2016/01/24

Nowe kimono

Postanowiłam oszczędzać na planowany większy wyjazd w przyszłym roku o którym opowiem więcej jak będę miała uzbierane pieniądze i jak już kupię bilet i będę miała wszystko przygotowane. Niestety jakoś ciężko mi przychodzi całe te oszczędzanie. Tutaj za coś trzeba zapłacić tam się coś sypnie i trzeba wymienić, wyskoczy jakaś okazja lub dwie. 
Taką okazją okazało się kimono za około 100 złotych wraz z przesyłką.  Przez tydzień zastanawiałam się czy go potrzebuję, czy będę w nim chodzić.

(Zdjęcie pożyczone z oferty sprzedażowej)

Stwierdziłam a co mi tam. Za taką cenę mogę pozwolić sobie na małe szaleństwo. 
Teraz będę musiała się rozejrzeć za porządną szafą na kimona bo do tej co mam już mi się nie zmieści następne.

Przy okazji zrobiłam dzisiaj porządek z książkami i mangami. Z przykrością muszę stwierdzić że zostało mi miejsce na 10 książek lub 15 mang. Coś czuję że czeka mnie w niedalekiej przyszłości zakup nowego regału.

2016/01/10

Piątek wieczór

Jaki jest najlepszy sposób na spędzenie piątkowego wieczoru?

Wystarczy pięć i pół godziny w szpitalu.
Nie ja byłam powodem wizyty, ale żona senseia. Poślizgnęła się na ludzie idąc na zajęcia i coś jej chrupnęło w ręce. Kiedy przyszłam na zajęcia stwierdzili że chcą jechać do szpitala. Wezwaliśmy taksówkę i razem z M. pojechaliśmy do szpitala. Po półtorej godzinie (samo czekanie na opis zdjęcia ręki trwało ponad pół godziny) usłyszeliśmy że ma dwa złamania, jedno typowe drugie z odłamkiem. I te drugie jest bardziej 'wredne'. Niestety musieliśmy jechać do Piekar. Na szczęście znajomy miał czas i auto. Zapakowaliśmy się i pojechaliśmy do Piekar. Tam nastawiali jej rękę dosyć długo i kolejne zdjęcie robili żeby sprawdzić czy odłamek kości wskoczył. Niestety nie i była opcja że japonka będzie musiała zostać w szpitalu. Na szczęście spróbowali jeszcze raz nastawić i tym razem się udało. Potem długo czekaliśmy na wypis. O godzinie 23 udało nam się wyjść ze szpitala. W poniedziałek muszą znowu jechać do szpitala na kontrolę. Jak się kość przemieściła potrzebna będzie operacja. Niestety pomimo ubezpieczenia i wszystkich dokumentów musieli na miejscu za wszystko zapłacić. Mogą się ubiegać o zwrot poniesionych kosztów.
Jedno jest pewne czeka ją długa rehabilitacja. 

2016/01/04

Jaki był rok 2015

Minął rok. Czas na małe podsumowanie.
- Styczeń - nowa praca, plany dotyczące własnego mieszkanie(połowy mieszkania ale już coś), kaligrafia na nowy rok,
- Luty - przedłużający się remont na mieszkaniu, plany co do przyjazdu japonek w marcu, coraz leprze wyniki sprzedażowe w pracy
- Marzec - przeprowadzka, przyjazd japonek, koncert chóru japońskiego, mała impreza dla japonek
- Kwiecień - urodziny współlokatorki zwanej później wieprzem A., ona zaprosiła swoich znajomych a ja sprzątałam po nich o 1 w nocy, powolne przygotowanie do Matsuri
- Maj - zorganizowanie Matsuri, przydzielenie ludziom obowiązków, ogarnięcie przedstawienia
- Czerwiec - ostatnie wyjście z senseiem i jego zoną 'na miasto' , ich powrót do Japonii
- Lipiec - w pracy jedna osoba zaczyna być zazdrosna mojej wysokiej sprzedaży i podkłada mi świnię co kończy się tym że nie zostaje przedłużona mi umowa, znalezienie nowej lepszej pracy
- Sierpień - przygotowanie się do przyjazdu sensei która ma zamieszkać u mnie na mieszkaniu we wrześniu, a raczej ja posprzątałam wcześniej a wieprz A do 1 w nocy ostatniego sierpnia używała wiertarki, młotka i nawet nie chcę wiedzieć jeszcze czego, mała impreza urodzinowa w Katowicach
- Wrzesień - przyjazd sensei na jeden miesiąc, mieszkanie z wieprzem A w jednym pokoju o dziwo dogadywałyśmy się, przyjazd senseia wraz z żoną którzy będą uczyć języka japońskiego, dni miasta
- Październik - początek zajęć z japońskiego, nowe kimono, zepsute urodziny przez wieprza A, wielka kłótnia, a raczej powiedziałam jej smutną prawdę a ona się obraziła, mała impreza na koniec miesiąca - najlepsza jaka była na mieszkaniu
- Listopad - obrażona wieprz A stwierdza że mam się wynieść bo zniszczyłam jej coś wielkiego w życiu, nie moja winą że chłopak nie wytrzymał i zerwał z nią a i licencjat przeszedł jej chyba koło nosa, wielkie pakowanie, przeprowadzka
- Grudzień - właścicielka mieszkanie prosi o kontakt bo nie potrafi się dodzwonić do wieprza A, wyjazd na konwent, przejedzenie i przepuszczenie na konwencie kwoty równowartości jednego czynszu, warsztaty furoshiki, wygranie 24 zł w lotto (co u mnie jest rzadkością), plany aby pojechać w 2017 roku do Japonii, spokojne święta, spotkanie ze starą ekipą, planowanie Sylwestra
- Sylwester spędzony w małym gronie znajomych w mieszkaniu w Chorzowie na dziewiątym piętrze (na koniec mały filmik)

Ale się rozpisałam. Tak mniej więcej wyglądał mój rok. Dużo zmian, troczę zmarnowałam pieniędzy i czasu przez wieprza A, czego się nauczyłam to to iż zawsze spisywać wszystkie ustalenia na piśmie.  

Moje włosy przez ten rok też nie miały lekko. W marcu i w grudniu je farbowałam henną. We wrześniu ścięłam je o 20 cm. Ostatecznie wyglądają tak
To jest jedyne dobre zdjęcie jakie wyszło, reszta jest zamazana i nic nie widać.

No i to chyba tyle. Mam nadzieję że rok 2016 będzie jeszcze lepszy.
Na sam koniec trochę zdjęć z całego roku. Niektóre może już były na blogu.