2012/08/22

Will you still cry for me...


Nie ma to jak na zakończenie dnia usłyszeć o imprezie łączącej urodziny i parapetówę, która ma się odbyć w ten piątek. No wszystko niby w porządku ale ja się pytam gdzie sens robić coś takiego od godziny 9 rano do 20 wieczorem?
Nie wiem co sobie te gówniary, myślą ale już parę razy wspominałam, że nie dostanę urlopu z dnia na dzień. Za dużo mam rzeczy do zrobienia, no i w dodatku dowalili mi więcej obowiązków. Od września będę zajmowała się stroną internetową i jej reklamą. Świetnie, jest tylko mały szczegół. Nie mam zielonego pojęcia o tym. A w cztery dni się tego nie nauczę i nie przygotuję planu na cały miesiąc. Oni są niepoważni. Byłam przyjmowana na inne stanowisko. Teraz oprócz telemarketingu, zajmowaniem się magazynem, pilnowania produkcji, bawienia się z fakturami, intrastatem, zestawieniem obrotów produktami, dokumentami przedstawiciela, wyszukiwaniem pierdół w necie, tłumaczeniem, sprzedażą i dostawami mam robić pozycjonoanie i inne pierdoły żeby tylko ktoś wchodził na naszą stronę internetową i kupił jakiś badziewny produkt za który dostanę premię w wysokości 3 zł za sztukę. Mogą se to wszystko wsadzić. No i najlepsze, ledwo co nauczyłam się prowadzić już mi każą jeździć samej wielkim autem. A kierownik co robi? Jedne wielkie g...  Noż kurwa to nie można zatrudnić drugiej osoby? Sama tego wszystkiego nie ogarnę. Pojebało ich.

Wracając do tej zasranej imprezy, nikt mnie oczywiście nie słuchał. To, że one mają wakacje nie oznacza, że rzucę wszystko, żeby przylecieć jak pies.  Jakby było mała znowu po trzech dniach przerwy zaczyna boleć mnie głowa i bez przerwy zasypiam nawet na stojąco.

Znowu zaczynam się zastanawiać czy to wszystko ma sens i czy ktokolwiek tęskniłby za mną.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz