2012/04/23

Zmiany

Dużo się działo przez ostatnie dwa dni. Dowiedziałam się wielu rzeczy. A najważniejsze to w końcu mogłam wyrzucić z siebie wiele rzeczy.
Piątek minął spokojnie. Nie widziałam Pana A na japońskim, miał być potem w B. ale nie przyszedł, był zmęczony. Nie chciałam z nim pisać więc poprosiłam Ł. ale i tak potem pisałam z Panem A. Rozmowa skończyła się na tym ze w tym tygodniu po japońskim idziemy do B. na piwo. Nie wiem, odnoszę czasami wrażenie, że mnie unika. Wysyła sprzeczne sygnały i się gubię. Jak mam sobie dać z nim spokój?
 Jednak pojechałam do G. spotkać się ze znajomymi i dobrze zrobiłam. Wszyscy po kolei mówiliśmy o swoich problemach. Powiedziałam prawie wszystko. Fakt z nadgarstkami zatrzymałam do siebie, oraz parę innych rzeczy.
Usłyszałam też dużo rzeczy o których nie miałam pojęcia. Jedna znajoma zrobiła to czego ja nie potrafię. Załamana wzięła nóż i ... ma teraz problemy z ręką. Czeka ją leczenie. Ale ciesze się, że powiedziała nam o tym i że w ostatniej chwili pomyślała o nas powstrzymała się od pocięcia drugiej ręki. Każdy z grupy ma problemy, teraz wiem, ze mogę liczyć na nich i że mnie nie wyśmieją.
To jednak nie zmienia faktu, ze czuję wielka pustkę Nie potrafię być szczęśliwa. Niedziela dla mnie nie istniała, prawie całą przespałam. Dzisiaj w pracy jest nudno, powiedziałam już, ze nie będę wykonywać pracy od kierownika.
Zaczynam zastanawiać się czy wyjazd do B. na cztery dni jest dobrym pomysłem, mam wątpliwości czy jestem im potrzebna czy będę znowu tylko zawadzać.
Potrzebuje zmian i to natychmiast.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz