2016/07/25

Moja przygoda z pewnym sklepem oferującym sprzęt RTV i takie tam podobne

Nie wiem czy już wspominałam o tym incydencie jaki zaszedł był pod koniec kwietnia.

Jest to na tyle już śmieszna sytuacja że muszę ją opisać.
Teraz kiedy już jest po wszystkim (taką mam nadzieję) mogę to ze spokojem opisać.

Pod koniec kwietnia niestety ze starości odmówił współpracy telewizor rodziców. Tak jakoś dziwnym trafem wszystko się psuje w tym roku. Małe zestawienie strat będzie następnym razem (na pewno jeszcze w tym roku, mam nadzieję).

Wracając do sprawy telewizora. Matka  zrozpaczona bo przecież jej ulubiony serial leci i ona go nie może zobaczyć na komputerze. Telewizor stary, już raz naprawiany. Tym razem po uruchomieniu czarny ekran i tylko dźwięk działał. Nie mogąc wytrzymać marudzenia kupiłam przez internety telewizor na raty(aż całe 7 rat). Mój wybór padł na znany sklep oferujący takie sprzęty, był już raz sprawdzony kiedy kupowałam tablet. Niestety Oferta była znośna i miałam dostać punkty za zakup. 


Wszystko było dobrze do momentu dostawy. Kurier z telewizorem zadzwonił przed dostarczeniem do mnie czy ktoś jest pod adresem wskazanym w dostawie. Bardzo zależał mu na dostawie za pierwszym razem więc powiedziałam mu żeby przytargał go do mojego miejsca pracy. W ciągu paru minut miałam przy sobie nowy telewizor.
Zaraz po pacy otworzyłam karton i to co zobaczyłam wydało mi się od razu podejrzane. 

 

Raczej dużo się nie da za wiele zobaczyć na tym czymś.
Pierwsze co to zadzwoniłam do sklepu. Powiedziano mi że mam wszystko opisać i wraz ze zdjęciem przesłać na ich adres e-mail w formie reklamacji. Tak też zrobiłam. 
Odpowiedź była szybka, przyślą kuriera który zabierze zepsuty a następnie przyślą nowy telewizor.
Jednego dnia zabrali telewizor a drugiego dostałam wiadomość że nie ma już takiego modelu i umowa jest zakończona. No to ja dzwonie z pytaniem o co chodzi i dowiaduję się że już nie ma na magazynie telewizora i mogą zaproponować inny. Podziękowałam i stwierdziłam że chcę na piśmie informację o zakończeniu umowy żeby bank nic nie chciał. 
No cóż zdarza się. Tak można by powiedzieć gdyby to historia się zakończyła. 
Następnego dnia wybrałam się do innego sklepu, inna firma inne podejście. W ciągu 17 minut wyszłam z nowym, działającym telewizorem. W domu go podłączyłam i nagle sąsiad mieszkający piętro niżej dzwoni do drzwi i wręcza mi telewizor. Tak, ten którego nie było na magazynie i którego miałam nie dostać a dostałam bez żadnego potwierdzenia czy dokumentu. Pomijając fakt że kurier nie dał znać że ma coś dla mnie, że zostawił jakby nie było cenną przesyłkę u obcych ludzi nie pod tym adresem co miał to cała ta sytuacja robiła się coraz bardziej śmieszno-żałosna.
Pierwsze co zrobiłam to znowu zadzwoniłam do tego pechowego sklepu gdzie ze zdziwieniem "przecież telewizor był i mówione było ze będzie wysłany" oraz "żadna umowa nie została anulowana i oni nie mogą takiego pisma przesłać". Poinformowano mnie żebym wysłała kolejną reklamację. Wspominałam już że przez telefon musiałam opisywać całą sytuację aż trzem osobom?
No i jak głupia piszę obszerną wiadomość, wraz ze wszelkimi szczegółami.
A jaką odpowiedź otrzymałam? Że chcą nowy numer zamówienia. No to powtórka z rozrywki i dzwonię kolejny raz i opisuję wszystko kolejnym trzem czy iluś tam osobom i piszę kolejnego meila opisując wszystko. Odpowiedzieli że przyślą kuriera którzy zabierze tego grata.
Następnie standardowo przesłali prośbę o wystawienie opinii jak się używa telewizora, którego nawet z kartonu nie ruszałam.
Koniec? Ależ gdzie tam. Na początku lipca przypomniało im się że i to muszę przytoczyć wiadomość jaką dostałam:
Szanowny Kliencie,

kontaktuję się w sprawie zamówienia xxxx na telewizor xxxx i ubezpieczenie. Otrzymałam informację z działu rozliczeń, że w związku z błędem w systemie, środki w kwocie xxxx zł, nie zostały zwrócone do banku, niestety nie mamy możliwości, aby ponowić zwrot środków do banku , który udzielił kredytu. W związku z czym, proszę o przesłanie danych do przelewu w celu zwrotu środków xxxx  zł.

W imieniu firmy pragnę przeprosić za wszelkie powstałe niedogodności.


W przypadku dodatkowych pytań proszę o kontakt.

Koniec cytatu.

Jedne wielkie co. Już nie miałam ochoty tam dzwonić i opisywać wszystkiego dwudziesty któryś tam raz z kolei, odpisałam już że mają się delikatnie odczepić ode mnie bo nie mam żadnych danych do przelewu i że sprawa ta miała być już dawno zakończona. Reszty nie powtórzę bo troszkę ich skrytykowałam w mojej wiadomości. Odpisali mi że umowa jest zakończona. 

I tu mogę powiedzieć koniec. Nareszcie. Są różne sklepy, różni ludzie, różne sytuacje. Tak całkiem niedawno wysłano mi paczkę na drugi koniec Polski do jakiejś wsi o której pojęcia nie miałam że istnieje, albo przesłano mi nie to co zamówiłam a droższą rzecz, a potem pytanie czy może mi się nie przyda bo im się nie chce przesyłać aktualnie zamówionej rzeczy. Ale to z telewizorem przebiło wszystko i wszystkich.

Zapowiedziałam i będę się tego trzymać że więcej w tym mało ogarniętym sklepie nic nie kupię bo za dużo nerwów to kosztuje.

A ktoś wie o jaki sklep chodziło? Czy ktoś miał podobną sytuację?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz