2014/03/22

Herbata po japońsku

Byłam dzisiaj na ceremonii herbacianej zorganizowanej przez sensei.  Mało brakowało a bym nie zdążyła. Niektórzy ludzie nie potrafią wywiązywać się ze swoich zobowiązań i straciłam dzisiaj ponad dwie godziny rano na rozmowę z jednym człowiekiem który zachowywał się gorzej niż kobieta z zespołem napięcia przedmiesiączkowego.

Wracając do herbaty to była przepyszna, a przygotowane przez sensei przekąski były bardzo ciekawe, ryż oklejony pastą z fasoli na słodko. Na pewno spróbuję zrobić coś takiego w domu.

Były także pokazane specjalne przekąski do herbaty, ale nie miałam możliwości ich spróbować.




A włosy sobie są i nie chcą współpracować.



Zdjęcie po lewej z 13 marca a po prawej robione dzisiaj. Z bliska wyglądają tragicznie i nie mam pomysłu co z nimi zrobić.

2014/03/03

E-tegami i nowy kolor

Dzisiaj zacznę od włosów. Jak pisałam wcześniej coś zmieniłam. Najwygodniej było rzucić na nie nowy kolor. Tym razem padło na burgund, ta sama firma co ostatnio a wynik jest taki:



Pielęgnacja ich dalej kuleje i nie zapowiada się żeby coś w najbliższym czasie uległo zmianie.


W sobotę byłam na warsztatach z e-tegami czyli pocztówek ręcznie malowanych. Okazało się że nawet dobrze rysuję ale kolorów nie potrafię już używać, dlatego nie będzie zdjęć mojej twórczości. Będą za to zdjęcia innych osób.
 




No i oczywiście sensei w kolejnym kimonie




2014/03/01

Luty w skrócie

Przez miesiąc nic nie pisałam. Nie dlatego ze nic się nie działo, po prostu nie miałam kiedy zabrać się za pisanie. 

Teraz mając chwilę czasu opiszę co robiłam w lutym.


Byłam na sushi imprezie.




Dobre wino i jeszcze lepsze sushi. 


Wybrałam się także na koncert pianistki Miho Kurihary. 




 



Sensei oczywiście założyła kimono na koncert.


Są jeszcze zajęcia z japońskiego






Zdarzyło mi się też dużo jeździć do Katowic. Myślałam, że znalazłam ciekawą pracę ale nie było mnie tylko dwa dni i okazało się że firma wyparowała, zwinęli się i nie raczyli o tym poinformować wszystkich pracowników. Na szczęście mam już coś innego na oku.


Miałam okazję spróbować także Cydru Lubelskiego z jabłek suszonych na miodzie (zdjęcia brak).








Na koniec wygląd moich włosów przez ten miesiąc. Kolor się wypłukał i znowu wychodzi żółty na zdjęciach, nad czym już pracuję i pokażę efekty następnym razem.