2016/11/29

Kiedy boli głowa

Znowu. Nadszedł ten dzień. Dzień z potwornym bólem głowy. 
Co tam, to tylko głowa boli. Jedna tabletka i po sprawie. Chciałabym móc tak powiedzieć. 
Tabletka może i pomoże ale na krótko. Wiem że każdy lek potrzebuje około 15 minut żeby zadziałał ale te czekanie jest potworne. 
Są dni z normalnym bólem gdzie można normalnie funkcjonować bez konieczności brania czegokolwiek. Przyznam się że nie lubię brać leków. Staram się ograniczyć maksymalnie ilość zażywanych tabletek. Chcę ulżyć choć troszkę mojemu żołądkowi, który do tej pory nie miał lekko ze mną. 
Są też takie dni jak dzisiaj kiedy nie jestem w stanie ruszyć się żeby nie czuć jak głowa mi pęka. Wszystko pulsuje. Raz jedna strona, raz druga, raz przód raz tył a potem wszystko naraz i tak cały czas. Jakikolwiek ruch sprawia że jest coraz gorzej. Każdy hałas potęguje ból. Nawet szept boli. Oczy odmawiają współpracy. Nie żeby na co dzień było z nimi wszystko w porządku ale dzisiaj wszystko jest bardziej. Bardziej kłuje, bardziej jest zamazane, bardziej są wysuszone. Po prostu bardziej. Światło? Zapomnij. Żywe kolory? Lepiej nie, bo można zobaczyć co jadło się na śniadanie. A właśnie, śniadanie. Najpierw trzeba mieć apetyt. Zjesz coś jest źle, nie zjesz jest gorzej. Żołądek mści się i wykręcając się jest taką wisienką na torcie bólu.
Kiedy boli głowa tak jak dzisiaj nie jestem w stanie zrobić czegokolwiek. Jako że mam dzisiaj wolne chciałam tyle zrobić, miałam takie plany a teraz muszę to odłożyć. Nawet nie próbuję wyczołgać się z łóżka, mam cichą nadzieję że przejdzie mi po tej nieszczęsnej tabletce i będę mogła przetrwać ten stracony dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz