2018/12/10

Xmascon 2018

Postanowiłam szybko, tym rzem, napisać o konwencie na którym byłam.
W sobotę pobudka o 4 rano, ogarnąć się i wyjazd, tym razem autem więc luksus.
Byłam na miejscu o 8:40, troszkę stałam w kolejce bo wchodziłam równo o 10. Miejsca w sleepach nie było. Wszystko pozajmowane. Na szczęście znalazłam ładny kawałek podłogi w piwnicy i tam rozłożyłam się z rzeczami. Pierwsze co zrobiłam to wskoczyłam w kimono.

 

Następnie pierwsza rundka po wystawcach 

 
 
 

jakoś tak wyszło że robiłam zdjęcia prawie samej biżuterii
Były też pierwsze zakupy

 
 
 
 

Tu muszę stwierdzić że mało kupiłam mang, słodyczy tak średnio ale zaszalałam w jednym miejscu, z biżuterią. 




Tylko dokładałam kolejne szpilki do włosów
 

Gdybym mogła to kupiłabym wszystko.

Trafiłam też na ultrastara dwa razy, za pierwszym razem nawet zaśpiewałam jedną piosenkę a za drugim tylko posiedziałam chwilkę. Najlepszy było jak jeden chłopak w stroju/piżamce kucyka pony śpiewał piosenkę zespołu Slayer. 
Było też trochę dużo ciekawych rzeczy do zjedzenia.
Yaki Kingu


Oczywiście musiałam też poskładać żurawie
 

oraz było też jedno miejsce gdzie wszytko mieli z zieloną herbatą

 
 
 
 

Nadszedł czas na panele. Trafiłam w połowie na panel o strojach japońskich, zostałam na całym panelu o herbacie i na następnym o japońskiej zbroi. Wszytko prowadzone  przez Trzeci Najemny Oddział Piechoty Japońskiej zajmujący się rekonstrukcją japońską. To był dobrze spędzony czas.

 
 
 
 
 
 

Następnie przyszła pora na bubble tee


U ShiroNeko kupiłam dwa MysteryBox z których jestem zadowolona. Nie mam zdjęć.

Miałam też okazję założyć koreański strój. I tu pojawił się problem bo w niektórym miejscu mam za dużo czegoś i prawie się nie zmieściłam.


Założyłam też yukatę ale nie mieli pasa więc użyłam szalik od jednej z osób zajmujących się tymi strojami.

 
 

Wyjątkowo nie udałam się na cosplay, miejsca nie było.


Poszłam na mitologię japońską a następnie na panel o Yokai.
Wieczorem wskoczyłam w wygodny gorset i haori.


Około godziny 22 był przepyszny barszczyk. 


Pokręciłam się po konwencie i porobiłam zdjęcia ludziom. 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Łapałam też ludzi z włosami


Ostatni panel był o śmiesznych filmikach azjatyckich i udałam się spać. 
Rano na śniadanie onigiri z miso shiru z Yaki Kingu, zjadałam też onigiri u 'konkurencji'

 
trochę zdjęć, trochę zakupów, znowu herbatka



 Wpadłam krótko na panel o kaligrafii




 i udałam się do domu. Wstąpiłam jeszcze na chwilę na mały jarmark, ale pogoda jasno mówiła wracaj do domu.


 
 
 
 
 


Na koniec znowu włosy. Są takie jak ostatnio, tylko tym razem po całym dniu w koku nie chciały się skręcać. Poniżej aż całe dwa zdjęcia


 

Dobry był konwent? Dla mnie tak, słyszałam jak ludzie narzekali że słaby, no trochę mało było atrakcji na które stwierdziłam że muszę być ale ja się i tak dobrze bawiłam. Jak będę miała możliwość to na pewno się pojawię za rok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz