2014/04/09

Małe odkrycie

Szukając materiałów do nauki języka japońskiego na różnych starych płytach znalazłam przypadkiem ciekawe zdjęcie ze studniówki. Co ciekawe w tamtych czasach nie zastanawiałam się nad kondycją moich włosów ale już wtedy coś ciągnęło mnie do robienia im zdjęć.



Niestety nie tak miały wyglądać. Parę dni przed studniówką nawet zrobiłam lekką trwałą u fryzjerki mieszkającej rzut kamieniem ode mnie żeby lepiej się zakręciły. Potem spędziłam tam trochę czasu z jakimiś dziwnymi wałkami na głowie. Wszystko po to żeby były zakręcone. Przyznam, że jak wychodziłam od fryzjerki to włosy ledwo sięgały mi do ramion. Po 20 minutach wyglądały jak na zdjęciu. A o 6 rano jak wracałam do domu były całkowicie proste.

Teraz myślę że są bardziej podatne na różnego rodzaju zabiegi. Mam dwie sprawdzone metody które prawie nic nie kosztują a efekt 'pokręcenia' trwa wiele dłużej niż po zmaganiach dobrej fryzjerki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz