Chodniki są twarde a spotkania z nimi bolesne.
Miałam dzisiaj tę przyjemność bliżej zapoznać się z chodnikiem kiedy rano próbowałam dotrzeć do pracy.
Ja rozumiem, że zima jest. Oczywiste jest, że jak w ciągu dnia lód/śnieg topnieje to w nocy zamarznie. Niestety nie dla wszystkich. Dzisiaj rano miejscami ta cienka, skubana warstwa lodu atakowała znienacka. W nielicznych miejscach, gdzie dzień wcześniej drogi były posypywane, można było normalnie przejść. W innych, gdzie nikt nie zadbał o to, było jedne wielkie lodowisko.
W połowie drogi, na idealnie gładkim lodzie, w wielkim stylu wylądowałam na chodniku, poobijałam sobie kolana i dłonie. Myślałam, że nie wstanę. Przeszła mi nawet przez głowę myśl żeby przeczołgać się przez ten lód ale w miarę blisko znajdował się słupek do którego się przytuliłam i dzięki któremu udało mi się wstać i powoli pokuśtykać do pracy.
Do teraz bolą mnie kolana a siniaki na długo będą przepiękne.
Uroki zimy.
Na koniec mój obiad.
Miałam dzisiaj tę przyjemność bliżej zapoznać się z chodnikiem kiedy rano próbowałam dotrzeć do pracy.
Ja rozumiem, że zima jest. Oczywiste jest, że jak w ciągu dnia lód/śnieg topnieje to w nocy zamarznie. Niestety nie dla wszystkich. Dzisiaj rano miejscami ta cienka, skubana warstwa lodu atakowała znienacka. W nielicznych miejscach, gdzie dzień wcześniej drogi były posypywane, można było normalnie przejść. W innych, gdzie nikt nie zadbał o to, było jedne wielkie lodowisko.
W połowie drogi, na idealnie gładkim lodzie, w wielkim stylu wylądowałam na chodniku, poobijałam sobie kolana i dłonie. Myślałam, że nie wstanę. Przeszła mi nawet przez głowę myśl żeby przeczołgać się przez ten lód ale w miarę blisko znajdował się słupek do którego się przytuliłam i dzięki któremu udało mi się wstać i powoli pokuśtykać do pracy.
Do teraz bolą mnie kolana a siniaki na długo będą przepiękne.
Uroki zimy.
Na koniec mój obiad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz