2012/07/31

Chora cz. II

Dzisiaj w nocy spałam tylko półtorej godziny. Resztę czasu przeleżałam z nadzieją, że zasnę. Nie wiedziałam co mnie bardziej boli głowa czy wszystkie zęby. Czuję się jakbym biła się młotkiem w głowę, czyli kolejny dzień z bólem głowy. Jak tak dalej pójdzie to pobiję swój rekord. Po prawie rocznej przerwie boli mnie głowa już piąty dzień. W pracy zafundowali mi jeszcze saunę. Musiałam załadować auto towarem, w środku było tylko 40 stopni. Przez godzinę siedziałam w puszce. Gardło całkowicie zmasakrowane, nie potrafię już normalnych dźwięków z siebie wydawać.
 Głupia jeszcze położyłam się na godzinkę jak wróciłam do domu. Myślałam, że nie wstanę. Tak mi się zakręciło w głowie, że potrafiłam określić gdzie jestem. Właśnie dotarło do mnie, że mam jeszcze śniadanie z pracy nietknięte i nie chcę nawet na nie patrzeć.


Błagam niech mnie ktoś dobije.





Taka ciekawostka. Przeczytałam dzisiaj, że nie można umrzeć we własnym śnie. Bardzo ciekawe, tylko że dzisiaj śniło mi się, że musiałam sama wykopać swój grób a potem ktoś strzelił do mnie w głowę i umarłam wpadając do grobu. Jestem dziwna. Zawsze wszystko robię inaczej.

2012/07/30

Chora

Ha ha ha ha ha ha ....*odgłosy krztuszenia się*

Wiedziałam, że tak będzie. Rozchorowałam się. Całą noc nie przespałam, w pracy byłam nie do życia i jeszcze musiałam auto rozładować. Na szczęście do końca dnie naklejałam naklejki na wieczka więc nie musiałam przy tym myśleć a bardzo. Nie mam apetytu, nawet na jedzenie nie potrafię spojrzeć. Czuję się paskudnie.


Kotek na pocieszenie.

2012/07/29

Głupie migdałki i płyn do płukania jamy ustnej

Zwariować można. Znowu nie potrafię nawet śliny przełknąć, żeby mnie nie bolało. Od zawsze miałam powiększone migdałki. W zeszłym roku lekarka w reszcie stwierdziła do wycięcia, ale co z tego jak nie mam czasu żeby udać się do szpitala. Więc męczę się z tym paskudztwem. Cała prawa strona mnie boli i przechodzi do ucha. Do tego zaczęło mnie piec w całym gardle. Szkoda, ze skończył się płyn do płukania gardła. Taką małą sztuczkę mam. Zawsze jak czuję, ze zaczyna mnie boleć gardło albo migdałki to używam zwykły płyn do płukania jamy ustnej. Ostatnio miałam Listerine, mocny był.


Może być najzwyklejszy, najtańszy i tak zawsze będzie działał. Jak się bardzo zdenerwuję to potrafię parę razy dziennie płukać specjalnie długo trzymając płyn w okolicy migdałków.
Jest to skuteczny sposób na zbliżającą się chorobę gardła, w 95 % pomogło mi i nie zachorowałam.

A jak stracę cierpliwość to sama wyrwę sobie migdałki.





2012/07/28

Co dalej?

Utknęłam w martwym punkcie. Nie wiem już co mam zrobić. Duszę się. Nie mam motywacji. Nie potrafię nawet posprzątać w pokoju. Widzę jak zbierają się problemy i nie wiem za który się zabrać najpierw.
Zawsze miałam tak, że w pewnym momencie robiłam się nieznośna, 'wybuchałam' i wszystko wracało do normy. A teraz nie potrafię wyrzucić z siebie tego uczucia. Nie ważne co zrobię nie poczuję się lepiej.
Znowu boli mnie głowa, nie mogłam dzisiaj nawet wyjść na zewnątrz bo od razu robiło mi się słabo. Teraz nie potrafię wziąć głębokiego oddechu jakbym miała blokadę w płucach.  Zaczyna mnie niepokoić siniak na nodze, który powstał osiem  dni temu. Nie chce zniknąć.I jeszcze bardziej pociemniał. Będę musiała zebrać się w sobie i iść do lekarza, który powie mi, że mam wyniki w normie i nic na to nie może poradzić.



Żeby było zabawniej znowu mi się śniła pewna osoba, a już zaczynałam o nim nie myśleć. Bardziej dobijający jest tylko ból wszystkich zębów, nawet tych zdrowych, który nie chce przejść. Picie zwykłej letniej wody sprawia ból, a nie wspomnę już o jedzeniu czegokolwiek.




2012/07/27

Podróż autostradą

Miałam dzisiaj wyjazd służbowy do stolicy. Muszę przyznać, że nawet fajnie się jechało dostawczakiem po  remontowanej autostradzie. Ale po 3 godzinach za kierownicą miałam już dosyć. Tak mnie głowa zaczęła boleć, że nie potrafiłam nawet jednej myśli poskładać bez włożenia w to wysiłku. Wróciłam do domu padnięta. Jak mile zostałam zaskoczona, że obiad był już gotowy i z psem nie musiałam iść na spacer. Czyżby jakiś dzień dobroci?

Coś ostatnio mało piszę, strasznie się rozleniwiłam. W zeszły piątek pojechałam na konwent. Cóż mogę napisać, że się bawiłam średnio. Byłoby świetnie gdyby 'znajomi' mnie nie wystawili. Nawet atrakcje na które się nie przygotowałam jak chciałam, ludziom się podobały. Nikt nie narzekał i nie chciał mnie pobić, więc było dobrze. Wracając do domu oczywiście wszyscy mnie zdążyli trzy razy zirytować, bo to tak a to tak i tak dalej. Następny konwent 18-19 sierpnia.

W tym tygodniu znajomi postanowili zrobić sobie wolne od mojego towarzystwa. Były chyba już trzy spotkania i o ani jednym mnie nie powiadomili. Dlatego nie mam ochoty jechać jutro i oglądać ich tarzy.

Jest jedna rzecz o której muszę wspomnieć. Mam pozakładanych parę kont na różnych portalach czy stronach. Oczywiście jest facebook na który nie zaglądam już bo od razu nachodzi mnie ochota cięcia się tępą ekierką. Mam tego bloga, który staram się prowadzić regularnie, mam  'my anime list' założone w środę i parę innych o których mogę już nawet nie pamiętać. Wspominam o tym dlatego że mam jeszcze zupę czyli soup.io - taki powiedzmy blog który założyłam w październiku zeszłego roku. Głównie wrzucam tam obrazki albo kopiuję(repost) z innych zup. Pomogła mi wiele razy, gdy miałam atak depresji, źle się czułam. Znalazłam dzięki zupie wiele ciekawych pomysłów i grafik.

Ostatnio zaczęłam tam wrzucać dość depresyjne posty. Wiem, że jedna z najbliższych koleżanek zna moją zupę ale ona nie zwraca uwagi na to co tam się dzieje, dlatego nie hamowałam się z tym co tam mam. I przeżyłam szok. Jedna dziewczyna napisała do mnie z prośbą o kontakt. Zdziwiona odezwałam się do niej na e-mail. Okazało się, że śledziła moja zupę prawie od początku i zauważyła coś niepokojącego. Zaczęła się o mnie martwić. Jak przeczytałam jej odpowiedź myślałam, ze spadnę z kanapy. Do teraz jestem w szoku. Myślałam, ze nikogo już nie obchodzi moja osoba a tu taka miła niespodzianka. Nikt z mojego otoczenia nie próbuje mi pomóc a dziewczyna mieszkająca w Niemczech, której prawdopodobnie nigdy nie spotkam na żywo wykazuje więcej zainteresowania niż rodzona matka.
Nigdy nie pomyślałabym, że zupa może mi kolejny raz pomóc i to w taki sposób.

Dlatego dziękuję bardzo Julia, że jesteś, to dla mnie wiele znaczy.




2012/07/24

Bez sensu

Wszystko straciło sens. Tak po prostu. Gdybym miała wymienić co mnie boli prędzej poszłoby z wymienieniem co mnie nie boli. Najgorzej to jest z głową i łydkami. Przy takich upałach jakie zapowiadają wiem, że będzie mnie jeszcze bardziej bolała głowa i żadne leki mi nie pomogą. A z łydkami nie wiem co mi się zrobiło. Ogólnie to strasznie łatwo robią mi się siniaki na całych nogach od jakiegoś czasu i to bardzo boli. I do tego zaczynam znowu tracić głos, zrobił się jakiś dziwny i nie zawsze udaje mi się coś powiedzieć za pierwszym razem.
Ale nawet gdyby okazało się że to coś poważnego z głową, siniakami czy głosem to i tak nikt by mi nie pomógł. Dlatego postanowiłam, że nie pójdę z tym do lekarza może szybciej zdechnę.







Najlepiej to bym już nigdy z łóżka nie wyszła.

2012/07/19

Wielkie planowanie i głowa w chmurach


Byłam dzisiaj u dentysty, znieczuliła mnie tak, że pół nosa nie czułam i do teraz się to paskudztwo trzyma . Ale muszę przyznać, że ten fotel tam jest wygodny, od razu jak usiadłam zachciało mi się spać.

Już mogę odliczać godziny do konwentu a się jeszcze nie spakowałam. Od wczoraj kombinuję i się zastanawiam co mam ze sobą zabrać. Nie chcę brać za dużo żeby bez powodu męczyć się z wielkim bagażem ale też nie chce za mało bo byłoby ciekawie. Jak wrócę z pracy będę musiała włosy zafarbować szamponetką na rudy a potem na końcówki chcę rzucić nowy kolor: bakłażan. Zobaczymy jaki wyjdzie efekt, mam nadzieję, że ciekawy.

 Strasznie podoba mi się to zdjęcie, bardzo chciałabym mieć taki strój. Chodziłabym w takich rzeczach po konwentach gdybym miała.


Najlepsze jest to, że jeszcze nie mam do końca zrobionych atrakcji. Materiałów mam na godzinę z groszami a potrzebuję na dwie. No i wypadałoby się tego nauczyć a nie czytać z kartki cały czas.

Cokolwiek robię w głowie siedzi mi tylko jedna osoba, cały czas o nim myślę i dobijam się myślą, że nic z tego nie będzie.

Muszę znaleźć sobie jakieś nowe zajęcie, może mi przejdzie.



2012/07/18

Sen o spotkaniu

Wczoraj był jakiś dziwny dzień. Wszędzie gdzie się obróciłam widziałam ludzi, których znam, z którymi wiele mnie łączyło w przeszłości. Teraz to się zmieniło, przechodzimy obok siebie nie zwracając uwagi na drugą osobę. Dzisiaj rano spotkań był ciąg dalszy. Boli mnie takie zachowanie. Dobra, odsuwam się od ludzi, ale jak próbuję wyciągnąć rękę w stronę kogoś innego i widzę że jest ona ignorowana to nie potrafię tego ponownie zrobić. Często trzeba mnie wytargać z nory w której się zamykam gdy dopada mnie smutek.

Wczorajsze spotkanie ze znajomymi nawet było udane. Było dużo ludzi. Momentami śmiałam się jak głupia, ale też parę szczegółów mnie zdenerwowało. I odkryłam, że smakuje mi mydło w płynie. Jak większość ludzi się zebrało poszliśmy na bardzo zdrowe jedzenie czyli frytki zapiekanka i kebab. Jako jedyna nie jadłam. Wreszcie udało mi się zrobić coś taj jak postanowiłam. Powiedziałam sobie, ze nie będę sępić i nie tknęłam nawet jednej frytki.

Mam problem. Obudziłam się dzisiaj rano strasznie szczęśliwa. Z powodu jednego snu znowu się nakręcam. Śniło mi się, że poszliśmy grupą na noc horrorów ale w połowie wyszliśmy do sklepu, gdzie zostałam tylko ja i A. po odejściu od kasy idąc ulicą A złapał mnie za rękę. W tym momencie poczułam jakbym naprawdę trzymała go za rękę, to było takie realne i miłe. Ktoś nas śledził i nie pozwolono nam oglądać dalej filmów.
Przez taki głupi sen wariuję. Już nie wiem co mam ze sobą zrobić, żeby wybić go z głowy.




Podoba mi się ten obrazek może dlatego, że wiem jak to jest z takim małym 'przyjacielem' na ramieniu, który z czasem rośnie. Często tak mam, zbierają mi się najdziwniejsze myśli, rosną by w odpowiednim momencie zaatakować. Po jakimś czasie wszystko mija i jest jak na początku. Strasznie mnie to męczy.




2012/07/17

Zła na siebie

No to teraz wyszła moja prawdziwa natura blondynki. Za oknem pada deszcz jest zimno a ja siedzę sobie w biurze w jednym sweterku i getrach. A mogłam zabrać jakiś szal nie wspominając o polarze czy kurtce. I już nawet odechciało mi się dzisiaj spotykać ze znajomymi. Nie ma to jak samemu popsuć sobie humor.




2012/07/16

Samiuteńka zabrałam się za rosyjską nutę

Życie, a raczej jego resztki, mi ucieka. Skubane, niech no ja je złapie a tak mu natrzaskam, że już będzie wiedziało co to znaczy bawić się moją osobą.
No ale tak na serio znowu się zdołowałam. Przeczytałam jak się ludzie spotkali w K albo co na jutro planują i wszystko beze mnie. A ja siedzę sobie sama w biurze i nie wiem co zrobić, żeby do reszty nie zwariować z nudów. Mówiłam im paręnaście razy, że przez dwa tygodnie będę sama w biurze i mogą mnie odwiedzić i nic. Znowu mnie olali.
Boję się jutra. Planują coś i znowu nie będę miała nawet prawa głosu chociaż gdybym nie napisała, że jest spotkanie to nikt by się nie ruszył łaskawie z domu.


Z innej beczki, od zawsze interesował mnie folklor zagraniczny. Lubie irlandzki, ale od dzisiaj zaczęłam interesować się rosyjskim za sprawą brata. Tyle lat żyję i nadal zapominam, że brat się czasami przydaje do czegoś.


I mam taką małą prośbę jakby ktoś czytał mojego bloga i znał naprawdę świetne zespoły lub tytuły które może polecić to proszę o naskrobanie paru słów. Nie gryzę i na pewno się ucieszę.

2012/07/15

Gorset

Strasznie waham się czy pojechać w sierpniu na K a tydzień później na B-4.Pewnie pojadę tylko na ten drugi bo nie bardzo chce mi się dodatkowo płacić 15 zł za noc za miejsce do spania.

A na zakończenie śliczne gorsety

Muszę sobie kupić nowy gorset.

2012/07/11

Wiedziałam

Planowana impreza pod namiotem w sobotę została odwołana bo K. umówiła się z kimś innym.

Uwielbiam takie coś. To niech następnym razem nie wspomina, że chce coś zorganizować.




Zmęczenie

Cały czas jestem zmęczona, nie mam na nic siły. W pracy jest nudno, nie ma się do kogo odezwać. W domu tylko się kłócą pijak z histeryczką. Tak zwani znajomi mnie olewają a jak już coś napiszą na stronie z grupy to tylko po to żeby mnie bardziej zdenerwować lub zdołować.

S. po dwóch miesiącach wrzuciła na swój blog relacje z ostatnich imprez. Przeczytałam i pożałowałam tego. Byłam tylko na jednej i to tej jak się wyraziła "przeżyła zawód ze strony jednej osoby". Nie wiem czemu ale jedyne co przyszło mi do głowy to, że chodziło jej o mnie i moje zachowanie w stosunku do M.

Muszę to napisać. Jak ona mnie wkurwia. Najpierw się chce spotkać a potem nie pojawia się bo nie ma kasy, ale do Y to zawsze znajdzie 5 zł na bilety a potem na alkohol czy inne płyny. Także głupia pożyczyłam jej bluzę bo było jej zimno z zapytaniem czy mi jej przypadkiem nie będzie oddawała jak M. ubrania od K. oczywiście zaprzeczyła. To było na początku maja i do tej pory jej nie widziałam.

W zeszłym tygodniu chciałam żeby wszyscy się spotkali, miała być i nawet słowem się nie odezwała. A do mnie ma pretensje, że pracuję i nie mogę jeździć na wszystkie imprezy.

Już nie potrafię z nią rozmawiać jak kiedyś.

2012/07/10

Rudy

Postanowiłam wrócić do rudego koloru na włosach. Już kupiłam szamponetkę.



 Ale przed tym muszę jeszcze tydzień poczekać i parę razy umyć włosy, żeby całkowicie zmyła się dzika śliwka. Muszę przyznać, że była ciekawa i na pewno po wakacjach znowu będę miała z nią romans.

This is love... no way

Ostatnie dni były szalone. W piątek pojechałam do G na spotkanie tej drugiej rodzinki, cóż bez tych trzech piw biedronkowych, paru drinków i żelek z alkoholem złapałabym większego doła niż w rzeczywistości. Już patrząc na niektórych ludzi mam dosyć. Oni i ich problemy. Y boi się że ją zostawimy a sama chce jechać na drugi koniec świata. A niech jedzie. Siedziałam sobie i patrzałam jak się tworzyły grupki i każdy robił z siebie ofiarę. A najbardziej wnerwił mnie Z, który zaczął bronić M nie znając całej historii. Nienawidzę takiego zachowania. M potraktował mnie okropnie, niedojrzale i złamał dane słowo. Bachor. Ale nie powinno mnie to dziwić, że nikt nie rozumie mojej reakcji na M bo przecież oni nawet nie próbowali mnie zrozumieć.

Spałam 2 godziny. W sobotę sprzątałam cały dzień bo zaprosiłam ludzi na niedzielę do siebie. W końcu rzadko kiedy sama jestem w domu. W sobotę wieczorem pojechałam na noc horrorów, ja która boi się wszystkiego. Było zabawnie, był A i jedyny moment kiedy naprawdę się przestraszyłam to w tedy gdy K krzyknęła budząc innych. Ja siedziałam najbliżej jej więc trochę mnie uszy zabolały. Pięć filmów naprawdę różnych. Przed piątą rano siedzieliśmy na rynku i nie wiedzieliśmy co ze sobą zrobić przez dwie godziny do pierwszego autobusu.

Wróciłam do domu i poszłam spać. Po prawie trzech godzinach się obudziłam i nie wiedziałam gdzie jestem. Po chwili doszłam do siebie. Rodzice się kłócili i wyjazd wisiał na włosku. Kiedy w końcu pojechali posprzątałam do końca pokój i się położyłam. Już myślałam, że nikt nie przyjedzie i nagle dzwonek. To był S posiedzieliśmy trochę, pogadaliśmy, potem przyjechał O. i piesek był szczęśliwy. Jako ostatni przyjechali K i A którego obecność mnie zaskoczyła. Posiedzieli, pogadali i pojechali. Myślałam, że któraś z lasek przyjedzie, ale się myliłam. Wszystkie mnie olały. Nigdy więcej nie zaproszę ludzi do domu. Jeszcze A z M planowali przyjechać ale nie zdążyli na jeden autobus a potem wszyscy się zebrali a ja byłam całkowicie zmęczona więc poszli do M. nie mam im tego za złe, przynajmniej próbowali.

W niedzielę padłam na łóżko i zasnęłam. Pierwszy raz od bardo dawna zasnęłam bardzo szybko bez problemu i spałam cała noc.
Powtórka z rozrywki w sobotę, pod namiot. Nie wiadomo czy będzie A i czy w ogóle się odbędzie. I już sama nie wiem co do niego czuję i co on o mnie myśli.


2012/07/04

Jeszcze zyję, jeszcze

Nie pisałam bo się nic nie działo w moim życiu.
Pod koniec czerwca mieliśmy grupą wyjechać na konwent do W. ale został w dniu wyjazdu odwołany i od czwartku do soboty siedziałam w G. gdzie się strasznie wynudziłam. Dowiedziałam się znowu paru rzeczy o których nie miałam pojęcia, a raczej nikt nie wpadł na pomysł żeby mi przekazać parę informacji.
Wiadomość dnia usłyszana od znajomej. Okazało się, że traktuję jedną osobę jak śmiecia, szmatę a ja jedynie nie rozmawiałam z tą osobą przez dwa miesiące. Już tak mam, że nigdy nie odzywam się pierwsza chyba, że mam jakąś ważną sprawę.
Dalej jestem wnerwiona na M bo nie potrafi mi oddać yukaty i to ja będę musiała za nim chodzić. Nigdy więcej już mu nie pożyczę nawet 10 groszy.

Wczoraj było spotkanie ludzi z japońskiego. Zobaczyłam A i się zaczęło, znowu. Nie wiem co do niego czuję, wczoraj było lepiej, myślę że zachowywałam się normalnie i traktowałam go tak samo jak innych. Szału nie było ale ucieszyłam się jak mogłam posiedzieć parę minut obok niego. Jak wróciłam do domu nawet nie myślałam o nim. Wszystko zmieniło się rano, bez przerwy się nakręcam . Powiedział wczoraj że w sobotę jest noc horrorów i bardzo chciałabym na to pójść z K. ale tego dnia już została zaplanowana zamknięta impreza w G i trzeba na niej być. Chociaż po ostatnim wypadzie i spędzonych tam trzech dniach nie bardzo mi się uśmiecha tam znowu jechać. I teraz nie wiem co wybrać. Jakoś nie bardzo chce mi się oglądać tych wszystkich ludzi i doliczyć do tego pieniądze na dojazd i jedzenie czyli będzie 40 zł jak nie więcej. A z drugiej strony noc japońskich horrorów, po której przez dwa tygodnie nie zasnę za jedyne 15zł z pizzą gratis i czas spędzony z A. no i będę miała bliżej do domu czyli będę wcześniej w domu. I ta druga opcja bardziej mi się podoba bo wszyscy w niedzielę wyjeżdżają i nie wiadomo co zrobić z psem, bo samej jej nie zostawię w domu jak będzie taki upał. Zobaczę co powie K. bo jak ona się wykruszy to będzie podejrzane że sama pójdę z A na filmy i zaczną ludzie się czegoś domyślać.

I na koniec postanowiłam wczoraj żadnych zdjęć, nigdy więcej.