2016/07/31

Lipiec miesiącem NIEoszczędzania (sierpień zresztą też)

Cóż mogę rzec. Parokrotnie wspominałam coś o oszczędzaniu a raczej jego nieudolnych próbach. Tu kimono, tam pas obi jeden czy dwa. Nowy laptop czy telewizor. Ale lipiec był szczególny. 
Na początku zaszalałam i kupiłam słodycze japońskie, które zjadłam w niecałe dwa dni. Warto było. 

Nie potrafiłam też przystopować z wydawaniem pieniędzy na głupoty. Mam nowe kolczyki, nausznice dokładniej w ilości sztuk trzy (no bo po co tylko jedna?), troszkę ubrań mi przybyło w szafie, więcej też wychodziłam z domu.

To jeszcze nic. Pod wpływem chwili, czyli cały tydzień myślałam i nie potrafiłam się zdecydować, postanowiłam kupić bilet na koncert Rammstein we Wrocławiu. Bilet przyszedł pocztą w środę i powiem szczerze to jeszcze do mnie nie dotarło że sama pojadę na ich koncert. Znajomi zareagowali na moją propozycję wyjazdu 'alergią na język niemiecki' - trudno, kij im w oko. Mam zamiar dobrze się bawić pod koniec sierpnia. Sama sobie pojadę do Wrocławia, wiem już nawet jaką książkę przygotuję na wyjazd, kolorowanki też leżą przygotowane.

Można powiedzieć że w porównaniu z całym rokiem moje lipcowe wydatki wychodzą przeciętnie ale doliczyć muszę jeszcze fakt iż jak na złość padł był mój telefon. To wina szefa bo ten zażyczył sobie żebym zainstalowała jedną aplikacje do grupowej firmowej rozmowy i niestety mój telefon nie wytrzymał. Teraz zmuszona jestem wydać resztę moich oszczędności na nowy. Prawdopodobnie jutro po pracy wybiorę się do zaufanego i sprawdzonego sklepu, żeby nie było jak z telewizorem, i dokonam zakupu telefonu lub przynajmniej zorientuję się co jest do wyboru na miejscu. Przyznam się szczerze to nie mam zielonego pojęcia jaki model chcę, nie mam wielkich wymagań. Boli mnie fakt iż ciężko odłożone pieniądze które mogłam wydać na nowe kimono, parę pasów obi i może tak jak zakładałam pierwotnie odłożyć je na wyjazd w przyszłym roku ulotniły się. Jak o tym myślę smutno mi się robi. A przede mną sierpień. Muszę jakoś dostać się do Wrocławia i wrócić, znajome nalegają na babską imprezę, jakieś urodziny się przewiną i będę musiała zapłacić za te gazety co ktoś ukradł z saloniku, a trochę się tego nazbierało.

Będzie ciężko, mam nadzieję że wezmę się w garść i zacznę oszczędzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz