2018/09/30

Jaki był wrzesień

Powracam po kolejnej przerwie. 
Nie bardzo miałam czas żeby naskrobać parę zdań. Cieszę się pierwszym wolnym dniem od trzech tygodni. Miałam mieś tylko 30 godzin nadgodzin. Na szczęście skończyło się tylko na 24 godzinach. Wiele się może zmienić w ciągu miesiąca. Ale nie u mnie. Jakoś leci czas, praca pożera całą energię. Nie mam co planować wolnego z dużym wyprzedzeniem bo zawsze się coś posypie, ktoś z czymś wyskoczy, a to ślub, a to ciąża, a to czas zmienić pracę. I tak zawsze.
Największą atrakcją mijającego miesiąca były dla mnie wizyty u fizjoterapeutki. Dorobiłam się ostrogi na piętach. Bardzo przyjemna rzecz. Nie ważne czy stoisz, czy chodzisz, czy siedzisz pięty nie dają się o sobie zapomnieć. No i była nagła wizyta u dentysty bo dawno nie bawiłam się z wypadającą plombą. 

Wiem, że miałam jakiś czas temu napisać o moim urlopie który był w maju, ale jakoś tak nie było kiedy. Powoli zbieram się do tego i na pewno do końca roku na pewno się coś pojawi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz