2017/10/19

30

Kto by pomyślał. Dożyłam 30.

 A mogło być tak dobrze. Szkoda.
Zawsze jest plan B
Taaa...
Bądźmy poważni. Jeszcze parę lat i kotów (nie tylko tych w głowie) potrzeba.
30 na karku i nie mam dzieci. Uf... tyle dobrze, to jest ostatnia rzecz jaką bym chciała.
W sumie to mam pracę, gdzie traktują mnie jak popychadło, mam dach nad głową, wynajmowany, nie jestem sama, uczucie że ktoś mnie obserwuje nie znika. Czego mogę sobie życzyć? Wszystko mam. Czy na pewno?
Rodzina ma mnie gdzieś.
W pracy mają mnie gdzieś.
'Znajomi i przyjaciele' mają mnie gdzieś.

Zaraz, najpierw trzeba mieć przyjaciół, ba znajomych. Ja mam takich co się nie odzywają do mnie od ponad roku. Nie przejęli by się nawet moją śmiercią.


Nie moje ale takie prawdziwe. Nawet rodzice nie odzywaliby się do mnie gdyby nie fakt że muszą mieszkać razem ze mną bo nie mają innego wyjścia.

Podsumowując. Nie mam nikogo. Rodzina mnie nie trawi a zwłaszcza matka codziennie pokazuje jak bardzo mnie nienawidzi i obwinia za wszystko co złe co ją w życiu spotkało. Ślepa nie jestem. 
Ludzie którzy byli dla mnie wszystkim wypięli się na mnie rok temu i do tej pory nikt nie odezwał się. Kiedy oni potrzebowali ja byłam, słuchałam, pomagałam ale kiedy role się odwróciły zostałam sama.

Tylko ja...
i Zbigniew...
 
 i butelka wina...
Na ciastko będzie jeszcze czas
Czekam tylko jak tragedia mnie spotka w tym roku,(jakby ktoś nie wiedział to co roku w ten dzień wyjątkowo bardzo obrywa mi się za to że jestem, ZAWSZE)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz