu Lazhward się nudzi i robi dziwne rzeczy.
Nie ale tak na poważnie, co sprawia, że coraz więcej ludzi zakłada blogi, różnego rodzaju strony i inne podobne kreatury. Jest to wygodne, można poznać ludzi, można się czegoś nowego dowiedzieć lub podzielić się z kimś swoją pasją. W dzisiejszych czasach coraz więcej ludzi ma dostęp do internetu, czy to komputer stacjonarny czy to laptop czy telefon, możliwości jest wiele. A potem spotyka się takich uzależnionych na ulicy, w kawiarni, w kinie czy innych miejscach. Nawet na zajęciach z japońskiego jest jedna osoba, która nie wytrzyma 5 minut bez sprawdzenia Facebooka. Świat się tak szybko zmienia, że trudno czasem nadążyć za niektórymi nowinkami.
Prawda jest taka, że prowadzenie bloga jest modne. Nie ważne o czym, ważne że jest. Ja nigdy nie podążałam za modą i raczej nie będę, szkoda mi na to nerwów. Lubię pisać i tyle. Jak kogoś to zainteresuje to się ucieszę a jak kogoś denerwuję to nie musi czytać.
Staram prowadzić bloga systematycznie, czasami mi to nie wychodzi, różne są sytuacje.Ja miałam tylko jeden cel, żeby ktoś mnie usłyszał, wysłuchał. Musiałam parę rzeczy wyrzucić z siebie, a najlepszym sposobem okazał się blog. Zależało mi także na anonimowości, co w internecie jest możliwe. Czasami nie potrafię spojrzeć ludziom w oczy po tym jak mnie potraktowali oraz boję się ich reakcji. Zauważyłam też, że coraz częściej nikt nie rozumie co mam na myśli. Może dobieram źle słowa, może mnie przestają słuchać. Po prostu nie potrafię 'na żywo' dogadać się z niektórymi.
Uważam, że to była dobra decyzja, zakładając bloga wyznaczyłam sobie jakiś cel. Mam nadzieję, ze kiedyś nie będę potrzebowała tego bloga ażeby przekazać moje myśli i uczucia w odpowiedni sposób nie kryjąc się za maską i że kiedyś będę w stanie powiedzieć bliskim o tym wszystkim co się znalazło na tym blogu.

Ale się rozpisałam. Musze gdzieś wyjść bo zacznę czytać książkę telefoniczną z nudów.