Mochicon zaczęłam już w piątek. Wieczorem udałam się do Katowic a stamtąd do Rybnika.
Na miejscu trochę poczekałam w kolejce a następnie udałam się do sali VIP.
Byłam pierwsza więc pozwoliłam sobie na zrobienie zdjęcia włosów, próbowałam, ale nie wyszło najlepiej.
Trochę się pokręciłam przy wejściu, pomogłam przy papierowych cukierkach
i udałam się spać.
W sobotę rano pobudka, odbiór VIP boxa
i oczywiście założenie nowej yukaty, tradycja musi być zachowana.
Następnie zaczęłam krążenie po szkole po chodach w górę i w dół, w górę i w dół. Zaczepiałam ludzi, robiłam im zdjęcia, fotografowałam stoiska i nawet udałam się na parę paneli (15 minut też się liczy).
Był też czas na herbatkę
i to nie jedną
i sushi się nawinęło
było też przepyszne ciastko z zieloną herbatką
miały też być podobno dobre ręcznie robione lody ale trochę z tym nie wyszło, a szkoda. Udało mi się wymienić bon na lody i watę cukrową na więcej onigiri.
Na cosplayu było raczej mało osób i były miejsca leżące.
Musiałam też zakupić i zjeść okonomiyaki
W miarę szybko w niedzielę się zebrałam do domu, zmęczenie zrobiło swoje.
Moje skromne łupy
I na koniec stan włosowy
Jakoś ujdą.
Na miejscu trochę poczekałam w kolejce a następnie udałam się do sali VIP.
Byłam pierwsza więc pozwoliłam sobie na zrobienie zdjęcia włosów, próbowałam, ale nie wyszło najlepiej.
Trochę się pokręciłam przy wejściu, pomogłam przy papierowych cukierkach
i udałam się spać.
W sobotę rano pobudka, odbiór VIP boxa
i oczywiście założenie nowej yukaty, tradycja musi być zachowana.
Następnie zaczęłam krążenie po szkole po chodach w górę i w dół, w górę i w dół. Zaczepiałam ludzi, robiłam im zdjęcia, fotografowałam stoiska i nawet udałam się na parę paneli (15 minut też się liczy).
Był też czas na herbatkę
i to nie jedną
i sushi się nawinęło
było też przepyszne ciastko z zieloną herbatką
miały też być podobno dobre ręcznie robione lody ale trochę z tym nie wyszło, a szkoda. Udało mi się wymienić bon na lody i watę cukrową na więcej onigiri.
Na cosplayu było raczej mało osób i były miejsca leżące.
Musiałam też zakupić i zjeść okonomiyaki
W miarę szybko w niedzielę się zebrałam do domu, zmęczenie zrobiło swoje.
Moje skromne łupy
I na koniec stan włosowy
Jakoś ujdą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz