2014/09/30

Posypało się

To będzie krótki wpis.

Moje przypuszczenia się sprawdziły. Szefowa chce pozbyć się mnie z pracy bo według niej nie jestem roztrzepaną panią D i nie włażę jej do tyłka na każdym kroku jak to jej wielka przyjaciółka i nie ma ze mną o czym rozmawiać bo nie mam dzieci a moja sprzedaż jest żałosna i nawet na waciki nie wystarczy. 

Cóż kobieta popisała się wyjątkowym chamstwem. Życzę jej aby udławiła się tymi pieniędzmi które zaoszczędzi na mnie jak już tam nie będę pracować. I nikomu nie polecam firmy na U sprzedającej ogrodzenia. Może i mają fajne ceny ale zwykłego człowieka mają za śmiecia.



I tym oto wesołym akcentem kończę wrzesień a w październiku będę musiała szybko znaleźć jakąś pracę albo sprzedać nerkę. Nie będę wybredna, każda inna praca będzie o wiele lepsza.

Na koniec cytat z pewnego filmu:
"Są większe tragedie niż wytrzeźwieć"

Idę się napić.

2014/09/21

Migdałki powracają

Ostatnio miałam spokój z gardłem a dokładniej to z migdałkami. Nawet zapomniałam że jest coś takiego jak ból gardła. Wszystko było w porządku do wczoraj. Dzisiaj mam tylko ochotę wydrapać sobie całe gardło albo zamrozić je całkowicie. Nie pomogło nic co do tej pory się sprawdzało. Jak mi do jutra nie przejdzie będę musiała udać się d lekarza. Cudownie.


Jakby tego było mało telewizor się popsuł i czekają mnie kolejne wydatki.

O włosach już nie wspomnę bo wyglądają gorzej niż 2 lata temu.
 



2014/09/17

Po konwencie

Jak pisałam w ostatnim poście nadszedł czas na relację z konwentu który odbył się w Katowicach w ostatni weekend. Ostrzegam będzie dużo zdjęć.

Jako że postanowiłam zaszaleć na tym konwencie byłam helperem, twórcą atrakcji i wróciłam z kolejnymi mangami i innymi skarbami.


Zanim zabraliśmy się za ogarnianie szkoły trochę zawiało.



To latające to są liście.

W piątek po przygotowaniu szkoły wybrałam się po zakupy, woda i coś do zjedzenia. Skończyło się małym spacerkiem do Tesco i piwkiem w drodze powrotnej. 

Oczywiście znalazł się także czas na zrobienie paru zdjęć włosów.


Zdjęcia robione w piątek, widać jakie są nieposłuszne i w słabym stanie.

A tak wyglądały w niedzielę wcześnie rano



W sobotę rano zaczęli zjeżdżać się ludzie. Przyznam momentami było tłoczno na korytarzu. 

 
 
 

Są też zdjęcia włosów

  

Na ostatnim zdjęciu mój znajomy

Miałam także okazje spróbować bardzo dobrej tajskiej zupy
 
  Bardzo mi się podobały kokeshi  ale budżet na ten konwent niestety ni pozwolił mi na ich zakup


 Był też duży wybór mang i innych pierdółek, nie mam jeszcze takiej kolekcji ale niewiele mi brakuje
 
 Stałam się także posiadaczką wesołego dango
 Warto także wspomnieć o cosplayu
 
 Dodam iż moje panele wyszły ciekawie, podobno ludzie dobrze się bawili i nawet klaskali mi po ich zakończenie w podziękowaniu.
 Byłam też na wielu panelach prowadzonych przez innych ludzi co u mnie rzadko się zdarza . Nie wszystkie były udane. Na panel o kimonie prowadząca spóźniła się 40 minut(miał trwać godzinę), panel o psychopatach prowadząca pokręciła, dawała złe przykłady nie chciała słuchać uczestników i mogłam iść spać ale chciałam iść na panel o legendach miejskich zaraz po nim. Co też było klapą. Na godzinnym panelu pokazanie 15 zdjęć potworków japońskich i nie podaniu nawet ich nazw jest kpiną. Po 10 minutach prowadzący pokazywał zdjęcia z dziwnymi japońskimi wynalazkami - szczerze nic nowego a następny panel o reklamach który był ciekawy skrócił o połowę.

Szczęśliwa o 6 rano w niedzielę poszłam spać. Spałam może godzinę, ale nie czułam się zmęczona. Resztę konwentu chodziłam po całej szkole i rozmawiałam ze znajomymi.

Ogólnie konwent był ciekawy, można było spotkać wielu zabawnych ludzi, świetnie się bawiłam i na pewno wrócę w przyszłym roku.

Zastanawiam się także nad konwentem w Sosnowcu w przyszłym miesiącu. Kto wie może pojawię się jako zwykły uczestnik pierwszy raz od 7 może 6 lat.

2014/09/12

Bo nie mogło być dobrze

Już myślałam że powoli idzie lepiej, ze wychodzę na prostą. Myliłam się, kolejny raz. 

Ostatnie dwa tygodnie były paskudne. Nie udało mi się wykonać połowy z tego co sobie zaplanowałam.
Od szefowej usłyszałam że za mało sprzedaję i jeszcze trochę i się pożegnamy. Dodała że miała to być rozmowa motywacyjna. Niestety nie podziałała w ten sposób. Tylko mnie zdenerwowała i pozwoliła mi podjąć ważną decyzję: szukam nowej pracy. Nie mam wymagań, mogę się nawet przeprowadzić na drugi koniec Polski byleby jak najdalej od tej dziury.


A tak poza tym to wszystko dookoła mnie się zmienia, tylko ja pozostaję ciągle w tym samym miejscu.





Następny post będzie o konwencie na który się wybieram i tradycyjnie wspomnę coś o włosach które strasznie zaniedbałam.