2014/10/24

Jak mi minął październik do tej pory

No i znowu długo nie pisałam.

Gdyby ktoś się zastanawiał co robiłam przez tan czas teraz się dowie. A muszę przyznać że jak na mnie to dużo się działo.

W sobotę 11 byłam na parapetówce u znajomej. Małe ale przytulne mieszkanko w samym centrum Katowic. Miałam okazję wypić wino które dostałam z końcem sierpnia. Było bardzo dobre.



Były też inne napoje, niektóre nawet po paru łykach było dobre.



Zaczęły się też zajęcia z japońskiego. W tym roku postanowiłam znowu chodzić na wszystkie zajęcia, utworzono cztery grupy więc jest szansa ze się czegoś nowego nauczę. Wiem ze będzie dużo śpiewania. Znalazłam też włosową perełkę



Jakość zdjęcia nie pokazuje jakie były mięciutkie i błyszczące i ogólnie przepiękne.

Z okazji urodzin zostałam porwana na (niestety) tylko dwa dni do Ustronia.
W sobotę rano do pracy a potem od razu w trasę.
Wieczorem mały spacer po Ustroniu, kolacja i nie było mi dane szybko zasnąć. Czekał mnie maraton filmowy. Były takie filmy jak Kapitan Ameryka Zimowy Żołnierz, Frozen, Maleficent czy Strażnicy Galaktyki. Skończyło się tym że na następny dzień śniadanie jadłam po 12. Następnie czekał mnie mały spacerek pod górę do Leśnego Parku Atrakcji. Po drodze zahaczyliśmy o pijalnię wód.

Przy okazji znalazło się czas na zrobienie zdjęcia.



Po ponad godzinie dotarliśmy na miejsce. Nie ma to jak iść na wyczucie nie znając się na terenie. Droga powrotna zajęła nam zaledwie 30 minut.

Powiem jedno świetnie się bawiłam karmiąc zwierzęta.


 

Futro alpaki jest bardzo mięciutkie a w koźle wyżej się wręcz zakochałam. Jego reakcja jak zobaczył że mam ziarno była bezcenna. Takiej radości dawno już nie widziałam.


Chciałam także udać się na kolejkę linową ale podano nam błędną informację i zabrakło nam pół godziny. I tym sposobem mam powód żeby wrócić.

Na urodziny dostałam ładny wisiorek, którego zdjęcie będzie następnym razem.

W środę byłam na najnowszym filmie o Draculi. Dużo efektów, ciekawy, gorąco polecam.



Niestety trochę zmarzłam w kinie i teraz mam lekką gorączkę. Przez co nie pojechałam dzisiaj na konwent do Sosnowca. Ale nie martwię się bo nie zaciekawił mnie program i jest szansa że pojadę do Rybnika 8-9 listopada.

W zeszłą sobotę rano zamówiłam sobie sześć książek przez internet za zaledwie 40 zł z przesyłką.





Paczka przyszła dzisiaj, czyli szybciej niż się spodziewałam.  Teraz to już na prawdę nie mam miejsca na książki.

Na koniec tradycyjnie moje włosy, jak wyglądały do dnia dzisiejszego



Szału nie ma. Może już czas zacząć pić drożdże.

2014/10/05

Czas na herbatę

Nie będę dzisiaj narzekać jak bardzo sypie mi się życie. 

Tym razem wspomnę o dobrych rzeczach.


Wczoraj po ponad roku odkąd przeprowadziłam się w moim pokoju zawisła lampa. Tak, prawdziwa lampa z kloszem i takie tam a nie zwykła, smutna żarówka. Dodatkowo sama ją zawiesiłam. Będę mogła wpisać sobie dodatkową umiejętność do CV.


Byłam dzisiaj na pokazie japońskiej ceremonii herbacianej. Był to wykład połączony z warsztatami.
Dowiedziałam się jak zrobić tradycyjne japońskie słodycze do zielonej herbaty i miałam okazję spróbować przepysznej herbaty którą sama musiałam wymieszać. 











Zdjęcia nie są najlepszej jakości bo aparat nie chciał współpracować i za późno zorientowałam się że zapomniałam naładować baterie. Miło też było popatrzeć na tyle kimon. Mam nadzieję że jedna osoba się odezwie do mnie jak wróci do Japonii. 


Na koniec tradycyjnie włosy