2017/04/24

Tak sobie

Po paru dniach (i paru butelkach z procentami) stwierdzam iż kolejny mały (duży) kryzys mam za sobą. Chyba. Może to ten etap gdzie znajduję się w jego centrum, gdzie jest pozorny spokój. Czekam na kolejne załamanie, wiedząc, że cokolwiek zrobię czy nie zrobię i tak nadejdzie. I będzie jeszcze silniejsze od poprzedniego.

Mogłabym napisać o czymś, o nowych mangach, kolejnych zakupach, co jadłam, co widziałam albo o tym jak każdej minuty żałuję że oddycham.
Ale mi się nie chce.
Po prostu nic mi się nie chce


2017/04/20

Jak długo jeszcze?

Czy ja komuś coś kiedyś zrobiłam złego?
Podobno mam stabilne życie.
- Mam dach pod głową. Mieszkam z rodziną - ojciec woli się napić, a matka czasami chyba żałuje że mnie urodziła. Nie, wcale nie widzę jak faworyzuje starsze rodzeństwo które ma mnie głęboko gdzieś.
- Mam stałą pracę, gdzie ostatnimi czasy nie czuję cię najlepiej. Na samą myśl, że mam przyjść do pracy skręca mnie w żołądku, a szef od czasu do czasu lubi o mnie zapomnieć np. kiedy są wypłaty, w sprawie urlopu lub kiedy trzeba poinformować o czymś ważnym.
- Mam drugą połówkę, a raczej miałam, bo od stycznia się do mnie nie odzywa, i nie wiem dlaczego. (Obecnie przebywa za granicą). Przykro mi, ale nie potrafię okazywać uczuć jak każdy inny zwykły człowiek (nie nauczono mnie - czytaj problem pierwszy), co nie znaczy że mi na nim nie zależało i nadal nie zależy.
- Znajomi? ZAPOMNIJ! Żaden z tak zwanych znajomych/przyjaciół/osób przed którymi próbowałam się otworzyć/osób z którymi spędziłam parę lat, się do mnie nie odzywa. Wszyscy ułożyli sobie życie w którym nie ma miejsca dla mnie.
- Zdrowie. To jest dobre. Za każdym razem wyniki badań są niemalże podręcznikowe, co nie zmienia faktu iż czuję się paskudnie. Stawy mi wysiadają, głowa boli codziennie, problemy ze spaniem, wieczny ból brzucha, wysuszone i bolące oczy. Mogę tak wymieniać w nieskończoność.

Nie mam co liczyć na jakiekolwiek wsparcie. Nie wiem dlaczego jeszcze żyję. Gdyby nie strach przed niepowodzeniem już dawno skończyłabym ze sobą.


2017/04/19

Wiosna 2017

Piękną mamy teraz wiosnę.


Teraz wiem, że nie tylko ja nie umiem się ogarnąć w życiu, pogoda się pogubiła.

A co mogę jeszcze ciekawego napisać?
Otóż zapomniałam (jak co roku) o rocznicy powstania bloga. To już pięć lat.


Ilość butelek na zdjęciu jest całkiem przypadkowa. Była promocja przed świętami w pewnym sklepie a ja miałam bon który trzeba było wykorzystać. Nie, nie wypiję wszystkiego za jednym razem, ale od jutra mam 4 dni wolnego. Miałam jechać na koncert do stolicy ale życie układa się tak a nie inaczej i dojazdu nie udało się załatwić.

2017/04/16

Wielkanoc

Miało być o czymś innym ale święta wyskoczyły.

Wszystkim tym którzy obchodzą Wielkanoc życzę smacznego jajka, mokrego dyngusa i takie tam.
Pozostałam życzę udanie spędzonych dni wolnych. Ja mam aż całe dwa i nie wiem co zrobię z taką ilością. Zaszaleję, wyśpię się bo we wtorek na 4 rano do pracy.


2017/04/03

Kot

Tylko na chwilę wpadłam pochwalić się że jak wychodziłam wczoraj do pracy zaatakował mnie kot. Znienacka wyskoczył, podszedł do mnie i domagał się żeby go pogłaskać. I tak uczyniłam.
Pierwszy raz od ponad dwóch czy trzech lat mogłam pogłaskać kota.