2012/11/06

To nie jest mój dzień

Od samego rana wszystko się wali i nie idzie po mojej myśli. Napchany autobus, brak możliwości poruszenia się a tuż przede mną para liżąca się przez całą drogę. Nie mam nic do okazywania swojej miłości, uczucia itp. ale bez przesady, nie wszyscy muszą na to patrzeć. W pracy zimno, komputer nie chce współpracować, plączą mi się słowa po hiszpańsku które przepisuję już tydzień.
Dostałam rozpiskę godzinową na konwent i już wiem, że przez trzy dni będę spała tylko około trzech godzin i mam pilnować sali, gdzie przy zgłoszeniu zaznaczałam, że nie mogę zbliżać się do niektórych sprzętów bo je psuję dotykiem. No i skończyła mi się kasa na komórce nie wiem jakim cudem bo wysyłałam tylko parę wiadomości dzisiaj, które i tak nie dotarły w całości do odbiorcy (jakimś cudem wcięło środek). A dzień się dopiero zaczął.
Trzeba było nie wychodzić z łóżka ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz