2013/10/19

Dzisiejszy dzień

Równo o północy połknęłam garść tabletek i pół godziny później poszłam spać. Zadziwiające jak bardzo łatwo jest połknąć tyle tabletek naraz, praktyka czyni mistrza.
A jaki był tego powód? Bardzo prosty. Mam już dość. Wszystko mnie coraz bardziej dobija, dołuje, niszczy. Jeżeli chodzi o pracę to odzywają się do mnie tylko firmy z telemarketingiem związane, nawet jeżeli wysyłam zgłoszenia do pracy biurowej albo coś w ten deseń. Przez ostatni tydzień miałam pracę, ale moje szczęście znowu schlało się i nie miałam nawet okazji wykazać się bo ludzie nie odbierali telefonów. Wczoraj dostałam wymówienie, cudownie. 
Dochodzą do tego problemy zdrowotne, te urojone i te prawdziwe, całkowite olewanie lub brak zrozumienia ze strony rodziny i znajomych. Wszystko to zbiera się we mnie od jakiegoś czasu. Wolę nie zbliżać się do noży bo nie wiem czemu idealnie pasują do mojej ręki. Idąc chodnikiem znowu mam ochotę skoczyć pod pierwszy lepszy samochód. 






Wracając do tabletek, pełna nadziei że tym razem się uda połknęłam całą garść i jakże wielkie było moje rozczarowanie kiedy obudziłam się dzisiaj rano. Potem było już tylko gorzej. Matka miała o wszystko pretensje, ból głowy narastał i szkoda że w ogóle wyszłam dzisiaj z łóżka.


Jest jeszcze jeden powód, który sprawia, że wręcz nienawidzę dzisiejszego dnia. Prawda jest taka że dzisiaj są moje urodziny. Powinien to być radosny dzień, ale dla mnie tak nie jest, nigdy nie było i z każdym rokiem jest tylko gorzej. Co jak co ale to właśnie w ten dzień za każdym razem ludzie którzy uparcie twierdzą że im na mnie zależy obracają się do mnie plecami. To boli. Ani jednego głupiego telefonu, ba nawet smsa nie dostałam. Jest tyle sposobów żeby się ze mną skontaktować a tu nic tylko cisza. Wszystko przebiła jednak matka, do końca była na mnie zła że w ogóle jestem w jednym pomieszczeniu z nią i zabieram jaj przestrzeń. Dopiero jak przyszedł przed 18 brat z czekoladą coś zaświtało jej w głowie. Bardziej zadziwiający może być fakt iż on pamiętał. Nawet ojciec zapomniał w tym roku, jedyny człowiek na którego zawsze mogłam liczyć tego dnia po prostu zapomniał.



Nie wierzę już ani w ludzi ani w ich słowa, będę traktowała wszystkich tak jak mnie traktują.

2013/10/05

Co robiłam przez ostatnie dwa tygodnie

Nic. Całymi dniami siedziałam z nosem w laptopie i wysyłałam aplikacje do pracodawców. Niestety z marnym skutkiem. Na 30 aplikacji wysyłanych dziennie zaproszono mnie w sumie na 4 rozmowy.

Z początkiem października zaczęły się zajęcia z japońskiego, czyli w czwartki i piątki będę próbowała sobie przypomnieć rzeczy które powinnam znać od dobrych paru lat.

Wczoraj byłam na okresie obserwacyjnym w pewnym barze od godziny 19:30 do ostatniego klienta czyli w domu byłam przed 2. Nie było tak źle, piwo umiem nalewać, nawet zrobiłam bagietkę. Przez te parę godzin prawie tylko zmywałam i obserwowałam ludzi. Znowu utwierdziło mnie to w przekonaniu że większość ludzi jest dziwna i ich nie lubię.

W najbliższym czasie nie będę w stanie spojrzeć na piwo, a przez hałas myślałam że mi głowa eksploduje. Do teraz trzyma mnie dziwne uczucie jakbym sama wypiła wczoraj za dużo.

Dzisiaj byłam na wykładzie poświęconemu kimonom. Było nawet ciekawie, zrobiłam ponad 300 zdjęć co u mnie jest sporym wyczynem. Teraz czekam na kolejne spotkanie które odbędzie się za dwa tygodnie, będzie możliwość przymierzenia yukaty a tydzień później zakładanie kimona.








Na koniec coś o włosach. Prawie o nie nie dbałam poza myciem ich co około 3 dni i nałożenie najtańszej odżywki do włosów nic nie robiłam.

Tak wyglądały na koniec września po całodziennym spięciu klamrą do włosów:



a tak dzisiaj rano po umyciu i wysuszeniu:



Na tym zdjęciu podobają mi się końcówki, wyglądają jakby były w lepszym stanie niż reszta i bardzo lubią się zawijać.
Zauważalna jest różnica koloru porównując oba zdjęcia, resztka szamponetki mi się wypłukała i znowu wychodzi oryginalny kolor rudo-żółty.