W zeszły czwartek szefowa zapewniła mnie że nie mam się o co martwić a potem dała mi jedynie 800 zł wypłaty, czyli ledwo połowę z tego co miałam dostać. A we wtorek zrównała mnie z błotem i pokazała jakim to jest burakiem ze słomą w butach. Nic trzeba będzie rozejrzeć się za nową pracą.
Z tą optymistyczną myślą marnej wypłaty postanowiłam się wybrać na imprezę Halloween do S z którą nie rozmawiałam poważnie od ponad roku. Mam trochę mieszane uczucia do tych ludzi, dla mnie to już nie ten etap w życiu, nie ta grupa wiekowa, brakuje mi tego czegoś co mnie z nimi łączyło. Ale przynajmniej miałam okazję poznęcać się nad dynią.
Dzieła pozostałych:
Mój strój:
Nie miałam za bardzo czasu na wymyślanie, złapałam co miałam w szafie i lekki makijaż zrobiony przez 'siostrę'.
I na koniec tradycyjne włosy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz