2012/08/28

Potwornie zmęczona

Wróciłam z wyjazdu służbowego do Warszawy i padam ze zmęczenia. Po drodze coś mi poszło w kostce i nie mogłam stanąć na nodze, teraz mi przeszło ale coś jest nie tak z kolanem. Ból głowy nasilił się, nie potrafię normalnie funkcjonować, najlepiej zgasiłabym światło. Sypię się.
Wystarczyło tylko pięć minut i pożałowałam, że w ogóle załączyłam dzisiaj laptopa. Nie mam ochoty czytać wiadomości od S. czy łaskawie pojawię się na imprezie w piątek. Powinna się domyślić, że raczej nie pojawię się w tym samym miejscu co człowiek który przestał dla mnie istnieć za swoje dziecinne zachowanie. Może ja teraz zachowuję się jak dziecko ale taką mam naturę, nie potrafię tak łatwo wybaczyć. Straciłam zaufanie do M. i nie prędko będę w stanie chociażby spojrzeć na niego.
Mój stan pogorszył się do tego stopnia, że nawet odrzuciłam zaproszenie na herbatę od K. i nawet odpisałam mu że już nigdy nie pójdę z nim gdziekolwiek. Nie chcę dawać nu nadziei, że coś może będzie. To nie jego wina, ja po prostu skupiłam się na kimś innym a teraz się poddałam. Wolę nie bawić się w miłość i tym podobne pierdoły. Przynajmniej jeden kłopot mniej i więcej pieniędzy zaoszczędzę.
Poszłabym spać, ale skończy się to bezsenną nocą. Nie mam nawet sił na czytanie książki, a na sama myśl o czymś do zjedzenia robi mi się niedobrze.


Chyba zacznę tak robić, może wpadnie mi do głowy jakiś pomysł albo wypadnie parę problemów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz