2013/03/27

Jedna sprawa zakończona

Już wszystko wiem, przynajmniej w sprawie tarczycy. Jak się niestety okazało mam początki niedoczynności tarczycy i przez dłuższy czas albo od końca życia będę musiała brać leki. Stres związany z niewiedzą minął, pozostało jedynie przygnębienie spowodowane koniecznością faszerowania się tabletkami nie wiadomo jak długo. W całym tym marasie dobre jest to że paskudztwo zostało w miarę szybko wykryte.

Moja wędrówka po lekarzach nadal trwa i raczej nie prędko się skończy. Od ponad trzech tygodni próbuję dorwać dentystkę i zawsze mi ucieka, a do innej nie pójdę, bo tylko ta jedna traktuje mnie po ludzku. Z początkiem kwietnia będę polowała na laryngologa i mam nadzieję, że pozbędę się raz na zawsze migdałków. A to oznacza wizytę w szpitalu i zabieg który nie bardzo mi się podoba z powodu bólu jaki będzie temu towarzyszył, wiem z doświadczenia że u mnie jedna dawka znieczulenia nie zawsze działa jak powinna i nadal odczuwam potworny ból. Jak już załatwię migdałki będę musiała się skupić na wątrobie i żołądku. A znając życie wiem że w między czasie coś jeszcze wyskoczy.
Po prostu cudownie.

Na pocieszenie zdjęcie włosów z internetu bo moich kłaków nie chciało mi się myć od piątku i co najzabawniejsze dzisiaj rano jeszcze jakoś normalnie wyglądały.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz