2013/05/25

Bo jak już coś zmieniać to czemu nie wszystko

Długo myślałam co ze sobą i tym bałaganem na blogu zrobić. Zaszły duże, jak na mnie, zmiany w nazwie i wyglądzie. Wszystko to z prostej przyczyny, nie mogłam już na to patrzeć, tak jak nie mogę już patrzeć na swoje życie. Nie wiem jak długo ten wygląd się utrzyma i nie chcę niczego obiecywać. Jak już pisałam na samym początku prowadzenie bloga jest dla mnie pewnego rodzaju sprawdzianem ale i motywacją. Wiem że w momencie kiedy przestanę interesować się tym blogiem będzie to dla mnie koniec.
Nadal nie mam pomysłu o czym mogłabym pisać, także w ostatnim czasie pojawił się problem z systematycznością. Jednego jestem pewna jak wyjdę na prostą będę częściej tutaj zaglądać.




2013/05/15

W punkcie zero... znowu

Dostałam pracę...



A tak na poważnie wytrzymałam tylko dwa dni i zrezygnowałam jak tylko nadarzyła się okazja.
Ludzie świetni, atmosfera cudowna i podobno wynagrodzenie też zadowalające. Jest w tym wszystkim haczyk, niestety. Nie dałabym rady psychicznie i fizycznie o godzinie 8 rano wychodzić, tłuc się 2 godziny w autobusach, po dotarciu do firmy przez pół godziny ćwiczyć rozmowę i w teren po całym województwie do godziny 19, w domu byłam coś około 23. Cały dzień z głowy plus wydatki na transport i niezdrowe jedzenie bo nie ma czasu zjeść na spokojnie. Nie mam zielonego pojęcia jak ludzie tam pracujący mają jeszcze chęci iść gdzieś razem na piwo w środku tygodnia.
Najbardziej podejrzana była sprawa umowy. Na moje pytanie człowiek pracujący tam od ponad miesiąca nie potrafił nic sensownego powiedzieć, a jak już zapytałam się jak jest z dniami wolnymi to usłyszałam tylko 'po prostu nie przychodzisz'. Trochę to śmieszne, że nie otrzymałam odpowiedzi na tak ważne pytania. Wolę nie pakować się więcej w takie rzeczy.
I w ten oto sposób znowu jestem bez pracy. Cudownie.

2013/05/12

Przed wyborem i małe przeoczenie

Jak zwykle wszystko zamiast iść w dobrą stronę tylko bardziej się komplikuje. Od jutra zaczynam pracę w firmie z dużym doświadczeniem na rynku zagranicznym - pięknie to brzmi, ale coś mu w tej firmie "śmierdzi". Dam sobie czas do piątku i zobaczę jak to będzie wszystko wyglądać. Najlepszy będzie dojazd, o 8 rano wyjazd z domu i około 21 powrót. Przez ten czas jak nie będę tłukła się autobusami to będę chodziła po blokach i wciskała ludziom różna rzeczy. Już się cieszę na samą myśl o przygodach jakie mnie czekają.
Znając moje szczęście już drugiego dnia spotkam samych pijaków, paru mi się oświadczy i będę miała dość wszystkiego.

 Ostatnio byłam tak zajęta gapieniem się w sufit i rozpaczaniem nad wszystkim że nie zauważyłam jak z początkiem kwietnia, czyli miesiąc temu, mój blog miał już rok. Jeszcze parę miesięcy temu myślałam żeby coś zrobić z tej okazji, może jakieś rozdanie czy coś, teraz nie mam na to ochoty.
Dużo się zmieniło przez ten rok. Od pisania pierdół przeszłam przez opisywanie głupot i mojego chorego spojrzenia na świat dotarłam tu gdzie teraz jestem, czyli na dnie rozpaczy i użalania się nas wszystkim a zwłaszcza nad sobą. Nie wiedziałam że tak długo dam radę prowadzić tego bloga i nie wiem jak długo to jeszcze potrwa. Może z czasem określę co będzie się znajdowało w postach, w chwili obecnej jest wszystko i nic.

I na koniec temat, który zagościł u mnie na stałe, czyli włosy. Jestem teraz na etapie zwątpienia i zaprzestania intensywnej pielęgnacji włosów. Tłumacząc na prostszy język z lenistwa i braku efektów ograniczyłam się do łagodnego szamponu, jednej maski i oleju przed myciem raz na tydzień. I takie sa oto efekty:



W tym przypadku był użyty tylko zwykły szampon. I tradycyjnie już włosy robią co chcą. Rosną powoli i znowu wychodzi mi żółty kolor. Zero współpracy z ich strony.

2013/05/02

Boję się

Ostatnio liczba rzeczy których się boję znacznie powiększyła się, a może te o których nie miałam pojęcia wyszły na jaw.
Zaczynając od podstawowej - boję się ludzi i ich reakcji. Od dłuższego czasu izolowałam się od wszystkich i teraz nie potrafię normalnie z niektórymi rozmawiać. Najbardziej boli fakt iż straciłam kontakt z tymi, którzy dla mnie wiele znaczyli a jak okazało się ja jednak nie należę do ich grona najbliższych. Chyba nie potrafię już znowu komuś zaufać.

Boję się co przyniesie jutro. Bez pracy, bez domu bez tego kogoś na kim mogłabym polegać moje dalsze życie jest jedną wielką niewiadomą. Boję się, że w każdej chwili mogą mnie wyrzucić z domu w którym żyłam całe życie, który dziadkowie zbudowali, w którym jest tyle wspomnień. A najgorsze jest to że będzie on prawdopodobnie zburzony a na całej pięknej działce powstaną trzy lub cztery blisko siebie podobne domki. Boję się, że nie znajdę pracy i długi mnie wykończą jak rodziców. Oszczędności kurczą się a zobowiązania nadal są.

Boję się o moje zdrowie. Jak nie jedna rzecz to następna zaczyna mi nawalać. Okazało się, że po trzech latach migdałki jednak są bardzo zdrowe i nie należy ich wycinać a po tygodniu od wizyty u laryngologa znowu mnie boli gardło. Doszły jeszcze do tego problemy ze stawami, nie potrafię wytrzymać nawet dziesięciu minut siedząc w jednej pozycji. Często drętwieją mi wszystkie stawy a najgorzej jest z palcami, czasami nie potrafię nimi poruszać przez dłuższy czas. Według lekarzy jestem zdrowa a ból to na zmianę pogody. Też mi fachowa pomoc.

A najbardziej ostatnio zaczęłam bać się spać w moim pokoju. Już którąś noc z rzędu nie potrafię zasnąć, męczę się przewracając się co chwilę z boku na bok i nawet nie wiem kiedy zasypiam. Jak już zasnę mam bardzo dziwne sny. Może to zabrzmieć trochę dziwnie, zawsze miałam abstrakcyjne sny np. wyciąganie bardzo małego hipopotama ze studzienki, ale czasami są inne sny - takie po których nie wiem co jet prawdą, których wspomnienie prześladuje mnie nawet za dnia. Od może tygodnia budzę się w środku nocy i widzę jak miliony czegoś małego ruszającego się jest zawieszone na ścianie, czasami zmienia się to w zarysy wygiętych z bólu i jęczących twarzy. Słyszę dziwne dźwięki, jakieś napisy pojawiają się na ścianach. Rankiem pamiętam wszystko przez mgłę, nie jestem pewna czy był to sen czy coś innego, to było zbyt realne. To może być coś poważnego, to może wszystko dziać się w mojej głowie. Cokolwiek to oznacza boję cię bardzo.