2015/11/11

Trudne sprawy " Histeria współlokatorki"

Wpadłam na genialny pomysł. Opiszę całą tę historię w formie trudnych spraw. Ale dopiero jak się wyprowadzę, jak już będzie po wszystkim i jak spojrzę na to wszystko z innej strony.
Tak się złożyło w mojej obecnej pracy że ciężko u mnie z dniami wolnymi. Albo mam na 5 rano albo na 13-14 do pracy. Dochodzą też soboty i niedziele, nie wszystkie tylko co drugą. Nie jest źle, ale ciężko po powrocie do domu jest zmobilizować się do przejrzenia moich graciszów. A jest tego sporo. W marcu przenosząc się o zaledwie 3 lub 4 ulice zajęło mi to cały jeden dzień. Chodzi o te większe rzeczy. Część przenosiłam powoli przez 2 tygodnie. Następne 2 tygodnie porządkowałam wszystko. Teraz znowu muszę się spakować i przenieść. Mam zdecydowanie za dużo rzeczy. Dlatego mając jeszcze trochę czasu do przeprowadzki chcę przejrzeć wszystko etapami i wyrzucić część. 
Jak można się domyślić dzisiaj miał być taki dzień. Niestety zaczęłam z małym poślizgiem bo obudziłam się po 11. Czyli o całe 4 godziny za późno. Nie bacząc na zaledwie 13 stopni w pokoju wyskoczyłam z ciepłego łóżka i poszłam zrobić sobie śniadanie. Skończyło się na jogurcie zagryzanym paluszkami i ciepłej herbacie. Z herbatą było trochę zabawnie bo moja kochana współlokatorka pozbawiła mnie obu czajników, jednego elektrycznego i jednego na gaz. Dobra, elektryczny przyniosła od rodziców to mogła go sobie zabrać w każdej chwili. Gorzej się ma sprawa z tym drugim gdyż był on zakupiony za nasze wspólne pieniądze więc mam do niego takie same prawo. Ona stwierdziła że to też czajnik od jej rodziców i mam o nim zapomnieć. Nazwała mnie idiotką i stwierdziła że mam się leczyć. Najlepsze było na koniec. Stwierdziła że ktoś grzebał przy oświetleniu w jej pokoju i że musiała z latarką szukać rzeczy. A wystarczyło spojrzeć czy z korkami wszystko w porządku. Oskarżyła też mnie o zabicie jej kwiatka i mam go odkupić. Ciekawe, bo w kuchni jest tylko bluszcz jej, reszta jest moja i ma się bardzo dobrze. Wszystkie moje kwiatki mają się dobrze. Przez ten czas wspólnego mieszkania to ona wyrzuciła ze swojego pokoju może 2 lub 3 kwiatki, ale to ja niszczę wszystko.
Nie wiem jak można być tak żałosnym, bo dla mnie ona już nie będzie nikim więcej. Zmarnowałam przez nią prawie cały rok czasu, nie bardzo mam gdzie mieszkać i nie mam już moich skromnych oszczędności ale to ona jest wielką ofiarą. Stwierdziła że od wielu lat zapominam jak inni maja i że źle ją traktuję. No, to dobry powód żeby ze mną zamieszkać. 
Będę miała okazję jutro na japońskim ją zobaczyć. Sensei ma urodziny i na pewno ona coś przygotuje. Oj ciężko mi będzie powstrzymać żeby nie powiedzieć jej paru rzeczy które muszę zachować na sam koniec. Cóż jak już palić most to raz a porządnie. I tak już teraz wiem że stanę się dla niej drugą panną S którą uporczywie śledzi na jej instagramie i obmawia na lewo i prawo. Ona jest tak fałszywa ze już się gubi w tych swoich urojeniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz