2012/07/16

Samiuteńka zabrałam się za rosyjską nutę

Życie, a raczej jego resztki, mi ucieka. Skubane, niech no ja je złapie a tak mu natrzaskam, że już będzie wiedziało co to znaczy bawić się moją osobą.
No ale tak na serio znowu się zdołowałam. Przeczytałam jak się ludzie spotkali w K albo co na jutro planują i wszystko beze mnie. A ja siedzę sobie sama w biurze i nie wiem co zrobić, żeby do reszty nie zwariować z nudów. Mówiłam im paręnaście razy, że przez dwa tygodnie będę sama w biurze i mogą mnie odwiedzić i nic. Znowu mnie olali.
Boję się jutra. Planują coś i znowu nie będę miała nawet prawa głosu chociaż gdybym nie napisała, że jest spotkanie to nikt by się nie ruszył łaskawie z domu.


Z innej beczki, od zawsze interesował mnie folklor zagraniczny. Lubie irlandzki, ale od dzisiaj zaczęłam interesować się rosyjskim za sprawą brata. Tyle lat żyję i nadal zapominam, że brat się czasami przydaje do czegoś.


I mam taką małą prośbę jakby ktoś czytał mojego bloga i znał naprawdę świetne zespoły lub tytuły które może polecić to proszę o naskrobanie paru słów. Nie gryzę i na pewno się ucieszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz