Chodziło to za mną już jakiś czas, w końcu nie wytrzymałam i podcięłam sobie sama włosy. Z wyjściowej długości 54 cm zostało mi teraz na głowie około 44 cm. Dobrze że się zatrzymałam w odpowiednim momencie i je zmierzyłam bo miałam ochotę jeszcze bardziej je skrócić.
Zdjęcie robione telefonem.
Muszę to przyznać, że byłam lekko zdziwiona iż od 22 lutego kiedy były podcinane u fryzjera urosły mi 7 cm. Przy czym przez ten czas nie stosowałam żadnych wcierek, drożdże piłam tylko dwa razy po tydzień, nawet miały bardzo rzadki kontakt z olejem. W sumie to jak na moje włosy bardzo dużo urosły. Teraz będę musiała zabrać się za zapuszczanie aż znowu mi coś nie odbije i ich nie zetnę, kto wie może jeszcze bardziej.
Małe podsumowanie jak wyglądały moje włosy do tej pory w tym roku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz