2017/01/02

2016

Pozwolę sobie wspomnieć kilka słów o tym jaki był ten 2016 rok.

Na początku odwiedziłam szpital z połamaną Japonką.

Zakupiłam nowy laptop a następnie dowiedziałam się że w starym mogłam tylko wymienić dysk twardy, czyli mogłam nie szarpać się na nowe coś co ma swoje humorki i już parę razy oberwałby młotkiem.

Przez parę miesięcy od końca kwietnia do początku lipca miałam ostrą męczarnię z pewnym sklepem gdzie miałam pecha zakupić telewizor. Wyszło nawet że przez trzy dni miałam cztery telewizory z czego dwa zepsute.

Do czerwca każdą środę, czwartek i piątek spędzałam na zajęciach z japońskiego.
W czerwcu odbyło się Matsuri, które przygotowałam prawie całe sama a przed imprezą mnie okradziono.

Pogodziłam się z moją byłą współlokatorką.

Japończycy z końcem czerwca wrócili do Japonii.

Tak wyglądało moje pierwsze pół roku.

Zakupiłam nowy telefon.

Pod koniec wakacji udałam się na Capitol of Rock spełniając tym samym moje marzenie żeby zobaczyć na żywo Rammstein. To było to. Najlepsze wydarzenie tego roku. 

We wrześniu w pracy musiałam przejść na drugi punkt bo jedna dziewczyna wyskoczyła z ciążą. I tak zaczęło się wstawanie o 2-3 rano, praca do 22 i nieregularny grafik. Są tego plusy i minusy. Ważne że mam pracę.

Najgorszy był październik. Znajomy wbił mi nóż w plecy nie pozwalając mi pożegnać się z nową Japonką, która to mnie prosiła o pomoc zamiast niego a pozostali, byli już znajomi nawet nie zapytali się co u mnie. Pozbawiono mnie części życia. Odebrano mi coś ważnego bo dla szanownej pani dyrektorki budynku zwanego centrum kultury i jej przydupasów liczy się tylko jak dużo pieniędzy wyciągną.

W listopadzie udałam się na konwent do Rybnika. Już w czerwcu wiedziałam że chcę na niego jechać. Wybrałam się sama. Prowadziłam atrakcje i zatęskniłam za starymi czasami kiedy to jeździłam na 3-4 konwenty w roku. Dlatego też w ciągu tygodnia zdecydowałam się na konwent w Krakowie. I nie żałuję.

Moja kolekcja mang się powiększyła i teraz mam równo 399 tomów. Czekam jeszcze na jedną paczkę, ale ta przyjdzie pod koniec stycznia.

Zaszalałam też jeżeli chodzi o kimona. Zakupiłam 2 kimona, yukatę, dwie pary skarpet tabi, michiyuki, 3 obi-jime, 2 obi-age, 4 pasy obi, 2 pary geta.

W pracy było kilka momentów lepszych i gorszych. Ważne że od tego roku będzie umowa o pracę a nie zlecenie.

Na sam koniec roku dostałam zaległy urodzinowy prezent. Stałam się szczęśliwą posiadaczką furisode. Tak, dostałam furisode! Moje pierwsze kimono z długimi rękawami. Nie mogę się doczekać aż je założę.






To chyba wszystko. Poniżej parę ciekawszych zdjęć z 2016 roku (w kolejności przypadkowej).





































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz