2017/06/04

Co było wczoraj

Miało być o czymś innym.
Ale w dniu wczorajszym było zakończenie zajęć z japońskiego, czyli matsuri.

Nie, nie poszłam na nie. Przecież mam zakaz wstępu do tamtego budynku i zakaz rozmów z Japonką.
Musiałam niestety przejść obok budynku żeby dojść do pracy i oddać klucz który nie będzie mi potrzebny aż do 13 czerwca. Tak, mam wolne.

Przed budynkiem były jakieś trzy stoliki gdzie prawie nikogo nie było. Wracając też rzuciłam okiem. Troszkę było ludzi w środku a i nawet udało mi się zobaczyć z daleka przez okno tę wielką wystawę 'yuokaty'. Jak dobrze widziałam były trzy YUKATY na manekinach i tyle.

Plakat, który miałam na nieszczęście widzieć, był ładny, dopasowany do tematyki większości dostępnych atrakcji, tu nie mogę się doczepić. Doczepić się mogę do tego wielkiego błędu jakiego dopuścili się tworząc plakat, przecież pomagał im człowiek który studiował na uniwersytecie tłumaczenie angielski i japoński z elementami kultury, czy jakoś tak. Nie wiem który geniusz stwierdził że pisze się youkata, wiem, że tak się nie pisze. Ale moje zdanie się nie liczy.

W tym roku. jak wynikało z plakatu, tematyka była bardziej o podróżach i pierwszy raz część z atrakcji była osobno płatna. Także w tym roku nie było rozdania dyplomów i uczniowie nie 'przygotowali' podziękowania dla Sensei w postaci przedstawienia czy czegoś podobnego. Zabrakło tej ważnej rzeczy, która była powodem powstania matsuri. Co ciekawe o godzinie 13, idąc do pracy, widziałam Japonkę, która oddalała się od wydarzenia z inną osobą wyraźnie nie zainteresowana całym wydarzeniem.
Całe to matsuri powstało żeby podziękować osobie która przyjechała aż z Japonii uczyć i pokazać czego uczestnicy się nauczyli przez cały rok. Według plakatu tego nie było tym razem.

Poza oklepanym origami,  kamień papier nożyce, dostępną zieloną herbatą był też konkurs wiedzy o Japonii, znając tego pozbawionego kręgosłupa moralnego gada pytania były te same co w poprzednich latach, a dokładniej te które ja wymyśliłam. Jakby ktoś nie pamiętał przez ostatnie trzy lata też prowadziłam ten konkurs.


To są niestety tylko moje domysły. Nie byłam w środku, nie widziałam co się tam dzieje ale wiem na pewno że dużo zmienili, czy na dobre zobaczymy.

Pewnie już w poniedziałek będą się chwalić jaki to wielki sukces odnieśli.
Dla mnie będzie to banda chamów pozbawiona szacunku dla przestrzeni osobistej drugiego człowieka, nie licząca się z innymi, pracująca w budynku który kulturę ma tylko w nazwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz