2012/06/02

To już jest koniec

No i zajęcia z japońskiego dobiegły końca. Nawet i dobrze. Nie będę musiała oglądać niektórych osób i może przejdzie mi w sprawie jednej z nich. Nie wygłupiłam się o dziwo. Zaśpiewałam z M. świetnie piosenkę nawet dyrektor pochwalił, taniec też się udał pomijając parę szczegółów, ale to się wszyscy mylili. otem rozdanie prezentów i do restauracji poszliśmy z sensei na obiad. W domu byłam dopiero po 16, a wychodziłam przed 10. To było jedne lepszych zakończeń, dużo robiłam i długo trwało. Nawet sensei się popłakała ze szczęścia.
Też zostałam mile zaskoczona, bo za 100% obecność na zajęciach dostałam przepiękną zakładkę od sensei (wrzucę zdjęcie następnym razem). Potem przygotowane były prezenty dla wszystkich. Każdy wybierał według obecności na zajęciach. Wybierałam pierwsza, więc zdecydowałam się na kimono z pasem obi, koshihimo, geta, tabi i krótkim juban. Okazało się, że była tam jeszcze duża mapa Japonii zwinięta w rulon. To były wspaniałe osiem miesięcy. Mam nadzieję, że następna sensei będzie równie wspaniała jak M.R. która prowadziła ciekawie zajęcia i wkładała w to dużo serca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz