2012/07/04

Jeszcze zyję, jeszcze

Nie pisałam bo się nic nie działo w moim życiu.
Pod koniec czerwca mieliśmy grupą wyjechać na konwent do W. ale został w dniu wyjazdu odwołany i od czwartku do soboty siedziałam w G. gdzie się strasznie wynudziłam. Dowiedziałam się znowu paru rzeczy o których nie miałam pojęcia, a raczej nikt nie wpadł na pomysł żeby mi przekazać parę informacji.
Wiadomość dnia usłyszana od znajomej. Okazało się, że traktuję jedną osobę jak śmiecia, szmatę a ja jedynie nie rozmawiałam z tą osobą przez dwa miesiące. Już tak mam, że nigdy nie odzywam się pierwsza chyba, że mam jakąś ważną sprawę.
Dalej jestem wnerwiona na M bo nie potrafi mi oddać yukaty i to ja będę musiała za nim chodzić. Nigdy więcej już mu nie pożyczę nawet 10 groszy.

Wczoraj było spotkanie ludzi z japońskiego. Zobaczyłam A i się zaczęło, znowu. Nie wiem co do niego czuję, wczoraj było lepiej, myślę że zachowywałam się normalnie i traktowałam go tak samo jak innych. Szału nie było ale ucieszyłam się jak mogłam posiedzieć parę minut obok niego. Jak wróciłam do domu nawet nie myślałam o nim. Wszystko zmieniło się rano, bez przerwy się nakręcam . Powiedział wczoraj że w sobotę jest noc horrorów i bardzo chciałabym na to pójść z K. ale tego dnia już została zaplanowana zamknięta impreza w G i trzeba na niej być. Chociaż po ostatnim wypadzie i spędzonych tam trzech dniach nie bardzo mi się uśmiecha tam znowu jechać. I teraz nie wiem co wybrać. Jakoś nie bardzo chce mi się oglądać tych wszystkich ludzi i doliczyć do tego pieniądze na dojazd i jedzenie czyli będzie 40 zł jak nie więcej. A z drugiej strony noc japońskich horrorów, po której przez dwa tygodnie nie zasnę za jedyne 15zł z pizzą gratis i czas spędzony z A. no i będę miała bliżej do domu czyli będę wcześniej w domu. I ta druga opcja bardziej mi się podoba bo wszyscy w niedzielę wyjeżdżają i nie wiadomo co zrobić z psem, bo samej jej nie zostawię w domu jak będzie taki upał. Zobaczę co powie K. bo jak ona się wykruszy to będzie podejrzane że sama pójdę z A na filmy i zaczną ludzie się czegoś domyślać.

I na koniec postanowiłam wczoraj żadnych zdjęć, nigdy więcej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz