2013/06/19

Dzieje się, klamka zapadła - znam datę

Na początek ciekawostka to jest post nr 200, byłby 201 ale skasowało mi podsumowanie roku 2012. Hucznie świętować nie zamierzam z tej okazji, nie mam powodów do radości.
 
To był dziwny dzień. Dzwonienie i oferowanie książek potrafi być męczące. Ale da radę, dzisiaj udało mi się, po trzech dniach ale zawsze coś, sprzedać jedną książkę. Najlepsze jest to że mam sprzedawać przynajmniej cztery dziennie co graniczy z cudem. Zadzwonili do mnie z firmy w sprawie pracy na inne stanowisko niż składałam ale watro sprawdzić. Szału z dojazdem nie będzie, raczej to samo co teraz. Jedną z dwóch różnic była by to forma zatrudnienia czyli umowa zlecenia a umowa o pracę, oczywiście ta druga jest lepsza. Także zakres obowiązków byłby inny. Tutaj tylko dzwonię po ludziach a tam dostałabym komputer i bardziej bym musiała się gimnastykować. Zobaczę co mi jutro powiedzą, nigdy nie zaszkodzi spróbować, zwłaszcza teraz gdy sytuacja nie jest za ciekawa.

Dzisiaj po prawie pięciu miesiącach ruszyła sprawa domu, trochę to smutne ale wstępnie do 15 sierpnia muszę się wyprowadzić. O tyle dobrze że nowy właściciel pomimo problemów z kasą dał mam jeszcze tyle czasu. Nie wiem jakiego trzeba mieć pecha żeby trafić na tak pazernego komornika który przez prawie pół roku od licytacji nie kiwnął palcem w tej sprawie żeby tylko więcej zgarnął do kieszeni. Niektórym  ludziom nie należy ufać bo przy pierwszej lepszej okazji potrafią podłożyć świnie.

Nie mam pojęcia jak to teraz będzie, zbyt wiele rzeczy pozbierało się w jednym czasie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz