2017/03/22

Ostatnie dni, kolejne zdobycze i małe przemyślenia

Znowu się zapuściłam z pisaniem.
Jakoś nie miałam czasu. Praca poświęca dużo energii i czasu. Ludzie bywają męczący. Zadają głupie pytania. Najlepiej żeby w jednej sekundzie sprzedawać bilety trzem osobom, dwóm innym lotka sprawdzać i drukować inne kupony a trzem innym pomagać w wyborze kolorowej gazetki poniżej 3 zł i pięć razy powtarzać jedną rzecz. Stale trzeba dokładać towary, przyjmować dostawy. Po takim dni przychodzę do domu i śpię. 
Teraz trochę choruję. Pozostały mi resztki kataru, mieszane uczucia do jedzenia (średni brak apetytu) i paskudny kaszel.

Czasami zdarzają się też pojedyncze dni wolne. Najczęściej w tedy wychodzę na mały spacer po sklepach. I kupuję takie rzeczy:

 

 


 Widziałam także ciekawe rzeczy które może zakupię po wypłacie
 

Kubek idealny dla mnie


Miałam też przypływ twórczości podczas przygotowywania obiadu w zeszłym tygodniu i skończyło się to takim oto dziełem

Oraz spróbowałam ciekawego drinka składającego się tylko z coli, rumu i soku pomarańczowego

Mam też dużo więcej czasu na głupie myśli. Prawdę mówiąc to od października nie miałam żadnego kontaktu z niektórymi ludźmi, z ludźmi którzy parę miesięcy temu byli dla mnie najważniejsi i dla których myślałam, że coś znaczę. Myliłam się. Zero kontaktu z ich strony pokazał jacy są naprawdę.

Na koniec włosy, nie nie moje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz