2012/12/28

No i po świętach

Nareszcie trochę spokoju. Cała ta bieganina żeby zdążyć posprzątać wszystko mnie denerwowała i porządnie męczyła. Święta minęły mi spokojnie, głównie wciągałam mandarynki jedną za drugą. Pomimo uczucia zjedzenia za dużo, chyba mi się żołądek rozciągnął do stanu sprzed dwóch miesięcy, moja waga się nie zmieniła.
Przed samymi świętami bardzo mocno się zdenerwowałam na pewną osobę, dokładniej poszło o to że jak jej odpisuję że nic mi nie jest to ma pretensje a jak napiszę jej że źle się czuję bo boli mnie głowa i jednak trochę przeżywam zwolnienie z pracy to ma do mnie pretensje bo się użalam nad sobą i zaczęła powtarzać że 'taka S. wyszła z większego bagna'. Jeżeli chodzi o cała tą sytuację z S rozumiem, miała kłopoty, poradziła sobie z nimi ale za przeproszeniem kurwa ja nie jestem S i inaczej reaguję na pewne sytuacje, niektóre sprawy do dłuższego czasu nade mną wiszą i dają mi porządnie w kość. Próbowałam być szczera i chciałam usłyszeć parę słów pocieszenia, usłyszeć coś co mogłoby mnie podnieść na duchu a w zamian jeszcze mi się oberwało. Taki sam efekt dałoby mi rzucanie małymi kotkami o ścianę. Porównywanie mnie i moich problemów do S i jej problemów nie ma sensu. Coś co dla mnie jest normalne dla kogoś innego może być katastrofą lub powodem do załamania i na odwrót. To właśnie przez tę głupią osobę bardziej się zdenerwowałam niż przez cała tą sytuację jaką mam teraz w życiu.

A teraz przejdę do przyjemniejszej rzeczy czyli do włosów. Nie zauważyłam większej zmiany, nadal wyglądają jak siano, ale trochę bo aż 1 cm mi urosły a nic z nimi nie robiłam. Dla mnie ten 1 cm to dużo, kiedyś mi prawie nie rosły a teraz zaczyna się coś dziać. One mi chyba tak na złość wszystko robią, jak kombinuję i używam nie wiadomo czego są paskudne a jak je oleję i nic z nimi nie robię zachciewa mi się rosnąć. Można oszaleć.

Zdjęcie zrobione wczoraj, jakość ponownie pozostawia wiele do życzenia ale musiałam sobie sama poradzić z moją cegiełką.



Zaniepokoiło mnie to że z jednej strony ich ubyło, zrobiły się krótsze i nie mam zielonego pojęcia dlaczego.

2012/12/21

Tydzień odpoczynku

Z powodu narastającej niechęci do wszystkiego moim włosom też się 'oberwało' a dokładniej to nic z nimi nie robiłam przez ostatni tydzień. Takie są tego efekty:



 Już podjęłam decyzję, po zakończeniu akcji zapuszczania włosów wybieram się do porządnego fryzjera na duże podcięcie i farbowanie. Mam już dosyć faktu jak one wyglądaną, na następnym zdjęciu wszystko widać.




Najbardziej denerwuje mnie ten nijaki kolor.

2012/12/18

Bez sił, bez motywacji, bez życia

Jestem w rozsypce, nie potrafię się pozbierać. Ostatnio nie potrafię niczego doprowadzić do końca. Wszystko zaczyna się i kończy na planach. Nie mam nawet sił żeby posprzątać w pokoju. Wiem co mam zrobić, wiem ile zajęłoby to czasu a i tak leżę i gapię się w sufit. Odkładam wszystko na później. Jestem zmęczona wszystkim. Najchętniej to poszłabym spać bez możliwości pobudki lub uciekła gdzieś daleko stąd.




2012/12/11

Nareszcie koniec

Uwolniłam się od tej bandy chamów, nareszcie. Wszystko skończyło się wcześniej niż myślałam, ale w ich wykonaniu to normalna zagrywka. Czego to człowiek nie zrobi żeby nie wypłacić należnych pieniędzy za niewykorzystany urlop? Wystarczy rozkazać pracownikowi żeby uporządkował wszystko dzisiaj i od jutra nie przychodził do pracy a potem cichaczem zwinąć się z firmy żeby nie trzeba było się żegnać z pracownikiem. Po dzisiejszym dniu mogę śmiało powiedzieć, że zmarnowałam sobie 2 lata życia na męczenie się z bezmózgimi chamami, którzy za nic maja innego człowieka. A ich produkty są g... warte.

2012/12/09

U mnie jeszcze jesień

Jak w tytule u mnie jeszcze siedzi jesień, na włosach, w pokoju i w życiu.
Ostatnio coraz mniej daję znaków życia, nadal jestem i bardzo ciężko myślę co ze sobą zrobić. W moim życiu wiele się zmieni, niestety na gorsze, dlatego jak jesienią wszystko zaczyna obumierać, zanikać tak teraz we mnie powoli wszystko 'umiera' przygotowując się na nadejście długiej i okrutnej zimy z której mogę nie wyjść cało. Ostatnio za często przychodzi mi jedna myśl do głowy: tylko cud mi pomoże, albo szybko znajdę jakąś pracę, w co zaczynam coraz bardziej wątpić.

Już nie pamiętam kiedy miałam porządek w pokoju. Jak liście spadają z drzew jesienią tak większość moich ubrań wylądowała na podłodze i nie mam kiedy ich pozbierać, dorzucam tylko nowe. Tę największą górę w rogu przykryłam biało-niebieskim kocem i mogę sobie wyobrazić, że jest to pierwszy śnieg. Problem niestety nie zniknie i prędzej czy później będę musiała się zabrać za porządkowanie wszystkiego. Myślę, że do świąt uporam się z tą widoczną częścią. A po świętach będę myślała co dalej.

No i na włosach też mam jesień, a raczej siano lecące na wszystkie strony jakby zostało potargane przez jesienny wiatr i mają dziwny kolor. W piątek po umyciu i wysuszeniu jak zobaczyłam się w lustrze to prawie pękłam ze śmiechu. Czubek głowy i wszystko na długości do uszu miało kolor fioletowy (bardziej lub mniej wypłukany) a reszta poniżej uszu była w kolorze mieszanki marchewki, rudego, złotego i pomarańczy. Czyli kolorowo jak to na jesień.





Znowu dopadły mnie dziwne myśli. W piątek na japońskim była Y, i nic w tym nie było dziwnego gdyby nie fakt, że usiadła obok mnie i dopiero po 10 minutach się o tym zorientowała, tłumacząc się, że mnie nie poznała. Ale najlepsze było po japońskim. Ludzie postanowili iść na piwo, no bo piątek. Idziemy przez remontowany dworzec, szłam na końcu, zaczepił mnie jakiś gość pytając się z którego przystanku odjeżdża jakiś autobus, więc zostałam jeszcze bardziej w tyle. Widząc zerową reakcję pozostałych członków grupy skręciłam na swój przystanek i pojechałam do domu. Nie miałam więcej ochoty udawać i byłam zmęczona. Zmęczona ich towarzystwem.

2012/12/06

I znowu marudzę

Siedzę sobie w domu, jakimś cudem mam dzisiaj wolne i na szczęście nie musiałam jechać do Warszawy. Po wczorajszym dźwiganiu wszystkich kartonów w pracy myślałam, ze mnie kręgosłup opuścił. Dzisiaj jest już trochę lepiej, ale bez przesady - ja się męczę z którymś tam z kolei kartonem ważącym tylko trochę pond 30 kg a kierownik stoi i patrzy. To było oczywiste, że dzisiaj nie pojechałam do Warszawy, niech się on teraz męczy.

Moje włosy są jakieś dziwne. Nie ważne czego bym nie użyła na na wszystko reagują tak samo, czyli przy skórze się przetłuszczają a na końcach robią się gorsze od siana.


 Zdjęcie robione dzisiaj, wyszło jak wyszło bo musiałam sama sobie poradzić.



To było zrobione wczoraj.

Na pierwszym zdjęciu włosy wyszły strasznie ciemne a na drugim marchewkowe. Po miesiącu czasu nie ma już prawie śladu po szmponetce, jedynie na grzywce i czubku głowy coś widać.



2012/12/04

Mała niechęć i brak natchnienia

Jeszcze żyję, dopadła mnie tylko mała niechęć do wszystkiego i przyprowadziła ze sobą brak natchnienia. Ostatnio nie mam czasu dla siebie, tylko do pracy, do domu, z psem na spacer i padam ze zmęczenia. Między tym wszystkim wysyłam CV i nic, zero odzewu.
Atmosfera w pracy tez nie jest za ciekawa, mogłabym zacząć wieszać noże, krzesła i inne sprzęty biurowe w powietrzu. Na szczęście wczoraj nie było kierownika i mogłam na spokojnie robić swoje, bez wysłuchiwania, że nic nie daję od siebie dla firmy. Nie licząc dzisiejszego dnia zostało mi aż trzynaście dni, czyli 104 godziny męczarni, a potem się wyśpię.

Dochodzę do wniosku, że moje włosy mnie nie lubią. Stały się bardziej sianowate, nijakie i nie chcą rosnąć.




Na większego doła kolejne zdjęcie włosów z zupy.

2012/11/29

Koniec świata w grudniu

Powinnam być zdołowana faktem, że z końcem roku kończy mi się umowa. Powinnam chodzić z przerażeniem na twarzy i powtarzać 'co teraz będzie'. A guzik mnie to, już jakiś czas temu postanowiłam, że nie chcę  mieć przedłużanej umowy. Po dzisiejszym jestem pewna że od stycznia będę osobą bezrobotną. I co najważniejsze będę o wiele szczęśliwsza nie męcząc się z ludźmi, którzy nie potrafią od ponad 2 lat wypromować jednego produktu. Niech ta firma zostanie przy tym co ma bo z żelkami im nie wyjdzie. A jak ktoś się mnie spyta o ich produkty to będę w końcu mogła szczerze powiedzieć że nie działają i lepiej ich nie kupować. Najbardziej denerwujące jest to że musiałam dzisiaj przez prawie 2 godziny wysłuchiwać kierownika jaka to ja jestem zła i że nic nie robię. Już wolałam się z nim nie kłócić bo widać było, że ma swoje zdanie i cokolwiek bym powiedziała nie dotarłoby do niego. Gdyby jeszcze nie wymyślał przy tym pierdół. A przez jego słownictwo strasznie zabolały mnie uszy. Nie twierdzę, że świetnie mówię poprawną polszczyzną, zdarzają mi się błędy i to czasami głupie, ale bez przesady żeby nie potrafić odpowiednio odmieniać przez osoby i tworzyć słowa nie z tej ziemi. Jeden z przykładów: jest sobie takie słowo - celofan, a co mówi kierownik? cylafon, cylefan, celyfan. Nie wiem ile bym go poprawiała zawsze przekręci. A jego zachowanie, że jestem dla niego chamska i że muszę zmienić do niego nastawienie bo w końcu jest kierownikiem jest żałosne.

Aż sama się dziwię jak ja tak długo wytrzymałam w tej porąbanej firmie z porąbanymi ludźmi.

Zabawne jest to, że ostatni dzień w pracy będę miała 21 grudnia - czyli Majowie mieli rację, coś się skończy, ale to nie świat tylko moja praca w rodzinnej firmie.




Rozdanie

Postanowiłam wziąć udział w kolejnym rozdaniu. Więcej szczegółów na:


http://juicybeautystar.blogspot.com/2012/11/rozdanie-rozdanie.html






Może tym razem się uda.

2012/11/28

Naaaprawdę długie włosy

Nie mam ostatnio czasu, żeby pisać o czymś ciekawym więc na dzisiaj tylko zdjęcie włosów, bardzo długich.





Wiem, że zwariowałam ale chciałabym takie mieć.

2012/11/24

Dzisiejsze włosy

Mogę szczerze powiedzieć, że dzisiaj mi się podobają moje włosy. Rano nałożyłam na nie pseudo maseczkę ze zmielonego lnu, po 2 godzinach umyłam włosy szamponem z rzepą i spryskałam jeszcze wilgotne preparatem z pokrzywy.



Są bardzo miękkie i bardzo łatwo się układają. Nie wiem tylko dlaczego część zaczęła mi w pewnym momencie falować. Zauważyłam też, że prawie cały kolor zdążył się wypłukać, niewiele pozostało z bakłażanu. 
Niestety jak tak patrzę na te moje końcówki już widzę zbliżające się do nich nożyczki. Będzie porządne cięcie, ale dopiero w lutym.

2012/11/21

Drożdże 36 dni później

Już nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim. Przez ostatnie 36 dni połam codziennie 1/4 lub 1/3 kostki drożdży(w zależności jak mi się pokroiła kostka). Po dwóch tygodniach zauważyłam, że włosy urosły mi 2 cm, co mnie bardzo ucieszyło. Niestety większych zmian nie zaobserwowałam. Od ostatniego mierzenia, które było 31 października ich długość się nie zmieniła, co gorsze włosy nadal wypadają mi w dużych ilościach. Po każdym myciu mogę garściami wyciągać moje kudły z odpływu. Jak tak dalej pójdzie to nie wiem co zrobię, a wizytę u dermatologa mam dopiero w połowie stycznia. Zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo są zniszczone i szybko nie pojawią się znaczące zmiany, ale dołujące jest jak nie widzę jakichkolwiek zmian.

Oprócz drożdży często masuję głowę i niedawno zakupiłam ampułki z Joanny. Muszę przestać myśleć negatywnie i wymyślić sposób na sianowate końcówki bo to jest trzecia dołująca rzecz zaraz po nadmiernym wypadaniu i braku wzrostu.

Na razie nie zrezygnuje z drożdży, już się nawet przyzwyczaiłam do smaku i potrafię wypić je bez dodatków.







2012/11/19

Wyróżnienie Liebster Blog

Przyznam się, że całkowicie o tym zapomniałam. Ostatnio nie jestem sobą i zdarza mi się 'odkładać za dużo rzeczy na potem' do których zapominam wrócić.

Dostałam nominację do Liebster Blog od jakdbaco. Wcześniej pomyślałam sobie, że nie wezmę w tym udziału bo mnie nikt nie nominuje a potem przeczytałam posta. Miłe zaskoczenie.




 
Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.



1) Jaki prowadzisz tryb życia? Siedzący/aktywny?

Niestety bardziej siedzący tryb, gdyby nie pies to bym z domu nie wychodziła.  
2) Największy grzech "urodowy"?
Nie zmycie makijażu na noc.
3) Czy w łazience w ramach pielęgnacji królują kuchenne dodatki, czy raczej sklepowe cudeńka?
Raczej sklepowe cudeńka, ale lubię od czasu do czasu poeksperymentować z tym co wpadnie  mi w łapki a w kuchni jest dużo możliwości. 
4) Postanowienie noworoczne, którego nie dotrzymałaś?
Nie mam postanowień noworocznych, raczej takie małe postanowienie które wraca co jakiś czas czyli więcej ćwiczeń i więcej ruchu, niestety po jakimś czasie zawsze się zniechęcam. 
5) Co lubisz w swoim charakterze, a czego nie znosisz?
 Lubię szczerość, nie lubię jak się rozgadam i nie potrafię zamknąć.
6) Kiedy przestałaś wierzyć w Św. Mikołaja?
 Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek wierzyła, wiedziałam że jest taka postać ale nie miało to nigdy dla mnie większego znaczenia.
7) Najmilszy prezent, jaki dostałaś?
 Mała figurkę kota, uwielbiam koty i uwielbiam małe skromne prezenty.
8) Czy masz domowego zwierzaka?
 Mam trzy koty i jednego psa.
9) Co Ci się kojarzy z czerwonym kolorem?
 Czekoladki.
10) Wymarzona długość włosów i cięcie?
 Jak najdłuższe, a szczerze to myślę że sięgające ud. Cięcie proste.
11) Jakie dwie rzeczy zabrałabyś na bezludną wyspę?

Ogromną skrzynię wypełnioną czekoladą i drugą skrzynię wypełnioną książkami. Więcej do szczęścia nie potrzebuję.


Teraz powinnam wyróżnić 11 blogów i wymyślić 11 pytań, ale szczerze to nie mam do tego głowy i prawie wszystkie (jak nie wszystkie) blogi, które czytam już zostały nominowane.

I kolejne rozdanie

Postanowiłam wziąć udział w kolejnym rozdaniu, może tym razem się uda. Więcej szczegółów można znaleźć na balbinaogryzek




2012/11/18

Ostatnie dni

Raz w górę raz w dół. Można by powiedzieć, że znowu się zaczęło. Ostatnie dni były tak różne, że już nie wiem co mam ze sobą zrobić. Weźmy czwartek, przesiedziałam 8 godzin w pracy tłumacząc z hiszpańskiego, na japońskim było nawet ciekawie jak wymyślałam z N historię morderstwa na przyjęciu na podstawie obrazka a potem spotkanie przy rzutkach. Szło mi bardzo dobrze, wygrałam 2 z 4 gier. Nawet pomyślałam, że w końcu mam coś wspólnego z A i że będzie dobrze. Nie, nie zaczęłam wyobrażać sobie nie wiadomo czego.
W piątek natomiast w pracy nie zrobiłam nic, prawie zasnęłam z nudów. Kierownika ni było to mogłam przestawać udawać że coś robię. Na japońskim graliśmy w karty co mi się bardzo podobało. Ale to co się wydarzyło potem popsuło mi humor. Okazało się że N świetnie rzuca i to był dla mnie koniec. Nawet tej rzeczy nie mogę mieć wspólnej z A, a niech bierze go sobie, nie będę się starało o kogoś kto nie zwraca na mnie uwagi, szkoda nerwów. To się robi nudne i mnie samą już denerwuje jak wspominam o A.
W sobotę było jeszcze gorzej. Rano na spokojnie posprzątałam cały dom, tylko swojego pokoju nie ruszyłam. Czekałam na ojca bo mieliśmy załatwić sprawę telefonu. Oczywiście musiał przyjechać pijany z pracy i nic nie zrobił. Z telefonem muszę jeszcze poczekać. Ale matka była mocno wnerwiona, co usłyszeć można było w nocy. Już mam tego wszystkiego dosyć. Dzisiaj nie jest lepiej.
Na dodatek dowiedziałam się w czwartek od osób trzecich, że jednak nie będę mieszkać w Gliwicach i nadal nie wiem dlaczego. Miło się w tedy poczułam. Wszystko zaczyna się walić i na nikogo nie mogę liczyć. Dochodzi do tego kaszel, który mi nie chce przejść i uczucie rozsypywania się. Nie bardzo chce mi się jutro iść do pracy, znowu wysłuchiwać kierownika i wykonywać za niego pracę.




2012/11/14

Moje włosy

Co mogę napisać o moich włosach? Są zniszczone, prawie nie rosną i mnie nie lubią. Mają dziwny kolor i znowu zaczęły strasznie wypadać. Najbardziej to denerwuje mnie w nich to, że końcówki zaczęły się ostatnio strasznie wysuszać i mam siano zamiast włosów. Coś czuję, że po zakończeniu akcji z zapuszczaniem czeka mnie wizyta u fryzjera i porządne cięcie. Nie bardzo mi się podoba taki scenariusz. Zobaczymy, włosy mają czas do lutego, jak się nie opamiętają nożyczki pójdą w ruch.








2012/11/12

Z bananowym koktajlem w ręce wspominam ostatnie dni

 Nie mogłam się oprzeć pokusie w sklepie, gdy tylko zobaczyłam przepiękne banany usłyszałam jak wołały do mnie "kup nas, kup nas" i w przeciągu paru sekund wylądowały w moim koszyku dwa banany oraz mleko. Zrobiłam właśnie z nich koktajl i muszę to napisać nic więcej nie potrzebuję na dzisiaj do szczęścia. Mój żołądek więcej nie pomieści a oczy same się zamykają. Zaraz idę odespać to ostatnie dni.

Jeżeli chodzi o Wrocław to się udała wyprawa.
Powroty zawsze są ciężkie, zawsze coś się zepsuje pod koniec i nie mam ochoty wracać do szarego życia, tym razem nie było tak źle, w domu byłam przed 21.
Ostatnie trzy dni były szalone, spałam może 3 godziny z przerwami, chodziłam cały czas po schodach z drugiego piętra na drugie piętro (cudowna szkoła z trzema osobnymi drugimi piętrami i dziwnym układem). Po całym tym chodzeniu nie byłam w stanie nawet stanąć na stopach, na samą myśl czułam jak mi odpadają. Zmęczona w domu padłam i zasnęłam od razu, nawet się nie rozpakowałam.
Poznałam wspaniałych ludzi, którzy niestety są w większości z Wrocławia, więc raczej spotkamy się znowu na konwencie ale i tak świetnie się bawiłam, nie żałuję wyjazdu i tego jak przebiegł.

A teraz krótko o włosach.
Kolor wyszedł ciekawy, jak zawsze jest zauważalna różnica między końcówkami i resztą. Po paru myciach będzie jeszcze bardziej widoczna. Pozostaje mi tylko pofarbować jakąś porządną farbą żeby uzyskać jeden kolor, ale nie chcę ich znowu niszczyć farbą. Myłam je w nocy z soboty na niedzielę i niestety musiałam iść spać w lekko mokrych. Chociaż snem tego nie można było nazwać bo po godzinie musiałam wstać i włosy wyglądały zabawnie, każdy 'leciał' w inną stronę.




Zdjęcie nie pasuje do posta ale tak mi się spodobało, że postanowiłam je wrzucić.

2012/11/09

Wrocław i bakłażan

Za parę godzin wyjeżdżam do Wrocławia, powrót w niedzielę wieczorem. Do poniedziałku mała przerwa. Już widzę jakie zaległości będą na mnie czekały po tych trzech dniach.

Postanowiłam dzisiaj zafarbować włosy szamponetką, tradycyjnie bakłażan. Teraz są jeszcze mokre więc nie wiem jak się kolor złapał. Mam nadzieję, że tym razem będzie w miarę taki sam na całej długości włosów.


2012/11/08

Odliczanie

Ten rok był dziwnym rokiem a jeszcze się nie skończył. Właśnie teraz jestem na granicy zmian, wielkich zmian. Pozostało mi zrobić trzy kroki i już nic nie będzie jak kiedyś. Trochę się boję tego wszystkiego, ale postanowiłam, ze choćbym nie wiem jak będzie źle nie mogę oglądać się w przeszłość. Nie potrzebuję wiele do szczęścia, ciepły kont, herbatę, dobrą książkę i coś do zjedzenia od czasu do czasu.
Dni przemijają strasznie szybko, muszę zebrać się w sobie i zacząć intensywnie działać.
Jutro wyjazd do Wrocławia, trochę jestem zła, że jedzie mało osób ze znajomych, ale trudno ja mam zamiar dobrze się bawić bo już wiem, że się nie wyśpię. Powrót w niedzielę wieczorem i będę tak zmęczona, że nie dam rady przygotować CV. Na szczęście ustaliłam z S, że dopiero po piętnastym listopada organizujemy wspólny wypad na poszukiwanie pracy, więc mam czas na skompletowanie wszystkiego. A potem tylko coś znaleźć.

Mogę spokojnie zacząć odliczać dni do końca pracy w rodzinnej formie i do nowego początku.


A teraz mała ciekawostka. Od czasu gdy zaczęłam pić drożdże zauważyłam, że strasznie szybko rośnie mi grzywka, dopiero co ją ścinałam a już zachodzi mi na oczy.



2012/11/06

Rozdanie goni rozdanie

Postanowiłam porządnie zaszaleć z początkiem listopada. Bardzo polubiłam brać udział w różnych rozdaniach i tym oto sposobem postanowiłam sprawdzić swoje szczęście u MassieDran 






 

To nie jest mój dzień

Od samego rana wszystko się wali i nie idzie po mojej myśli. Napchany autobus, brak możliwości poruszenia się a tuż przede mną para liżąca się przez całą drogę. Nie mam nic do okazywania swojej miłości, uczucia itp. ale bez przesady, nie wszyscy muszą na to patrzeć. W pracy zimno, komputer nie chce współpracować, plączą mi się słowa po hiszpańsku które przepisuję już tydzień.
Dostałam rozpiskę godzinową na konwent i już wiem, że przez trzy dni będę spała tylko około trzech godzin i mam pilnować sali, gdzie przy zgłoszeniu zaznaczałam, że nie mogę zbliżać się do niektórych sprzętów bo je psuję dotykiem. No i skończyła mi się kasa na komórce nie wiem jakim cudem bo wysyłałam tylko parę wiadomości dzisiaj, które i tak nie dotarły w całości do odbiorcy (jakimś cudem wcięło środek). A dzień się dopiero zaczął.
Trzeba było nie wychodzić z łóżka ...

2012/11/05

Nadciągają zmiany

Dzisiaj przeżyłam szok. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, czyli do stycznia znajdę pracę w Gliwicach lub okolicach, to na nowy rok i nadchodzące miesiące do wakacji przeprowadzę się do małego mieszkania w centrum Gliwic. To na prawdę dobra wiadomość. Teraz tylko muszę coś znaleźć. Potem zobaczymy jak się sytuacja potoczy. Początkowo miało być mieszkanie w Katowicach, ale to dopiero od wakacji a ja czekać nie mogę tyle. Muszę się w końcu wynieść z tej dziury. Najwięcej problemu będzie z przenoszeniem rzeczy, bo nie mogę wszystkiego od razu zabrać, a mam tego dużo, a rozstać się z tymi rzeczami będzie trudno.






Chyba zaczęłam widzieć światełko w tunelu i nie jest to pociąg.


Poniedziałek

Nie rozumiem dlaczego ludzie nie lubię poniedziałku? To taki sam dzień jak każdy inny. Podobno najwięcej samobójstw właśnie jest w poniedziałek. Ludzie są dziwni.
Obudziłam się dzisiaj o dwie godziny za wcześnie, za oknem lało, pomyślałam sobie cudownie. Na spokojnie wybrałam się do pracy, której szczerze nienawidzę i w której muszę jeszcze wytrzymać do końca grudnia a potem witaj bezrobocie lub praca w budce z hamburgerami. Może nie będzie tak źle, może znajdę coś w miarę szybko.
Cały czas pada deszcz, jest szaro, mokro i ponuro, czyli idealna pogoda na spacer z psem. Jak tylko wrócę od dentysty zabiorę moją bestię na długi spacer.

Ze mną zawsze jest tak, że jak jest paskudna pogoda to mi od razu poprawia się humor. Pamiętam jak byłam mała to zawsze biegałam boso i z ulubionym parasolem po podwórku w największe ulewy.




2012/11/04

Kolejne rozdanie

A co mi tam postanowiłam wziąć udział w kolejnym rozdaniu. Może tym razem się uda. Zawsze warto próbować.
Więcej informacji na jakdbaco



2012/11/03

Prawdziwy powód

Oto prawdziwy powód dla którego zapuszczam włosy




Żebym mogła siedzieć sama wieczorami owinięta własnymi włosami.

Wczorajszy wieczór

Nawet był udany. Wyszłam z domu i spotkałam się z innymi ludźmi (dziwnie to zabrzmiało). Miło spędziłam czas i odkryłam, że rzucanie rzutkami bardzo wciąga. Prawdopodobnie w następny czwartek powtórka z rozrywki. Trochę mnie to przeraża bo należę do tego typu ludzi, którzy tylko obserwują jak inni grają, lub biorą w czymś udział.

Brakowało mi głupich rozmów z K i wielkich planów na wspólne mieszkanie. Mam nadzieją, że to wypali. Mogę prawie nic nie jeść, żeby wystarczyło mi tylko na drożdże i kosmetyki do włosów, reszta nie jest aż tak ważna.

Zauważyłam, że mi przeszło w sprawie A. Miło się siedzi w jego towarzystwie i tyle. Tak myślałam jeszcze przed zaśnięciem a potem miałam dziwny sen i mam mieszane uczucia. Mój mózg nie przepada za mną i lubi robić mi małe psikusy. Ale to powoli staje się dla mnie zamkniętym rozdziałem (na szczęście).

Podsumowując takie wieczory jak wczoraj mogą się częściej odbywać i już nie mogę doczekać się czerwca i przeprowadzki i dużej ilości wina i wielu innych szaleństw.



2012/11/02

Rodzinny nalot

Dziwne uczucie kiedy część rodziny postanawia odwiedzić bez uprzedzenia. W pół godziny została posprzątana kuchnia na błysk i niestety Zygfryd został eksmitowany, będzie mi brakowało tego przyjaznego pająka.
Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że nie miałam zielonego pojęcia kto przyjechał w odwiedziny. Ostatnio tych ludzi widziałam 5-6 lat temu, nawet imion nie pamiętałam. Tak to już jest jak się mieszka najdalej od całej 'porządnej' części rodziny i jest się zapomnianym przez resztę. To była nawet miła wizyta. Czyli na następne 5 lat mam spokój z nimi.

Niestety musiałam znowu zacząć pić napar z tymianku z powodu męczącego kaszlu. Zobaczymy na jak długo mi tym razem pomoże. 

2012/11/01

Małe przemyślenia

Z cyklu Lazhward się nudzi i robi dziwne rzeczy.
Nie ale tak na poważnie, co sprawia, że coraz więcej ludzi zakłada blogi, różnego rodzaju strony i inne podobne kreatury. Jest to wygodne, można poznać ludzi, można się czegoś nowego dowiedzieć lub podzielić się z kimś swoją pasją. W dzisiejszych czasach coraz więcej ludzi ma dostęp do internetu, czy to komputer stacjonarny czy to laptop czy telefon, możliwości jest wiele. A potem spotyka się takich uzależnionych na ulicy, w kawiarni, w kinie czy innych miejscach. Nawet na zajęciach z japońskiego jest jedna osoba, która nie wytrzyma 5 minut bez sprawdzenia Facebooka. Świat się tak szybko zmienia, że trudno czasem nadążyć za niektórymi nowinkami.
Prawda jest taka, że prowadzenie bloga jest modne. Nie ważne o czym, ważne że jest. Ja nigdy nie podążałam za modą i raczej nie będę, szkoda mi na to nerwów. Lubię pisać i tyle. Jak kogoś to zainteresuje to się ucieszę a jak kogoś denerwuję to nie musi czytać.
Staram prowadzić bloga systematycznie, czasami mi to nie wychodzi, różne są sytuacje.Ja miałam tylko jeden cel, żeby ktoś mnie usłyszał, wysłuchał. Musiałam parę rzeczy wyrzucić z siebie, a najlepszym sposobem okazał się blog. Zależało mi także na anonimowości, co w internecie jest możliwe. Czasami nie potrafię spojrzeć ludziom w oczy po tym jak mnie potraktowali oraz boję się ich reakcji. Zauważyłam też, że coraz częściej nikt nie rozumie co mam na myśli. Może dobieram źle słowa, może mnie przestają słuchać. Po prostu nie potrafię 'na żywo' dogadać się z niektórymi.
Uważam, że to była dobra decyzja, zakładając bloga wyznaczyłam sobie jakiś cel. Mam nadzieję, ze kiedyś nie będę potrzebowała tego bloga ażeby przekazać moje myśli i uczucia w odpowiedni sposób nie kryjąc się za maską i że kiedyś będę w stanie powiedzieć bliskim o tym wszystkim co się znalazło na tym blogu.

Ale się rozpisałam. Musze gdzieś wyjść bo zacznę czytać książkę telefoniczną z nudów.




2012/10/29

Na niebiesko

Bardzo lubię kolor niebieski, stąd też pomysł na ksywkę - Lazhward. Mam niebieskie ściany w pokoju, niebieską wykładzinę i nawet sufit nie uniknął tego koloru. Wbrew opiniom wszystkich nie odczuwam żeby było mi jakoś specjalnie chłodniej z tego powodu w pokoju. Mam też wiele różnych, czasami dziwnych rzeczy, które są niebieskie. Kiedy kupuję coś w sklepie zawsze sprawdzam czy jest w kolorze niebieskim. Tak już mam. Po prostu lubię wszystko co jest w tym kolorze. Wyjątkiem są ubrania gdzie króluje kolor czarny.
Nawet niebieskie włosy mi się bardzo podobają, ale tylko u innych. Z prostego powodu, a nawet trzech. Po pierwsze znajoma z niebieską grzywką zabiłaby mnie. Po drugie nie pasowałby mi ten kolor. Dziwnie bym wyglądała z moimi niebieskimi oczami i blada jak trup - to byłaby już przesada. Po trzecie szybko znudziłby mi się kolor i z doświadczenia wiem jak znajoma wydziwiała z grzywką że prędzej wypadłyby mi wszystkie włosy niż uzyskałabym pożądany kolor.
Dlatego pozostaje mi tylko podziwianie u innych.






Nie wiem czy to dobrze ale powoli blog zmienia kierunek z marudzenia co mnie boli i jaka to ja jestem nieszczęśliwa lub innych bzdur na tematy poświęcone włosom. Powoli się wkręcam. Już wiem, że wiele rzeczy zmieniło się bezpowrotnie, już wiem, że inaczej będę patrzeć na pewne sprawy.

2012/10/28

Zima w październiku

Tak mamy bardzo piękną zimę tej jesieni. Wracając z Katowic trochę zmarzłam pomimo czterech swetrów i płaszcza. Ogólnie impreza się udała z małymi niedociągnięciami, ale ja się świetnie bawiłam. Teraz odczuwam skutki, plecy odmówiły współpracy a stopy to w ogóle się na mnie obraziły. Przez ponad 12 godzin cały czas chodziłam po lokalu tam i z powrotem, no i te piękne schody, aż się sama dziwię że dałam radę tyle przejść.
Ludziom bardzo podobało się moje przebranie, to mnie ucieszyło. Szkoda tylko, że nie ogłosili kto się najlepiej przebrał bo konkurencja była ostra.
Wyszalałam się tańcząc przez prawie cztery godziny, wdychając przy tym pełno pyłu i kurzu który unosił się jak ludzie szaleli przy muzyce.
Szkoda tylko, że to była prawdopodobnie ostatnia impreza tego typu.


A teraz zdjęcie moich włosów zrobione w piątek.



Jak widać mają dziwny kolor. Tak to jest jak się raz farbuje włosy na mahoń a przez następny rok używa szamponetek w kolorach: rudy, dzika śliwka i bakłażan. Teraz mam bakłażan na włosach, który się prawie cały zmył i tą nieszczęsną hennę koloru czarnego, która przyciemniła mi nieznacznie w paru miejscach. Niby są one proste, ale muszę używać prostownicy na grzywkę bo bym zwariowała, suszarkę unikam jak ognia a i tak są zniszczone. Muszę się za nie porządnie zabrać.

2012/10/27

Już po

Urodzinowa impreza nie była nawet taka zła. Nie popsuł mi się humor, co było dziwne. I jak to A lekko mocno wcięty powiedział, że jestem jedną z nielicznych trzeźwych osób na tej imprezie. Bo ja po prostu wiedziałam kiedy powiedzieć stop i piłam z umiarem. Stwierdzam, że jest bardzo miło popatrzeć i pośmiać się z pijanych ludzi. Za parę godzin jadę do Katowic na następną imprezę. Przebranie już jest gotowe, ładnie wyprasowane i poskładane. Miło będzie spotkać się z niektórymi ludźmi.

Nie, nie wyszłam z dołka. Teraz tylko zwolniłam w spadaniu. Jeszcze długa droga przede mną.






A wracając do tej henny to po paru godzinach jest jednak zauważalny ciemniejszy kolor i nie są włosy tak tragiczne. Może kiedyś ją jeszcze wypróbuję, może.

2012/10/26

Zapuszczamy włosy

Cóż henna dużo nie dała poza tym, ze ładnie pachnie a włosy, zwłaszcza końcówki wydają się być sianowate. Raczej już tego produktu nie kupię.

Postanowiłam dołączyć do akcji zapuszczania włosów na blogu  frombodytohair która zaczyna się 1 listopada i trwa do 31 stycznia 2013. Może to zmotywuje mnie bardziej do działania.

Na dzień dzisiejszy długość włosów 60 cm.

Jajko i henna

Dzisiaj zrobiłam sobie wolne w pracy. Wstałam dopiero po 9 i wypiłam drożdże. To już tydzień jak piję i nie zauważyłam do tej pory jakiś skutków ubocznych. Zobaczymy czy będzie widoczna różnica za miesiąc. Pojechałam zapisać się do dermatologa, najzabawniejsze jest to, że mam termin dopiero 17 stycznia. Zwariować można.

Po powrocie do domu nałożyłam sobie jajko na włosy. Zabawnie to wyglądała jak próbowało mi uciec z włosów a ja desperacko łapałam je żeby nie spadło na podłogę. Teraz idę nałożyć hennę na włosy, którą kupiłam we naturze. Ciekawa jestem czy mi przyciemni kolor i czy w ogóle coś złapie. Chcę dać odpocząć moim włosom od szamponetek.

Wpadłam w szaleństwo włosowe teraz się mogę do tego przyznać.

A wieczorem na urodziny. Znowu będę siedzieć i patrzeć jak wszyscy się spijają. 

2012/10/25

Gdzie ten sen

Od niedzieli nie potrafię zasnąć. Kładę się spać zmęczona, zaraz przed snem jeszcze trochę ćwiczę. I nic. Pól nocy wiercę się w łóżku a drugie zasypiam gdzie za każdym razem budzę się po 10 minutach. Nie odbija się to specjalnie na moje funkcjonowanie w ciągu dnia, ale jest to denerwujące. Jeszcze tego mi brakowało.

2012/10/24

Przepaść

A ja nadal spadam coraz głębiej i głębiej. Wiem, że już z tego nie wyjdę. Ludzie, którzy twierdzą, że są moimi przyjaciółmi nie znają mnie, nie wiedzą o mnie nic. Boli mnie jak dowiaduję się, że się co chwilę spotykają ze sobą pomijając mnie a potem mają do mnie pretensje że się nie odzywam. Nie będę się pchała tam gdzie mnie nie chcą.

Przekonałam się, że jeszcze potrafię udawać i z uśmiechem mówić 'wszystko jest w porządku'. Wczoraj spotkałam S jak szła do szkoły. Nie zorientowała się, że coś jest nie tak. Może dlatego że nigdy nie miałam z nią takiego kontaktu jak z resztą. Podziwiam ją, ona wyszła z problemu, poradziła sobie odbijając się od dna. Ja tak nie potrafię, spadam w przepaść bez dna, bez końca.

Boję się piątku. Mam iść na urodziny do K i Y i wiem, że będą tam wszyscy. Boję się spotkać ich bo to się może skończyć tylko źle. Oni uznają, że mam znowu humorki a ja się bardziej zdołuję. Ale nie mogę się nie pojawić, jedynie pobyt w szpitalu usprawiedliwiłby moją nieobecność.
 Mniej mnie przeraża myśl pójścia na japoński jutro. Wystarczy, że nie będę się odzywać a dadzą mi spokój. Też mi wielcy znajomi którzy trzymają się zawsze razem, ale kiedy potrzebujesz ich pomocy, wsparcia to przestajesz dla nich istnieć.

Podziękuję za takie coś. Już nigdy nie zaufam drugiej osobie.





2012/10/22

RainyMood.com: Rain makes everything better.

RainyMood.com: Rain makes everything better.

Mała przerwa

Po piątkowych wydarzeniach musiałam zrobić sobie przerwę od wszystkiego.
Wyłączyłam telefon, wylogowałam się z fb, nie wychodziłam z domu, nawet odłączyłam internet od laptopa. Siedziałam na czterech literach i czytałam książkę. Co przychodziło mi wyjątkowo z trudem, musiałam robić sobie częste przerwy.


 


  
A w przerwach zabrałam się za szycie następnej yukaty. Co jest zabawne bo nie mam już miejsca w szafie ale dalej szyję. Został mi tylko kołnierz do skończenia.


Teraz trudno mi jest określić jak się czuję, ani dobrze ani źle. Jestem wypompowana z uczuć. Nie chcę oglądać tych ludzi, nie chcę mieć z nimi jakiegokolwiek kontaktu, dlatego telefon mam do tej pory wyłączony. Jestem w stanie się założyć, że i tak nikt się nie przejmie.

I tym oto sposobem po lekkim wyjściu z dołka znowu spadam.




2012/10/19

Ten dzień cz II

Było dobrze, BYŁO. W domu zrobiłam sobie małą kuracje dla włosów. Szampon z rzepy i dwie odżywki + maseczka na 20 minut. Włosy są lepsze, ale tylko zarz przy skórze, reszta dalej jest sianem. Do momentu przyjścia matki jakoś się trzymałam, potem było mi już wszystko obojętne. Nie mogła sobie darować jednego dnia. Potem się tylko psuło. Jakoś ludzie zaczęli mi w jednym momencie wysyłać życzenia na telefon czy fb, ciekawe kto się komu wygadał a kto komu przypomniał bo wątpię żeby wszystkim  się przypomniało o jednej godzinie. Po japońskim mieliśmy siedzieć jak najdłużej ale A się zwinął po 20 a reszta o 21. Reszta czyli cztery osoby, a miało być więcej. Oczywiście wszystko poszło się ... Parę osób całkowicie mi zjebało resztko dobrego samopoczucia. Dzień zaczęłam z bólem i z bólem też kończę. Tym razem to ząb nie daje mi spokoju, zwariować można.

Przejdę teraz do milszych rzeczy. Najlepszym prezentem okazała się figurka kota od M, skromne ale to było coś przemyślane. Drugą miłą rzeczą dzisiaj była yukata na japońskim. Miałam okazję przymierzyć a potem ubrać parę osób. Sensei się zdziwiła, że sama potrafię ubrać i potem poskładać yukatę. Prawda jest taka, że nawet w największych ciemnościach byłabym w stanie to wykonać. W sumie jest to jedyna rzecz która mi dobrze wychodzi.





Ten dzień

No i nadszedł ten dzień którego nienawidzę z całego serca. Nie rozumiem jak można cieszyć się z urodzin. Dla mnie jest to zły dzień, co roku spotyka mnie coś przykrego. Kiedy myślę, że nie może być gorzej to w następnym roku jest jeszcze większa masakra.







Planowo miałam dzisiaj jechać do Wrocławia ale oczywiście konwent przesunęli i wszystko poszło się...

Dzień pięknie się zaczął potwornym bólem głowy, a w sklepie przepłaciłam za średniej jakości ciastka, ważne żeby ładnie wyglądały. Teraz siedzę w pracy i mam przed oczami wielki kosz ze słodyczami. Wszystko w porządku, ciekawy prezent, ale dostałam te rzeczy których nienawidzę, nie tykam, nie jem. Wiśnie w czekoladzie, marcepan, bombonierka wszystko w gorzkiej czekoladzie, która pomimo mojej wielkiej miłości do czekolady po prostu nie przechodzi mi przez gardło. Do tego kawa której nie piję o czym doskonale wiedzieli i jakiś adwokat którego nie tknę bo nie mogę o czym też wiedzieli. Jeszcze będę musiała ten ciężki kosz przez pół miasta targać co przy moich plecach skończy się źle. A i zapomniałam o czekoladzie z orzechami po której jest mi niedobrze. Mogą se taki prezent wsadzić gdzie słońce nie dochodzi. To zeszłoroczny komplet do herbaty którego jeszcze nie wypakowałam z papieru był lepszym prezentem. Wiem, strasznie marudzę, ale mogli się postarać.

Jedyne na co dzisiaj czekam to japoński bo sensei obiecała przynieść yukatę i będę mogła ją ubrać na chwilkę. I boję się co wymyślą ludzie z japońskiego.

2012/10/18

Problemy z oddychaniem

Od jakiegoś czasu z drobnymi odstępami mam problemy z oddychaniem. Do niedawna jakoś to można było wytrzymać, ale teraz jest coraz gorzej. Kiedyś to było parę minut i przechodziło, teraz to potrafi ból trzymać pół dnia. Czasami ból złapie znienacka, że aż muszę zatrzymać się na chwilę. Nigdy nie dbałam przesadnie o siebie, ale też nie szkodzę sobie celowo. Od jakiegoś czasu unikam dużych ilości alkoholu, nie objadam się wręcz prawie nie jem, a jak już to dużo warzyw i owoców, jakieś chude mięso i nie jem na noc. Chodzę z psem na spacery prawie codziennie a jak mi się zechce to porozciągam się rano a wieczorem wykonam parę ćwiczeń. I jest coraz gorzej.  Nie wiem jak długo to potrwa. Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam.

A teraz parę słów o drożdżach. Wczoraj wypiłam pierwszą porcję. Powiem, że z mlekiem i trzema łyżkami kakao nie były takie złe, tylko teraz dziwny posmak mnie prześladuje. Zobaczymy czy to coś pomoże na moje biedne włosy.





2012/10/17

Drożdże i włosy

Zdenerwowałam się wczoraj na moje włosy. Postanowiłam dużo zmienić. Nie, nie będę ich ścinała. Znalazłam na wielu forach ciekawą rzecz a mianowicie picie drożdży no i powiedziałam sobie, że spróbuję. Zabieg ten ma na celu przyśpieszenie ich wzrostu oraz poprawienie ich stanu.
Zaczynam z dniem dzisiejszym, z długością 58 cm. Zobaczymy jakie będą po upływie miesiąca bo na wcześniejsze efekty raczej nie liczę.

Znalazłam także bardzo ciekawe blogi poświęcone włosom, które dokładnie prześledzę. Po przeczytaniu paru postów z jednego doszłam do wniosku, ze wcale nie dbam o włosy stosując trzy różne szampony do włosów i dwie odżywki bez spłukiwania oraz unikając suszarki. To też się zmieni, jutro po pracy pójdę na poszukiwanie paru preparatów i będę musiała udać się do apteki co odkładałam już od dłuższego czasu.





2012/10/16

I znowu o włosach

Tak mam po prostu jak widzę długie włosy to odpływam. Strasznie zazdroszczę ludziom takich włosów, moje mi już nie chcą rosnąć.









Znalezione na zupie. Nie mogłam się powstrzymać musiałam to zdjęcie wrzucić.

2012/10/15

Nadciąga ten dzień

Zaczyna mi odbijać na starość. Nie mam nic do października, ale jest jeden dzień w tym miesiącu w którym najchętniej bym nie wychodziła z łóżka mając przy sobie kilogram serka homogenizowanego kilka tabliczek czekolady, jakieś lody i sok z marchewki. Boję się tego dnia. Po cichu liczę, że będzie inaczej a i tak wszystko kończy się tak jak zawsze. Mogę śmiało pokusić się o stwierdzenie, że dokładnie rok temu dopadła mnie depresja lub wszechobecny smutek, która nie opuszcza mnie. Tak naprawdę to od dłuższego czasu mi się zbierało ale najgorsze zaczęło się rok temu. Teraz jest na razie spokojnie...



 



Zobaczymy jak długo tym razem moje nadgarstki pozostaną nietknięte.

2012/10/13

Następny etap po złości

Oswoiłam się już z myślą, że moje plany nie wypaliły. Miałam na to cały dzień i ze złości poukładałam ubrania. Teraz przynajmniej widzę podłogę w pokoju. Doszłam do wniosku, że nie mam już miejsca w szafie na kimona, a znalazłam materiału na cztery następne. Nie wiem co z tym zrobić. Może najwyższy już czas pozbyć się paru.

A co do przyszłego piątku to mam już inne plany. Pójdę na japoński a potem posiedzę gdzieś jak najdłużej żeby odsunąć w czasie powrót do domu. Przyszłą sobotę planuję całą przespać a w niedzielę będę przygotowywała przebranie na spodek. Jednak zdecydowałam się, że pojadę. Przez przypadek, z własnej głupoty postanowiłam się pomęczyć. Brak snu z piątku na sobotę a potem z soboty na niedzielę, nie wiem czy dotrwam do końca spodka.

Na szczęście nie miałam problemu z przebraniami. Od razu przyszło mi do głowy co mogę ubrać. Dwie imprezy jedna po drugiej o tematyce Halloween, będzie zabawnie.





A było tak dobrze

I jak zawsze wszystko poszło się jeb...
Noż kurwa dlaczego mi nigdy nie wychodzą moje plany? Do bani.
Konwent przeniesiono o trzy tygodnie i przez to będę musiała spędzić najgorszy dzień w roku z ludźmi z pracy. Spodka nie mogą zrobić tydzień wcześniej, chociażby wszystkim pasowało.
Odechciało mi się wszystkiego.

2012/10/11

Głupia głupia głupia

Tak jestem skończoną idiotką. Wszystko powróciło. Wystarczyło, że posiedziałam trochę w jego obecności i znowu się zaczęło. Dlaczego się tak torturuję, przecież doskonale wiem, że to nie ma sensu. Jestem głupia.





Wiem jak to się skończy, wiem że będę cierpieć, ale nie potrafię przestać myśleć o nim, nie potrafię przestać pragnąć więcej. Jestem głupia. Jeszcze tego mi brakowało do kompletu problemów. Rodzina, praca, zdrowie, życie osobiste wszystko zjebane.

Jestem głupia.

2012/10/10

Co było wczoraj a co jest dzisiaj

Cały wczorajszy wyjazd był porażką. W drodze do Poznania przez całe 6 godzin czytałam książkę, sama się zdziwiłam jak nie chciało mi się spać. Na targach pełno głupich ludzi, którzy nie patrzyli jak chodzą i do tego musiałam nosić folderki, wizytówki i inne pierdoły bo kierownikowi się nie chciało. Dobrze, że zabrałam ze sobą jakąś większą torbę na te wszystkie materiały bo inaczej musiałabym je nosić w rękach. Tak się kierownikowi spieszyło, że potem musieliśmy czekać 2 godziny w KFC na pociąg, myślałam, ze zwariuję. A podróż powrotna to całkowita katastrofa. W połowie drogi skończyła mi się książka, która miała tylko 750 stron. Chciałam posłuchać muzyki, ale grała za cicho, prawie nic nie słyszałam a potem komórka mi się rozładowała. Przez ostatnie trzy godziny podróży siedziałam i próbowałam zasnąć. Też się nie dało. Już byłam blisko wyskoczenia z pociągu. Za nic w świecie nie wytargają mnie na następne takie targi. Nie ma takiej opcji.
Co ciekawe wczoraj nie czułam głodu. Przez cały dzień zjadłam trzy małe bułeczki i wypiłam jogurt.

Dzisiaj czuję się cała połamana. W firmie jeszcze nie wpadli na pomysł, żeby zacząć ogrzewać biuro chociaż jest osiem stopni. Jak tak dalej pójdzie to w przyszłym tygodniu będę chora.





To doskonale opisuje cały wczorajszy dzień i początek dzisiejszego.

2012/10/08

Poznań?

Jutro czeka mnie ciężki dzień, wyjazd do Poznania. Od 4:40 do 23 cały czas z kierownikiem. Nie wiem jak to się skończy, prawdopodobnie ktoś z nas trafi do szpitala. Szczerze to nie trawię tego człowieka. Należy on do tej grupy ludzi, którzy powinni oberwać z krzesła za otwieranie gęby.





Jedyna nadzieja na jutrzejszy dzień i nie zwariowanie do reszty to książka dorwana za 10 zł, która ma ponad 700 stron.

2012/10/07

Oj to będzie zły miesiąc

Ledwo co się zaczął październik a już wiem, że to będzie bardzo zły miesiąc. Nagromadzenie wydarzeń i wydatków mnie dobije. Wczoraj byłam na pierwszej imprezie urodzinowej. Wszystko było fajnie do momentu gdy ludzie zaczęli pić. Dziwnie się czułam będąc trzeźwa gdy dookoła mnie ludzie dziwaczeli z każdym kieliszkiem, doszło nawet do tego, że zdeklarowana lesbijka podrywała trzech facetów naraz, przynajmniej tak to wyglądało.
Czeka mnie jeszcze wyjazd na konwent do Wrocławia, na który już nie chcę jechać i nie wiem czy zostałam przyjęta na helpera bo organizatorzy nawet nie raczą odpisać. Ale najlepsze będzie pod koniec miesiąca. Impreza urodzinowa dwóch lasek z piątku na sobotę a z soboty na niedzielę impreza w K. na którą nie wiem czy chcę pojechać, może dlatego, że nikt mnie o niej nie poinformował, dowiedziałam się przypadkiem. Ale szkoda mi nie jechać jak już byłam na wszystkich poprzednich edycjach.
No i jeszcze do wydatków będę musiała zaliczyć wyjazd do Poznania i głupie ciasto do pracy.
Nie wiem jak to wszystko wytrzymam.

Wracając do wczorajszej imprezy, zobaczyłam zdjęcia, na ponad 100 zdjęć jestem aż na trzech. Co ciekawsze właścicielka aparatu z każdym musiała zrobić sobie zdjęcie tylko nie ze mną, a na trzeźwo mówi wszystkim jak mnie kocha.

I najważniejsze co się wczoraj wydarzyło to zakończenie pewnej sprawy, która się za mną ciągnęła od dłuższego czasu. Wyjaśniłam sobie z K. wszystko. Jedyne co mogę dla Niego zrobić to powiedzieć przepraszam. Do pewnych rzeczy nie jestem stworzona, pewnych rzeczy nie będę w stanie zrobić, pewne jest to że nie potrafię kochać.  Problem leży po mojej stronie.




2012/10/04

Droga do nikąd

Ostatnio nie potrafiłam zebrać się w sobie, żeby napisać coś. Taką plątaninę mam w głowie, że nie wiem jakim jeszcze cudem funkcjonuję.
Przez ostatnie dni nic się nie działo w moim życiu. Jeden wielki zastój.
Wróciłam do mojego ulubionego koloru - czarnego. I ze smutkiem stwierdziłam, że ostatnimi czasy za dużo kolorów wtargnęło do mojej szafy. Staram się zawsze mieć chociaż jedną czarną rzecz. Ostatnio jak cała byłam na czarno znajomy którego dawno nie widziałam stwierdził, że zmieniłam się w Gotha, jasne daleko mi do tego. A sam zamiast blond włosów miał kruczo czarne i grzywkę na emo. Zaskoczyło mnie jak łatwo mogłam z nim rozmawiać pomimo tak wielkiego upływu czasu, przecież przez ostatnie sześć lat rozmawiałam z nim może z dziesięć razy.

Stoję na końcu pewnego etapu. A dokładniej to firma w której teraz pracuję. Ograniczam z brzydkim słownictwem, dlatego nie mogę opisać tego bagna. Wymagają rzeczy niemożliwych i mają pretensje, ze nie sprzedaję gówna, którego nie da rady sprzedać. Umowę mam do końca grudnia, ale nie wiem czy z dniem 1 listopada nie będę osobą bezrobotną, dłużej tam nie wytrzymam. Wolę już sprzedawać frytki albo meble albo siedzieć na kasie w markecie niż oglądać ryje tych bezmózgowców. Siedzenie dłużej w tej firmie nie przyniesie nic dobrego.







Prędzej zwariuję albo nabawię się poważnych chorób niż zacznę być traktowana jak człowiek u tych złodziei.


2012/09/29

How many nights

How many nights will we spend together traveling infinity back and forth and again
How many times will we go together questioning eternity about us about our wonders...






2012/09/27

Czy ja się kiedykolwiek nauczę?

Jestem beznadziejnym przypadkiem. Znowu pcham się w bagno. Wystarczyło żebym zobaczyła jedną osobę i wszystko wróciło. Nie potrafię zrezygnować, nie potrafię zapomnieć. Ale jest szansa, wystarczy, że dostanie pracę w urzędzie w Z. i przestanę go tak często widywać i może mi przejdzie.







Dzisiaj było spotkanie organizacyjne z japońskiego. Za tydzień pierwsze zajęcia. Wypadałoby coś powtórzyć. Zobaczymy ile osób wytrwa do końca.