2018/12/20

Gdańsk w grudniu...II

Kolejny dzień zaczął się od zwiedzania Ratusza 


 
 
 
 

 
 
 
 
następnie Muzeum Morskie, Muzeum i Żuraw


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
Na obiad udałam się do Domu Sushi, te lody kokosowe mogłabym jeść całymi dniami



 
Na deser w Restauracji Żuraw był grok i serniczek 







Ostatnim muzeum w tym dniu było Muzeum II Wojny Światowej. Warto się tam udać i zdecydować się na audio przewodnika, można się zgubić. Dzień tradycyjnie zakończyłam jarmarkiem. 


 
 
 
 

Na dobry sen


 



Kolejnego dnia udałam się do Muzeum Poczty Polskiej


 
 
 
 
 
Następnie do miasta obok, o tym wspomnę w osobnym wpisie. Wieczorem kolację zjadłam w restauracji Buddha.

 
 


Następnego dnia nawiedziłam Europejskie Centrum Solidarności. Szkoda tylko że taras widokowy był zamknięty.


 
 
 

Kolejnym przystankiem było Westerplatte 
 
 

Następnie były koty, a wieczorem znowu jarmark.



 
 
Na kolację zupa cebulowa i pizza


 

Jeszcze mały spacer pod dworzec PKP












Ostatniego dnia rano szybkie pakowanie, śniadanie i powrót do domu. Po drodze nawiedziłam jeszcze Malbork o czym napiszę osobno (za dużo zdjęć w jednym wpisie według mnie).

Część atrakcji udało mi się zobaczyć za darmo a to dlatego że jeden dzień w tygodniu do większości muzeów wstęp jest wolny. Trzeba tylko wcześniej zaplanować 'trsę'.

Uznaję wyjazd za udany. Parę atrakcji musiałam pominąć ze względu na pogodę/porę roku ale zawsze jest szansa że pojadę tam znowu jak będzie cieplej.

Wszystkie zdjęcia robione tradycyjnie telefunem odmawiającym współpracy dlatego ich jakość jest jaka jest.

Na koniec tradycyjnie moje włosy. Pierwsze dwa zdjęcia z początku urlopu zaraz po myciu ostatnie dwa pod koniec urlopu i po chwilowym 'związaniu'


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz