2018/02/17

Kuchenne eksperymenty. Onigiri

Będąc w sklepie zobaczyłam łososia w promocji. Nie zastanawiałam się długo, szybko powędrował do koszyka, jeszcze kremowy serek kanapkowy wpadł mi w ręce i ryż. W domu miałam jeszcze nori, więc wszystkie ważniejsze składniki już miałam.

Ryż ugotowałam tak jak zawsze, jeszcze ciepły nakładałam na kawałek foli spożywczej na środek kawałek łososia, trochę serka i zawijałam. Na koniec trochę nori i tak wyglądały na szybko zrobione onigiri.





Dawno ich nie robiłam więc wyszłam z wprawy. 

2018/02/11

Czas na małe wspomnienia

Zebrało mi się na małe powroty do przeszłości bloga.
Na początku nie wiedziałam o czym chcę pisać. Pisałam o wszystkim i o niczym. Jak tak przeglądałam wcześniejsze wpisy to aż głowa bolała. Na przestrzeni ostatnich lat wiele się zmieniło. 
Wielokrotnie zmieniałam pracę. 
Rodzice stracili dom. 
Aż trzy razy przeprowadzałam się. 
Marudziłam o moim kiepskim zdrowiu. (Tak w ogóle znowu jest źle)
Byłam na koncercie Rammstein. 
Mój kochany piesek odszedł. 
Moje włosy zmieniały kolor, były dłuższe i krótsze. Zostałam włosomaniaczką, z lepszymi i gorszymi efektami. Skończyło się na tym, że lepiej je traktuje i staram się nie popełniać pewnych błędów.
Przez wiele lat pisałam o zajęciach z języka japońskiego i wszystkich dodatkowych spotkaniach związanych z kulturą japońską. Oraz opisałam ich bolesne zakończenie. (Po takim czasie nadal boli).
Wspominałam o konwentach i o wszystkich wyjazdach.
Sama pojechałam do Niemiec, byłam w Paryżu.
Czasami przez długie tygodnie nie pisałam. A to z braku czasu, a to z niechęci do życia.
Często wypisywałam jak złe są moje relacje z przyjaciółmi. Fakt, czasami przesadzałam, snułam różne dziwne teorie, które niestety i te absurdalne okazały się prawdziwe. Teraz już wiem, że cały czas tylko ja uważałam niektórych ludzi za bardzo ważnych. Zawsze stawiałam ich na pierwszym miejscu i na siłę próbowałam się do nich dopasować. Zawsze.
Nie dostrzegałam albo nie chciałam widzieć jacy oni są na prawdę. Wielokrotnie im wybaczałam jak mnie pomijali przy 'wspólnych' planach. Z niektórymi nie rozmawiałam od ponad dwóch lat.
Najbardziej zranił mnie w swej bezczelności Maciej, który wielokrotnie wykorzystał fakt, że nie potrafiłam nie wybaczyć mu każdej 'zdrady', nadszarpnął moje zaufanie i kiedy poprosiłam go o jedną małą rzecz, bardzo ważną dla mnie, usłyszałam: "Nie rób im tego" i poszedł. Nie zebrał się na odwagę zapytać się czy u mnie wszystko w porządku. Dla mnie stał się zwykłą męską dziwką. Nigdy mu tego nie zapomnę.
Jeszcze parę lat temu nadal desperacko próbowałabym utrzymać kontakt z nimi. A teraz? Mijamy się na chodniku i jesteśmy dla siebie obcy.

Miało być małe podsumowanie bloga a ja znowu o tym samym jak to przyjaciele mnie porzucili.