2013/06/26

Nadal błądząc

Niby coś ruszyło, coś się poprawiło, ale nadal jest dno. Siedzę drugi tydzień w nowej pracy i zaczynam się bać. Jeżeli jutro czegoś nie sprzedam to wywalą mnie od tak sobie. To jest chore że po trzech dniach bez sprzedaży kończą umowę, czasami potrzeba czterech dni na dogadanie się z niektórymi ludźmi. A ludzie teraz nie kupują książek rzez telefon, zdarzają się wyjątki ale to i tak za mało.

Mieszkania jak nie było tak nadal nie ma i raczej nie ma widoków na cokolwiek a czas goni. Najgorsze jest to że nie potrafię dogadać się z rodziną a sama na chwilę obecną nie dam rady nawet starej, do generalnego remontu kawalerki wynająć.

Już nawet włosy postanowiły mi dokuczyć i wypadają garściami, boję się przejechać ręką w ich pobliżu żeby nie mieć jej całej owłosionej.

Czeka mnie sporo pracy żeby wyjść na prostą, nie wiem tylko czy dam radę.



2013/06/19

Dzieje się, klamka zapadła - znam datę

Na początek ciekawostka to jest post nr 200, byłby 201 ale skasowało mi podsumowanie roku 2012. Hucznie świętować nie zamierzam z tej okazji, nie mam powodów do radości.
 
To był dziwny dzień. Dzwonienie i oferowanie książek potrafi być męczące. Ale da radę, dzisiaj udało mi się, po trzech dniach ale zawsze coś, sprzedać jedną książkę. Najlepsze jest to że mam sprzedawać przynajmniej cztery dziennie co graniczy z cudem. Zadzwonili do mnie z firmy w sprawie pracy na inne stanowisko niż składałam ale watro sprawdzić. Szału z dojazdem nie będzie, raczej to samo co teraz. Jedną z dwóch różnic była by to forma zatrudnienia czyli umowa zlecenia a umowa o pracę, oczywiście ta druga jest lepsza. Także zakres obowiązków byłby inny. Tutaj tylko dzwonię po ludziach a tam dostałabym komputer i bardziej bym musiała się gimnastykować. Zobaczę co mi jutro powiedzą, nigdy nie zaszkodzi spróbować, zwłaszcza teraz gdy sytuacja nie jest za ciekawa.

Dzisiaj po prawie pięciu miesiącach ruszyła sprawa domu, trochę to smutne ale wstępnie do 15 sierpnia muszę się wyprowadzić. O tyle dobrze że nowy właściciel pomimo problemów z kasą dał mam jeszcze tyle czasu. Nie wiem jakiego trzeba mieć pecha żeby trafić na tak pazernego komornika który przez prawie pół roku od licytacji nie kiwnął palcem w tej sprawie żeby tylko więcej zgarnął do kieszeni. Niektórym  ludziom nie należy ufać bo przy pierwszej lepszej okazji potrafią podłożyć świnie.

Nie mam pojęcia jak to teraz będzie, zbyt wiele rzeczy pozbierało się w jednym czasie.



2013/06/17

Pierwsze kroki

Dzisiaj miałam pierwszy dzień w nowej pracy. O 9 zapoznałam się z materiałem i od 10 dzwoniłam po ludziach. Niby praca jedna z najgorszych ale nie zorientowałam się kiedy wybiła godzina 15:45, kiedy to usłyszałam że mogę iść do domu. Nawet miło pierwszego dnia, ale w drodze do domu wszystko się popsuło. Autobus który potrzebuje zaledwie 50 minut na dojechanie do mojego miasta jechał prawie półtorej godziny. Dochodzi do tego straszny upał i duchota. Teraz głowa mi pęka. Jakoś to będę musiała przetrzymać aż nie znajdę czegoś lepszego albo się przyzwyczaję.



Tak będzie prawdopodobnie wyglądała moja praca przez najbliższy czas, czyli w kółko będę wykonywała tę samą czynność.

2013/06/10

Życie z bólem

Podobno jeżeli odczuwasz ból to oznacza że żyjesz, czyli ja żyję pełnią życia w takim wypadku. Już sama nie orientuję się co mnie nie boli. Są dni kiedy potrafię poruszać się bez problemu a są takie kiedy ból atakuje mnie z każdej strony. Mam wrażenie jakby coś specjalnie sprawiało mi ból.



W zeszłym tygodniu na zmianę bolały mnie stawy, dzisiaj wykańcza mnie głowa i denerwujące uczucie za okiem. A tak dobrze się zapowiadało, nie spałam pół nocy, rano tłukłam się dwie godziny w autobusach żeby dotrzeć na dziesięciominutową rozmowę kwalifikacyjną i następne dwie godziny w drodze powrotnej. Dodając do tego dzisiejsze ciśnienie i duchotę nie mogło się to inaczej skończyć. Nie potrafię nawet wysiedzieć w moim pokoju bo jest tak duszno że mogę zacząć wieszać rzeczy w powietrzu pomimo stale otwartego okna.
Gdyby ktoś zapytał się mnie czego nienawidzę w lecie to fakt iż wysokie ciśnienie i straszna duchowa porządnie mnie wykańczają.
Nie wiem jak wytrzymam najbliższe miesiące jeżeli już teraz ledwo funkcjonuję.


2013/06/05

Szczęście i jego brak

Na początek małe zdjęcie


Nie wiem czy mam płakać czy się śmiać z tego faktu iż ta jedna grafika bardzo dokładnie opisuje mój obecny stan. Zostało już niewiele rzeczy które sprawiają mi radość a z każdym dniem przybywa coraz więcej pogłębiających mój kanion depresji i rozpaczy. Jakimś trafem szczęście mnie opuściło, wszystko się sypie i nie wychodzi jak powinno. Jestem tego pewna iż gdybym próbowała skończyć ze sobą w najbliższym czasie to w najgorszym wypadku nabiłabym sobie tylko parę siniaków.


2013/06/04

Rozmowa rozmowa i jeszcze jedna rozmowa

- Dzień dobry, szukam pracy
- A jakiej?
- Normalnej
- Oj to źle Pani trafiła


Tak można podsumować moje poszukiwania. Z każdą rozmową jest chyba coraz gorzej. Czy ja zbyt wiele wymagam chcąc pracować w normalnej firmie za normalne pieniądze żeby było mnie stać na więcej niż suchą bułkę i butelkę wody dziennie?

Nic tylko same umowy śmieciowe i obiecywanie bajek a jak już znajdę coś na umowę o pracę to okazuje się że warunki pracy są wręcz niewolnicze. Może rzeczywiście nadszedł czas aby rzucić ten cały burdel zwany Polską i wyjechać.




2013/06/01

Zakończenie zajęć z japońskiego

Jak co roku, już nie wiem od ilu lat, z początkiem czerwca kończą się zajęcia z japońskiego. Tym razem było zorganizowane z rozmachem, w formie festiwalu. Nie byłabym sobą gdybym nie przygotowała na ten dzień nowej yukaty. Wyszła trochę krzywa ale mam nadzieję że kiedyś uda mi się uszyć idealną.

A cały festiwal oceniam pozytywnie, nawet nie wiem kiedy zleciały mi te cztery godziny. Według niektórych największą przeszkodą był nieustannie padający deszcz, mi się ta sytuacja podobała bo było chłodniej  i nie padłam z przegrzania. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem był prezent od sensei, która podarowała mi swoją yukate, nie spodziewałam się tego.



Niestety nie mam zielonego pojęcia gdzie ją dam bo mi się już nie zmieści z innymi w szafie.


To tyle miłych chwil, teraz muszę ponarzekać. Nie wiem co robię źle ale włosy wypadają mi garściami, wyglądają jakbym je codziennie męczyła prostownicą i używała mocnej chemii, bardzo mnie to martwi. Z paznokciami też nie jest najlepiej, szybko rosły i nagle wszystkie zaczęły się łamać w jednym momencie. Chyba jedynym sposobem na poprawę będzie powrót do picia drożdży bo w ten cudowny lek, który miał mi pomóc nie działa jak powinien - jest jeszcze gorzej a następna wizyta u szalonej lekarki jest dopiero w okolicach listopada, wcześniej nie da rady. Witamy w Polsce gdzie bez pieniędzy prędzej kopniesz w kalendarz niż trafisz na wizytę u specjalisty który ci pomoże. To ja się pytam po co są te wszystkie składki jeżeli trzeba czekać w długich kolejkach nawet po parę miesięcy?

Ostatnie dwa tygodnie spędziłam na włóczeniu się po rozmowach kwalifikacyjnych i nadal nic. Jedynie jedna podejrzana firma siedząca w finansach była zainteresowana. Rozumiem że jak się będzie miało szczęście to i bez problemu można zarobić 30 tys. ale najpierw musiałabym płacić przez pierwsze 4 miesiące około 500 zł za nic i w dodatku jeszcze bez gwarancji otrzymania wynagrodzenia. Coś za bardzo słodzili podczas prezentacji.

Z początkiem przyszłego tygodnia czekają mnie jeszcze dwie rozmowy i prawdopodobnie jeden telefon z pewnej firmy. Nie jestem aż tak wybredna ale chciałabym w końcu znaleźć coś normalnego.

Gdybym musiała opisać jaki był dla mnie do tej pory rok 2013 to wyglądało by to tak: