2019/05/10

Frankfurt trzy podejścia i ZOO

Podczas mojego urlopu w 2018 planowałam udać się na małe zwiedzanie do Frankfurtu. Niestety miałam strasznego pecha jeżeli chodzi o te miasto.
Za każdym razem coś stawało na drodze i nie mogłam zrealizować planów.
Pierwsze podejście nie udało się bo okazało się że jest święto i możemy nie mieć czego oglądać bo wszystko będzie pozamykane. Na dokładkę zaczęłam źle się czuć i na koniec dnia już byłam mało przytomna.

Moje drugie podejście było popsute przez pogodę. Nie zachęcała do wyjścia i jak już zmieniłam plany to po godzinie się rozpogodziło. Niestety było już za późno żeby się wybrać.

Ostatnie podejście zakończyło się prawie pożarem. Prawie ostatniego dnia urlopu kiedy jeszcze mogliśmy troszkę dalej pojechać nastawiliśmy się na zwiedzanie Frankfurtu. Rano wstałam, umyłam włosy, czekając jak wyschną obserwowałam niebo bez chmurki i myślałam że nic mi nie przeszkodzi. Jak się myliłam. Chcąc zagotować wodę w czajniku prawie spaliłam mieszkanie. Coś było z instalacją nie tak i pech (a może szczęście - gdyby to się stało jak byliśmy daleko mogło być nieciekawie) chciał że w momencie załączenia czajnika jedna puszka w kuchni wręcz wybuchła i poszły iskry. Szybko wyłączyliśmy prąd. Sami nie byliśmy w stanie tego naprawić więc trzeba było czekać na fachowców. Na szczęście przybyli bardzo szybko, tylko trzy godziny po zgłoszeniu. Jak na taki pilny i niespodziewany przypadek zadziałali szybko. Jak się okazało była to poważna awaria. Najgorsze było czekanie bez laptopa, telewizora i możliwości zrobienia sobie herbaty. Wyjść też nie można było bo nie do końca wiedzieliśmy kiedy przyjdą fachowcy.

Po ostatnim stwierdzam iż nie jest mi pisane zwiedzanie miasta Frankfurt. A jednak w trakcie urlopu raz mi się udało całkiem przypadkiem zawitać do tamtejszego ZOO. Poniżej trochę zdjęć różnej jakości

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz