2012/12/09

U mnie jeszcze jesień

Jak w tytule u mnie jeszcze siedzi jesień, na włosach, w pokoju i w życiu.
Ostatnio coraz mniej daję znaków życia, nadal jestem i bardzo ciężko myślę co ze sobą zrobić. W moim życiu wiele się zmieni, niestety na gorsze, dlatego jak jesienią wszystko zaczyna obumierać, zanikać tak teraz we mnie powoli wszystko 'umiera' przygotowując się na nadejście długiej i okrutnej zimy z której mogę nie wyjść cało. Ostatnio za często przychodzi mi jedna myśl do głowy: tylko cud mi pomoże, albo szybko znajdę jakąś pracę, w co zaczynam coraz bardziej wątpić.

Już nie pamiętam kiedy miałam porządek w pokoju. Jak liście spadają z drzew jesienią tak większość moich ubrań wylądowała na podłodze i nie mam kiedy ich pozbierać, dorzucam tylko nowe. Tę największą górę w rogu przykryłam biało-niebieskim kocem i mogę sobie wyobrazić, że jest to pierwszy śnieg. Problem niestety nie zniknie i prędzej czy później będę musiała się zabrać za porządkowanie wszystkiego. Myślę, że do świąt uporam się z tą widoczną częścią. A po świętach będę myślała co dalej.

No i na włosach też mam jesień, a raczej siano lecące na wszystkie strony jakby zostało potargane przez jesienny wiatr i mają dziwny kolor. W piątek po umyciu i wysuszeniu jak zobaczyłam się w lustrze to prawie pękłam ze śmiechu. Czubek głowy i wszystko na długości do uszu miało kolor fioletowy (bardziej lub mniej wypłukany) a reszta poniżej uszu była w kolorze mieszanki marchewki, rudego, złotego i pomarańczy. Czyli kolorowo jak to na jesień.





Znowu dopadły mnie dziwne myśli. W piątek na japońskim była Y, i nic w tym nie było dziwnego gdyby nie fakt, że usiadła obok mnie i dopiero po 10 minutach się o tym zorientowała, tłumacząc się, że mnie nie poznała. Ale najlepsze było po japońskim. Ludzie postanowili iść na piwo, no bo piątek. Idziemy przez remontowany dworzec, szłam na końcu, zaczepił mnie jakiś gość pytając się z którego przystanku odjeżdża jakiś autobus, więc zostałam jeszcze bardziej w tyle. Widząc zerową reakcję pozostałych członków grupy skręciłam na swój przystanek i pojechałam do domu. Nie miałam więcej ochoty udawać i byłam zmęczona. Zmęczona ich towarzystwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz