2015/10/14

Japoński, koreański, kolorowanki i Bob twiom wujem

Mam tyle do napisana że nie wiem od czego zacząć. Może najlepiej będzie jak zacznę od momentu na którym skończyłam ostatnio.

W pracy, tak mam pracę, jest normalnie. Nawet mnie chwalą, zobaczymy jak długo to potrwa. Mam cichą nadzieję że bardzo długo.

Wrzesień skończył się jakiś czas temu ale nie było okazji opisać jak to było z Japończykami. W dużym skrócie zużyli dożo wody bo aż 10 kubików poszło, przy czym ja zużywam na miesiąc maksymalnie 2, prądu poszło dwa razy więcej niż normalnie, z gazem też nie oszczędzali. Ogólnie to nie wyszło aż tak wiele za ich pobyt pomimo całego tego zużycia. Przez ten miesiąc częściej się mijaliśmy. A jak już pojechali zrobiło się tak pusto. 
Miałam okazję jeść sushi robione przez nich
 

No i dostałam na koniec Furoshiki - chustka wielozadaniowa do pakowania i takie tam. Może zrobię osobnego posta o tym, Zdjęcia brak. Będzie następnym razem.

Zaczęły się taż zajęcia z japońskiego, niestety przez pracę nie bardzo udało mi się na nie trafić aż do dzisiaj. Powiem szczerze że ludzie szybko łapią o co chodzi ale jest ich strasznie mało więc coś mi się wydaje że te zajęcia marnie skończą. A to wszystko dzięki pięknej i wspaniałej < tutaj powinno znaleźć się wiele innych określeń na tę krowę> pani dyrektor która swoimi działaniami a raczej ich brakiem zabija kulturę w tym mieście. Szkoda, dla mnie to już 10 lat jak chodzę na japoński i boli mnie co się z tym dzieje.

Jakoś mnie tak dzisiaj trafiło może w końcu zabrać się za naukę innego języka. Hiszpański nadal czeka w kolejce i może do niego wrócę i nauczę się więcej niż parę słówek. Niemiecki wypadałoby sobie przypomnieć, ale nie dzisiaj. Rosyjski? Jakoś nie mam teraz na niego wewnętrznej siły. No to padło na koreański. Chcąc porządnie podejść do sprawy zaczęłam szukać jakiegoś pustego zeszytu na notatki. Znalazłam moje materiały z migowego, też wypadałoby sobie przypomnieć, mój japoński zestaw do herbaty i zeszyt z wierszami. TAK, napisało mi się parę wierszy. Po przeczytaniu ich stwierdzam że po pięciu latach nie są takie złe ale jeszcze nie nadszedł ich czas. Może do tego wrócę.
Wracając do koreańskiego, jestem przygotowana i jeszcze mi się chce, zobaczymy jak długo.

Nudzi mi się i wynajduje sobie różne zajęcia. To nic że zaczęłam zbierać książki ze Świata Dysku i mam małe zaległości a jutro wychodzi kolejna część. Zrobiłam nawet porządek w jednej szafie z rzeczami które czekały na to od trzech lat. Ba, nawet kupiłam w poniedziałek książkę do kolorowania i pokolorowałam już część.


Pomimo tego wszystkiego nadal czuję że czegoś brakuje. Po prostu nudzi mi się, nawet czytanie mang nie pomaga. Ten stos książek do przeczytania też nie robi na mnie wrażenia. Już nie wiem za co się zabrać.

Postaram się w przyszłym tygodniu coś napisać.

A i czy wspominałam już że ścięłam moje włosy? Ale tylko trochę, marne 40 centymetrów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz